piątek, 30 marca 2012

Rozdział 16

***

<<<<OCZAMI ZAYNA>>>>

Siedzieli na trawniku, Kate chyba płakała, a ten KRETYN ją pocieszał. Co ja mówię.. kto tu jest kretynem, to jakże cudowne przezwisko idealnie pasuje do mnie. Podszedłem w ich stronę. Gdy Kate mnie zobaczyła momentalnie przetarła ręką łzy. Spojrzałem na jej towarzysza, zmroziłem go wzrokiem na co ten się uśmiechną. 
- Hey. Kate możemy porozmawiać?. - zacząłem niepewnie 
- To ja wam nie będę przeszkadzał. - odezwał się Paul
Wstał chcąc już odejść, ale głos dziewczyny na chwile go zatrzymał.
- Paul, poczekaj. Idę z tobą, nie mam o czym z nim rozmawiać. - spojrzała na mnie oschle.
Westchnąłem, spuściłem głowę.
- Mi się wydaje, że masz o czym. - powiedział Paul. Popatrzył jeszcze raz na nas i odszedł.
- Kate.. Kate proszę wysłuchaj mnie. - mówiłem dość błagalnym tonem.
- Zayn.. ja jeszcze chyba nie jestem gotowa na tą rozmowę. - powiedziała cichutko.
Przybliżyłem się, chwyciłem jej dłoń. Poczułem ten przyjemny dreszczyk, ale nie nacieszyłem się nim za długo. Po chwili wyśliznęła się z moje ręki.  
- Rozumiem, ale chce żebyś wiedziała, że nadal Cię kocham i tamten pocałunek nic dla mnie nie znaczył. To serce w dalszym ciągu bije tylko..
- Skończ.- przerwała mi. - uszanuj moją decyzję i daj mi trochę czasu. 
Popatrzyłem w jej oczy.
- Będę czekał, bo warto - uśmiechnąłem się
- Do zobaczenia Zayn. - wyszeptała.
- Mam nadzieję. Kocham Cię Kate. - powtórzyłem się.
Nie odpowiedziała.. tylko odeszła. Usiadłem w tym miejscu gdzie przed chwilą siedziała. Schowałem twarz w dłoniach i zacząłem płakać. Nie mogę jej stracić. muszę ją odzyskać... 
Mijały godziny, a ja nie ruszałem się z miejsca.. tu było mi dobrze. Idealne miejsce, aby nad wszystkim pomyśleć.


<<<< W tym samym czasie: OCZAMI PAULA >>>> 

Odchodziłem od nich. Czułem że ta rozmowa do niczego nie doprowadzi. Kate jest uparta, a Zayn.. Zayna nie znam. Ale wiem, że się bardzo kochają, to po prostu widać. Trzeba im pomóc. Tylko jak.? Dobre pytanie.
 Zmierzam właśnie do domu Niallera i reszty. Są jego przyjaciółmi.. może oni coś wykombinują. 
- Siemka Niall. - powiedział, gdy otworzył mi drzwi.
- Paul.! Witam, witam. - powiedział z czymś w ustach. 
- Smacznego - zaśmiałem się. 
- Właź. No i opowiedz skąd ty znasz Kate.? I dlaczego Kate nie chce rozmawiać z Zaynem. Dlaczego ona mu nie wierzy.? Przecież to nie jego wina, że jakaś psychofanka, rzuciła mu się na szyję i zaczęła go miziać. Oni byli taką cudowna parą.. i teraz to ma wszystko przepadnąć? - nabrał powietrza.
- Spokojnie Irlandczyku. Zaraz Ci wszystko wytłumaczę. 
Usiedliśmy na sofie. Zaraz do nas przyłączyła się reszta  1D. Gdy się wszyscy przywitali, opowiedziałem im historie moją i Kate. Byli w szoku. Później przekazałem im moje spostrzeżenia dotyczące chwilowej 'przerwy' Malików. (Zayna & Kate)
- No własnie gdzie jest Zayn.? - zapytał Lou.
Opowiedziałem jeszcze o spotkaniu w parku. Chłopaki, zgodzili się ze mną, że teraz się nie dogadają. 
- Nie mogę patrzeć jak Kate cierpi. Ona go naprawdę kocha. Naszym obowiązkiem jest im pomóc. - powiedziałem
- Masz rację- odezwał się Hazza.
- Wyczuwam niecny plan. - wyszczerzył się Loui. - wchodzę w to - dodał.
- Ja również. - uśmiechnął się Liam.
- My też. - powiedzieli Hazza i Irlandczyk
- Coś już wymyśliłem.. tylko musimy go dopracować. - poruszyłem złowieszczo brwiami.
- No to do roboty.!- wrzasnął Pan Marchewka.
- Powiedz nam co już wykombinowałeś. - powiedział Liam. 
Zacząłem opowiadać. Wszyscy w skupieniu słuchali, co jakiś czas, dodając przydatne uwagi.  Gdy wszystko mieliśmy już ustalone, pożegnałem się.
- Dobra, ja spadam. Nie chce, żeby mnie widział Zayn.
- Zdzwonimy się- powiedział Niall '
- Narka.! - krzyknąłem już w drzwiach.
'No to będzie się działo' - pomyślałem idąc w stronę domu... 


<<<< OCZAMI KATE.>>>>

Wracałem do domu. Zastanawiałam się nad słowami Zayna. Czy ja kiedykolwiek będę w stanie mu wybaczyć? Mówią, że miłość przetrwa wszystko.. ale czy owa miłość naprawdę istnieje.? Nigdy nie zastanawiałam się nad tym pytaniem. Przyglądając się mojemu życiu, kilka razy mogłabym zmienić zdanie na ten temat. A w tej chwili jestem rozdarta. Sama nie wiem co czuje. Oczywiste, ze kocham Zayna. Dla mnie to było coś więcej niż zwykłe 'chodzenie'. Wiązałam z nim przyszłość. Było, wiązałam.. mówię o nas już w przeszłości.. czyli to wszystko naprawdę się już skończyło.? Czyżbym wybudziła się z pięknego snu.? 
Kiedy rozmawiałam z nim w parku. Serce podpowiadało mi, żebym się na niego rzuciła i nigdy więcej nie puszczała. Rozum natomiast, przypominał mi o zdradzie, o tym jak to bardzo boli. Tym razem naprawdę nie wiem jak mam się zachować. Kogo mam posłuchać..
Weszłam do domu. przywitałam się z wszystkimi  po czym podreptałam w stronę mojego pokoju. W ubraniu, położyłam się na łóżku. Spojrzałam jeszcze na JEGO zdjęcie, po czym wyczerpana dniem usnęłam. 


<<<< OCZAMI ZAYNA>>>>

Przemarznięty, wróciłem do domu. Pogadałem chwilę z chłopcami i udałem się do pokoju. Pokręciłem się po nim, nie wiedząc co ze sobą zrobić spojrzałem w okno. W okno pełne wspomnień.  
Za szybą sąsiedniego domu, jest JEJ pokój. Ciekawe co robi.? Czy tak bardzo jak ja pragnie byśmy znowu stali się parą. Byśmy znowu się dotknęli, pocałowali, a nawet porozmawiali o pogodzie. Brakuje mi JEJ. Jej osoby, zachowań, jej sposoby bycia. Bycia przy mnie...

***


Jak zwykle DZIĘKUJE wszystkim, za wszystko. :* :]

No i co wy na to.? Bo ja sama nie wiem. :D 
Jak myślcie, jaki to będzie ten ' niecny plan'.? 

Tak szczerze mówiąc to jeszcze go nie wymyśliłam, liczę na jakieś sugestie co do niego. :D 




piątek, 23 marca 2012

Rozdział 15


***
- Zayn ? - wypowiedziałam jego imię z największym obrzydzeniem na jakie było mnie stać.
- Kate.. to nie tak.. Kate. - coś tam gadał, ale zdążyłam zrobić obrót o 180 stopni i wybiec z ich domu.
Wiedziałam, że biegł tuż za mną. Rzuciłam się przez ogrodzenie i już byłam u siebie. Cały czas słyszałam jego błagający krzyk. cholerny dupek.! Nie mam zamiaru go wysłuchiwać. W pośpiechu otworzyłam drzwi i zatrzasnęłam je równo przed nim. Oparłam się o nie, a następnie cała zaryczana osunęłam się na podłogę. Z kuchni wyszła mama.
- Co się stało kochanie.? - zapytała troskliwie.
Podbiegłam do niej i się wtuliłam.
- Czy faceci muszą być tak beznadziejni?- zapytałam.
- Mnie się pytasz - powiedziała z sarkazmem.
No tak ojciec.. A więc sama odpowiem na to pytanie. WSZYSCY MĘŻCZYŹNI SĄ BEZNADZIEJNI. przynajmniej w moim życiu..
- Idę do siebie. - westchnęłam.
- Skarbie, ale wiesz, że..
- tak mamo, wiem, że mogę na Ciebie liczyć. - przerwałam jej.
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie również mamo. - nie wysiliłam się na uśmiech.
Podreptałam do pokoju, a następnie położyłam się na łóżku. Zaczęłam myśleć o Zaynie i tej dziewczynie. Kto to w ogóle był? Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Obudziłam się nawet wcześnie. Spojrzałam na telefon 20 nieodebranych połączeń i 16 wiadomość. Przeglądałam.. większość była od Zayna. A tych nie miałam zamiaru czytać. Jedno połączenie od Danielle, jedno od Lou, a no i jeszcze jedna wiadomość od Paulla. Przeczytałam ją:
Kate, martwię się o Ciebie. Nie mam pojęcia o co chodziło z tym pocałunkiem, ale na pewno sobie to wyjaśnicie. Obiecałaś mi przyjaźń, a więc jako przyjaciel chce się spotkać. Pogadamy.. będzie wszystko dobrze. Wpadnę dzisiaj do Ciebie.  xx  
Cholera.! a ten czego chce.. no dobra przesadzam. Odpisałam szybko.:
Przepraszam, że uciekłam musiałam to przemyśleć. Do zobaczenia xx 
Nie musiałam długo czekać na opowiedz.:
Będę za godzinę. Trzymaj się Mała. :)


Mama była w pracy, Marta na uczelni, co oznacza.. wielką miskę lodów, dużo łez, wspomnień, porozwalanych chusteczek i głupie komedie romantyczne.
Poszłam do kuchni, zabrałam wszystko co przypominało lody, z zamrażalnika. Zaopatrzyłam się w chusteczki i wylądowałam przed telewizorem. W jednej dłoni znalazł się pilot, w drugiej pełna łyżeczka..
W trakcie, drugiego romansidła usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie miałam ochoty, wstawać, a przede wszystkim z nikim rozmawiać. Usłyszałam donośny głos Paulla.
- Kate wiem, ze tam jesteś. Wpuść mnie, przecież się umawialiśmy. - ciągnął.
O fuck.! Zapomniałam.! Szczegół.. i tak mi się nic nie chce.
- Właź.! - krzyknęłam.
Usłyszałam otwieranie drzwi. Paul wszedł do salonu. Podszedł do mnie.
- Uhuh.. no to masz ciekawy melanżyk.. brakuje tylko alkoholu i mężczyzn. - śmiał się.
- Zabawne, naprawdę zabawne. - odpowiedziałam.
- Dobra dziewczyno koniec tego. Wstawaj.! Idziemy się przejść.
- Ja się nigdzie nie wybieram.
- Nie przyjmuje wymówek.
- Ugh.. wkurzasz mnie.
- Dzięki. A teraz pójdziesz się ubrać, umyć ta piękną buźkę, zabrudzoną lodami i tuszem. A ja tu sobie grzecznie poczekam.
- Nie odczepisz się.. nie.? - zrobiłam minę męczennika
- Niee.! - szeroko się uśmiechnął.
- Ty naprawdę chcesz się zaprzyjaźnić. - stwierdziłam.
- Skrzywdziłem Cię i wiem, ze już nigdy nie będziemy razem. Ale chce być blisko Ciebie, nawet jako przyjaciel.
- Dziękuję, naprawdę. - uśmiechnęłam się
- Dosyć tych czułości, idź się ogarnąć. Później idziemy na spacer i na spokojnie pogadamy o Zaynie.
- Ehh. - skrzywiłam się.

<<<<OCZAMI ZAYNA.>>>>

- Zayn.! Otwórz te cholerne drzwi.!
- Zaaaayn.!!
Słyszałem głosy chłopaków, ale nie chciało mi się z nimi gadać, wolałem ich ignorować. Leżałem na łóżku i zastanawiałem się nad tym jak wszystko może się spieprzyć w przeciągu pięciu minut, ba w przeciągu dwóch minut, bo ten pocałunek nie trwał dłużej. Dlaczego się jej nie wyrwałem. Jestem kretynem. Chyba za bardzo się przejąłem tym Paulem, żeby kontaktować, a ta panna to wykorzystała.
- Zayn.! Otwieraj.!
Czy oni nigdy nie dadzą mi spokoju? Powolnym krokiem wstałem z łóżka, podszedłem do drzwi, otworzyłem je..
-Auć.! Choleraa.! debile.! - krzyczałem
Wpadli na mnie wszyscy, chcąc mnie chyba przytulić, a w rezultacie poleciałem na podłogę, a oni na mnie.
- Możecie wstać ze mnie?. - zapytałem
- tak. - odezwał się Nialler i przycisną mnie swym cielskiem jeszcze bardziej.
- Niall.. ja chce żyć.. albo i nie.- wykrztusiłem.
- Co Ty powiedziałeś?! Chcesz popełnić samobójstwo?! - wydarł się Loui
Chciałem, zaprzeczyć.. ale wciął mi się Loczek
- Nie.. Zanuś.. nie rób tego, nie warto - i zaczął ryczeć.
- Są przecież inne sposoby, nawet nie rozmawiałeś z Kate. Zabraniam Ci się zabijać.! - krzyknął Liam
- Ruszcie te dupy i złaście.! - powiedziałem dosyć głośno.
Jak na rozkaz, posłusznie wstali. Podając mi dłonie do pomocy.  Co za idioci.. no bo jest już ze mną tak źle, że potrzebuje czterech par dłoni na raz. Mather of God.!
- Zayn wracając do tematu.. - zaczął Liam.
- Nie chce popełnić samobójstwa.! - przerwałem mu.
- Ale mówiłeś.. - paplał Niall
- Źle mnie zrozumieliście, a teraz przepraszam was, ale idę się przejść. - wyminąłem ich.
- Ej Mulat może pójdziemy z tobą.? - zapytał już nie płaczący Harry.
- Nie dzięki chłopaki, ale chce pobyć sam.
Kierowałem się w stronę parku, zmierzałem w miejsce, gdzie byłem po raz pierwszy na prawdziwej randce z Kate. Mijali mnie ludzie, szczęśliwi, smutni.. zakochani. Była dość ładna pogoda, po wąskich uliczkach biegały roześmiane dzieci, szczęśliwe pary, zajmowały ławeczki. Staruszek z psem, jakaś młoda kobieta ze słodkim bachorkiem..
I.. czy ja dobrze widzę... Moja piękna Kate.. wyglądała teraz tak nieszczęśliwie - przeze mnie. Miała na sobie idealny delikatny make-up, ale te piękne tym razem przekrwawione od płaczu oczy.. zdradzały jej uczucia. Zawsze mogłem w nich wszystko wyczytać. Chciałem do niej podejść, ale zauważyłem obok niej Paulla. Czyli znalazła już pocieszenie? Siedzieli na trawniku, Kate chyba płakała, a ten KRETYN ja przytulał. Co ja mówię.. kto tu jest kretynem, to jakże cudowne przezwisko idealnie pasuje do mnie.


***


Przepraszam, naprawdę przepraszam, że tak dawno dodawałam. -_-

Jesteście cudowni.! Jak zwykle DZIĘKUJE za wejścia, za komentarze. :3.  :))







niedziela, 11 marca 2012

Rozdział 14 cz. 2



***

- Zayn to nie ma sensu. - przytrzymałam go, a on pod wpływem mojego dotyku lekko się rozluźnił.
- Kate czy możemy porozmawiać w cztery oczy.? - wtrącił się Paul
- Nie mamy o czym rozmawiać. - powiedziałam, trzymając jeszcze Zayna
- Mi się wydaje, że jednak mamy. - mówił spokojnie
- Nie wiem czy mam na to ochotę.
- Daj mi tylko chwilkę. Proszę. - powiedział łamliwym głosem. Czyżby się przeją?!
- Chyba Ci powiedziała, że nie chce. - nerwowo mówił Zayn
- Kate? ja muszę Ci to wytłumaczyć.
Zayn spojrzał na mnie pytająco. Blado się uśmiechnęłam i kiwnęłam głową.
- Dobrze. Ale masz dosłownie dziesięć minut. - odpowiedziałam
- Dziękuje. Wyjdziemy może na zewnątrz. Tu jest trochę za głośno
Przytaknęłam.

 Siadłam na schodkach, od strony tarasu. podkuliłam nogi. Paul usiadł obok mnie.
- Zawsze tak siadałaś, jak się denerwowałaś. - szepnął
- Nie o tym mieliśmy rozmawiać. Czekam na wyjaśnienia - powiedziałam oschle.
- Kate nie udawaj, że się ani trochę nie przejęłaś tym, że się spotkaliśmy. Nic w Tobie nie drgnęło? Żadnych wspomnień?!  Nie wytrzymuje twojego tonu głosu, jak się do mnie zwracasz.. z takim obrzydzeniem.. tak chłodno.
- Dziwisz się? Ja cię naprawdę kochałam, a ty mnie bez słowa zostawiłeś. - głos mi zadrżał, ale zapanowałam nad nim. - Teraz już nic do Ciebie nie czuje.. jesteś tylko przeszłością.
- Błagam nie mów tak, ja musiałem tak postąpić, ale to nie może przekreślić naszych uczuć.
- Człowieku co ty pieprzysz?! jakich uczuć? Ja o tobie zapomniałam.. minął prawie rok.
- Kate.. jesteś w stanie mi wybaczyć? - popatrzył mi w oczy.
- Nie mam pojęcia.. ja nawet nie wiem dlaczego tak się stało?
- Słyszałem o twojej mamie..
- Co to ma wspólnego? - przerwałam mu
- Daj mi skończyć. Byłem w podobnej sytuacji. Byłam na badaniach.. okazało się, że mam białaczkę. Lekarze mówili, że nie mam szansy na przeżycie...
- Mam jakieś schizy.. co ty powiedziałeś? - krzyknęłam. - jak to masz białaczkę? Dlaczego ja o tym nic nie wiem? Jak mogłeś tak postąpić? Co Ty sobie wyobrażasz?.
- Kate, Kate spokojnie. - pomasował mi plecy, żebym się uspokoiła, strzepnęłam jego dłonie - Nie chciałem, żebyś się nade mną litowała.. żebyś patrzyła jak.. jak umieram. Poprosiłem, rodziców żebyśmy się przeprowadzili. Ojciec znalazł pracę, tu w Londynie. Miałem regularne badania.. przeszedłem kilka przeszczepów szpiku kostnego i żyję. Według lekarzy to cud. A według mnie była to nadzieja, że jeszcze kiedyś będę miał możliwość bycia blisko Ciebie, trzymania Cie za dłoń. - złapał mój nadgarstek jego ręce drżały. Odsunęłam się delikatnie.
- Paul ja nie wiedziałem, że jesteś.. to znaczy byłeś chory. Przepraszam, że tak na Ciebie naskoczyłam. Ale to nie zmienia faktu, że ja..
- Tak wiem, że nic do mnie nie czujesz. - przerwał
- Jestem szczęśliwa, znalazłam osobę, którą kocham nad życie. I to jest prawdziwe uczucie, uczucie powiązane z miłością, zrozumieniem, szczerością, wzajemnym zaufaniu.
- Niech zgadnę, tym szczęściarzem jest Zayn, przyjaciel Niallera - mówił zrezygnowany
- Tak, i ja nie mogę, nie chce z niego zrezygnować.
- Rozumiem. Nie będę naciskał. Możemy przynajmniej zostać przyjaciółmi? - zapytał.
- Ale tylko przyjaźń? - upewniłam się
- Tylko - powiedział trochę smutnie
- No dobrze. Ale teraz wracajmy, muszę porozmawiać z Zaynem
- Jasne. Kate?- zapytał niepewnie
- Słucham?
- Mogę Cie przytulić? - zatrzymał się. - tak po przyjacielsku, oczywiście. - dodał
- Jasne. - uśmiechnęłam się
Przybliżył się do mnie i mocno wtulił. Teraz coś we mnie drgnęło, ale nie na tyle, żebym znaczyło to coś więcej dla mnie. Miłość do Zayna jest silniejsza. Paul.. to tylko przyjaciel, tak TYLKO przyjaciel.
- Brakowało mi Ciebie - mówił szeptem.
W odpowiedzi tylko się lekko uśmiechnęłam.
- Wracajmy. - powtórzyłam.

<<<<OCZAMI ZAYNA>>>.

Rozmawiali już dłuższy czas. Moja kochana Kate i ten kretyn Paul. Boje się, ze mogę ją stracić. "Czy ON dla niej znaczy coś więcej niż ja?" To pytanie mnie nurtowało. Pogrążony we własnych myślach, siedziałem na sofie nie zwracając uwagi co się dzieje wokół mnie. Po chwili poczułem czyjeś usta na moich. chwila.. to nie były usta Kate, otworzyłem oczy. Szok. Cholera kto to jest?! Czułem jej nachalny język, błądzący po moim podniebieniu. Usłyszałem głos stojący tuz za mną. To była Kate. Ocknąłem i wyrwałem się tej pannie Spojrzałem w stronę ukochanej. Stał obok niej Paul, jej oczy momentalnie się zaszkliły.
- Zayn... - wypowiedziała z obrzydzeniem moje imię...


***


Dziękuję za wszystko! :** :D 
Dream dla Ciebie szczególne podziękowanie. :* (Oczywiście, za świetny rozdział dedykowany dla mnie) :))









poniedziałek, 5 marca 2012

Rozdział 14 cz. 1

***

Zeszliśmy do salonu. Impreza się rozkręciła na całego. Zapomniałam nawet o Paulu. Podbiegł do nas Liam, z Brunetką. Dziewczyna, miała burzę loków, brązowe oczka, była naprawdę śliczna.
-No.. Kate Chciałem Ci przedstawić, moją dziewczynę. A więc to jest Danielle. Danielle to jest wybranka Zayna Kate.
- Miło mi. Słyszałam o Tobie dużo dobrych rzeczy. - powiedziała, z uśmiechem.
- A Ty jesteś jeszcze ładniejsza, niż na zdjęciach. - wypaliłam.
Zaśmiałyśmy się, po czym dałyśmy sobie po buziaku w policzek.
- Kochanie, opuszczamy was. - powiedziała brunetka patrząc na Liama i pociągnęła mnie za rękę.
- Coś się stało? - zapytałam
- Muszę Cie trochę poznać. A przy nich obie się nie możemy skupić. - zaśmiała się.
- No tak, w tym masz rację.
Wyszłyśmy na taras. Oh.. potrzebowałam świeżego powietrza. Usiadłyśmy na huśtawce, niczym dwie małe dziewczynki. Zaczęłyśmy rozmawiać, a ja nie wiem czemu czułam, że mogę jej zaufać. Opowiadała mi historię, jak to poznała Liama, jak się w nim zakochała. Mówiła mi też o tym, że brakuje jej kogoś do takich rozmów, jak ta. wspomniała o tym, że jak zaczęła robić karierę jako tancerka. Dziewczyna sławnego chłopaka. Jej "przyjaciółki" ją opuściły. Tak, ludzie za bardzo kierują się zazdrością, zawiścią zamiast cieszyć się ze szczęścia innych. Nadeszła moja kolej. Moja historia z Zaynem. Coś wspomniałam o chorobie mamy, o przeprowadzce z Polski, o nagłym powrocie taty. No i jeszcze o rozstaniu z moimi przyjaciółkami. Utrzymujemy kontakt, ale to nie to samo. Ja chce je mieć tutaj przy mnie. Danielle była świetną słuchaczką i rozmówczynią.  Obie potrzebowałyśmy pokrewnej duszy.
Po jakiejś godzinie, znaleźli nas nasi chłopcy. Mówiąc, że przegadamy całą imprezę, zamiast się bawić. Przyznaliśmy im rację i poszliśmy tańczyć.  Zabawa była przy tym niezła. Liam i Zayn, poszli po coś do picia, a my dalej się wygłupiałyśmy. Nagle ktoś wypowiedział moje imię.
- Kasia.? - wyszeptał je po polsku.
Odwróciłam się. to był on, wcześniej wspomniany Paul. Zrobiłam skwaszoną minę.
- co Ty tu robisz? - zapytał radosny
- Raczej.. co Ty tu robisz?!.- prawie, że krzyknęłam.
- Kaaasia. - wolno wymawiał moje imię, uśmiechając się przy tym. - jak ja dawno Cię nie widziałem.
- Co Ty nie powiesz?! Jakoś nie zauważyłam, że zostawiłeś mnie bez słowa.- powiedziałam z sarkazmem, nerwowo się śmiejąc.
-To nie tak.. ja naprawdę musiałem wyjechać. - mówił, niebezpiecznie się przy tym przybliżając. - Jak.. ja za Tobą tęskniłem.
- Mogłeś się przynajmniej pożegnać, powiedzieć, że z nami koniec. - czułam, że do oczu napływają mi łzy.
- Zrozum, nie mogłem. Nie przeżyłbym ostatniego spotkania, rozstania.. Musiałem o Tobie zapomnieć, co mi nie wyszło. Stałem się typowym imprezowiczem. Pije, by zapomnieć, o miłości do Ciebie, o Twoim uśmiechu.
- Cholera przestań.! - krzyknęłam. - nic mnie to nie obchodzi. - dodałam trochę się uspokajając.
- Kto to jest.? -zapytała Danielle.
- Nikt ważny.- odwróciłam się od niego, odchodziłam, ale złapał mnie za nadgarstek. odwróciłam się gwałtownie.
- Puść mnie!.
- nie do póki mnie , nie wysłuchasz.
- Nie mam zamiaru niczego słuchać. i nie masz prawa mnie dotykać, chciałam wyszarpać rękę, ale on ja zacisną jeszcze bardziej.
- Nie możemy, się tak po prostu, przywitać, przytulic na powitanie.? - mówiąc to stał bardzo blisko mnie.
- Nie!! puść mnie!.
- Nie wiem kim jesteś. Ale masz ją natychmiast zostawić.! - krzyknęła Danielle
- Jesteś głuchy, chyba Ci coś powiedziała. -dodał głos z bliska, to był Zayn.
- Zayn. - powiedziałam szczęśliwa, patrząc się w stronę mojego przystojniaka
- nie wtrącaj się pedale. - odezwał się Paul.
- Nie masz prawa, go obrażać. - prychnęłam na niego. - powtarzam po raz ostatni puść mnie.
- Oy skarbie, czy aż tak Cie drażnię. - mówił uśmiechnięty, puszczając moją dłoń.
Zamknęłam oczy. Mu nie można nic wytłumaczyć. Niczym się nie przejmuje. Otworzyłam powieki, Zayn chciał mu przywalić w twarz, szybko zareagowałam.
- Zayn to nie ma sensu, przytrzymałam go. A on pod wpływem mojego dotyku, lekko się rozluźnił.

***

Dzięki za wejścia. :**  Wiem, że krótko ale chciałam coś dodać, to na razie pierwsza część tego rozdziału. :)