niedziela, 6 maja 2012

Rozdział 19 - ostatni.

***

<<<<OCZAMI KATE>>>>

Zadzwoniłam do Marty, okazało się, że pojechały na kolację z tatą. A moja ukochana, roztargniona mama zapomniała telefonu. Odetchnęłam z ulgą, już zaczynałam się martwić.
Spojrzałam na Zayna, on również miał zatroskana minę.
- No i co? - zapytał po chwili
- Wszystko w porządku. Pojechały spotkać się z ojcem.  - odpowiedziałam.
- To dobrze. A co z tym kluczem?
- Fuck.! Zapomniałam się zapytać. - rozłożyłam bezradnie ręce. Zayn roześmiał się.
- O czym Ty myślisz? Przecież, właśnie po to dzwoniłaś. - poruszył brwiami.
- Na pewno chcesz wiedzieć o czym myślę? - położyłam dłoń na jego klatce piersiowej.
Chłopak się wyszczerzył i już chciał mnie pocałować, ale w ostatnim momencie go odepchnęłam
- Nie o tym. Zastanawiam się gdzie mam się podziać.
Zadzwonił mój telefon.
Dzwoniła siostra. I powiadomiła mnie o zmianie planów. A mianowicie, zostaną u niego na noc i mam do nich dołączyć. Na co odparłam, ze jestem za bardzo zmęczona  i zobaczę się z tatą innym razem. Rozłączyłam się i znowu przeklęłam.
- To co idziemy do nas? - zapytał uśmiechnięty.
Pokiwałam głową. Złapał mnie w tali i w ciszy przeszliśmy do domu obok.
Kiedy weszliśmy do środka, od razu opadłam na sofę.
- Zaraz przyjdę, tylko wezmę coś do przegryzienia - powiedział Zayn
- Yhym. - odparłam już z zamkniętymi oczami.
Zayn zniknął w kuchni, a ja już nie kontaktowałam, odpłynęłam.

<<<< OCZAMI ZAYNA>>>>

Zabrałem jakieś słodycze i wszedłem do salonu.
- Dobrze, że tak wyszło z tymi kluczami. Musze nadrobić te kilka dni.. - powiedziałem i przygryzłem wargę idąc w stronę sofy - Kate bardzo za tobą tęskniłem... Kate?
Podszedłem bliżej, dziewczyna spała. No tak, mogłem się domyślić, była wykończona. Przejechałem dłonią po jej policzku. Odgarnąłem kosmyk jej włosów. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do siebie. Ułożyłem, przykryłem kocem, po czym przyjrzałem się jej uważnie, uśmiechając się. Położyłem się obok, chociaż nie chciało mi się spać. Ująłem jej dłoń i zacząłem bawić się jej palcami, tak jak to robią małe dzieci. Zachowanie bardzo dziecinne, ale sprawiało mi to tyle radości.
Usłyszałem ściszony głos Kate, mówiła moje imię. Na początku, myślałem że się obudziła, ale miała zamknięte oczy. Tak, po prostu powtarzała przez sen MOJE imię. To takie dziwne i przyjemne uczucie. Pocałowałem ją w czoło i mocniej uścisnąłem jej rękę.



<<<< OCZAMI KATE>>>>

Obudziłam się w ramionach Zayna.  On tez już nie spał. Przyglądał się sufitowi, uparcie o czymś myśląc.
- Nad czym tak rozmyślasz? - odezwałam się po chwili.
Gwałtownie, obrócił się w moją stronę.
- Nie śpisz? - zapytał się
- Jak widać - zaśmiałam się - No to o czym tak myślałeś? - powtórzyłam pytanie.
Zayn, przekręcił się tak, że był nade mną, a jego dłonie wylądowały na moich policzkach.
- Nie o czym, tylko o kim - poprawił mnie
- No to o kim?
- W nocy, mówiłaś moje imię. - powiedział.
- Co? Nie, nie. Na pewno się przesłyszałeś. - zapewniłam, zbyt szybko
- Raczej nie. - uśmiechnął się
- Dobra, może masz rację.  Nie panuje nad tym co robię w nocy. A mówiłam coś jeszcze.?
Robiło mi się coraz bardziej głupio, chociaż.. i tak wie, ze go kocham.
Chłopak zaśmiał się.
- Nie, Nie mówiłaś. Ale to mi wystarczyło.
Odetchnęłam z ulgą. Przynajmniej tyle dobrego.
- Okey, to ja idę wziąć prysznic. - zmieniłam temat
- Zrobisz to później. Teraz porozmawiamy - odparł z powagą
- Ups, mam się bać?. Nie lubię., gdy jesteś tak poważny. Nie wiem o co chodzi, ale jakby coś to nie ja. - mówiłam, śmiejąc się.
- Kate proszę.. Chce coś powiedzieć. - mówił spokojnie
Skinęłam głową.
- Po pierwsze, lubię, jak przez sen wypowiadasz moje imię.
Chciałam coś powiedzieć, ale on kontynuował .
- Nie przerywaj mi, błagam. Po drugie, myślałem o nas w nocy. I przez te kilka dni 'przerwy' - zrobił w powietrzu cudzysłów - zrozumiałem, że miłość to nie tylko okazywanie sobie uczuć w postaci pocałunków, dotyku, chociaż to jest przyjemne - uśmiechnął się - ale miłość to jest coś o wiele głębszego. Kiedy myslałem, że już nie będziemy razem, byłem pewny tego, że bez ciebie nie dam rady żyć. A teraz jestem cholernie szczęśliwy. I jestem pewny, że przejdziemy przez każdą kłótnię mniejszą czy większą. Wiem, ze mam dopiero dziewiętnaście lat, ale naprawdę planuje z tobą przyszłość. Może to jest głupie, ale widzę nas jako cudowną parę, a później małżeństwo. Jako rodziców, sprzeczających się o imię dla pierwszego dziecka, kolor ścian w salonie - patrzył na mnie z miłością, a mi już uginały się kolana i nie mogłam nic powiedzieć. Widząc, że na razie nie mam nic do powiedzenia, mówił dalej
- Powtarzam Ci o tym że Cię kocham ale będę robił to znacznie częściej. Chce, żebyś wiedziała ile dla mnie znaczysz.
Przełknęłam ślinę, odetchnęłam głęboko nie chcąc się rozryczeć. Zayn, podszedł bliżej mnie i mocno mnie przytulił.
- Zawsze byłeś lepszy, w mówieniu o uczuciach - szepnęłam, co wywołało u niego szeroki uśmiech - nie przebije Cie w słowach
Pocałowałam go, ale nie tak jak zwykle. Ten pocałunek był bardzo głęboki i nie chodzi mi o to że wsadziłam mu jęzor do gardła, tylko o to że miał głębokie przesłanie. Oderwałam się od niego.
- Emm.. do ciemnej cholery idę wziąć ten prysznic.
- Mogę z tobą? - zapytał, robiąc błagając minę
Przekrzywiłam głowę, groźnie na niego patrząc.
-Okey, okey nic nie powiedziałem
- No ja myślę - dałam mu buziaka w kącik ust i uciekłam do łazienki .

PO JAKIŚ CZASIE 

Zayn i Kate w dalszym ciągu są kochającą parą. Rodzice Kate zeszli się, dając jej wzór prawdziwej miłości. Marta (siostra)  powróciła do Polski na studia.  
Kate za namową rodziny, Zayna, Paula i reszty przyjaciół powróciła do tańca. Po ukończeniu liceum wybrała się na studia taneczne. 
One Direction osiągnęli sukces nagrywając kolejne płyty.
Niall, odnalazł swoją drugą miłość, ważniejszą od jedzenia. Liam cały czas jest z Danelle. Louis obalił oskarżenia o tym iż jest homoseksualny - zakochując się Eleanor. Harry pozostał wiecznym podrywaczem, będąc przekonany tym, że TEN u góry szykuje dla niego wspaniałą druga połówkę. 


THE END 


***

PODZIĘKOWANIA: 

Dziękuje wszystkim za wszytko! To był mój stały tekst. :D Postaram się wymienić wszystkich komentujących, ale mogę kogoś pominąć. A więc wszystkim jeszcze raz dziękuje. Jesteście kochani.! ugh, powtarzam się ze słowami: wszystkich, wszystkim, wszystko - wybaczcie :D 
A więc tak: 
- Patiii :* <3 - kocham twoje blogi. No i Daria ma być z Konradem!.  Mam nadzieje, ze uda Ci się napisać kolejne rozdziały do Poczuj Smak Miłości 
- Ania - ojoj, przy Twoich ostatnich rozdziałach cały czas ryczę. Niech Harry, zdąży jeszcze z nią pogadać przed śpiączką. Błagam 
- ~dosia~ <3
- Viper ;* - ajć, w ostatnim rozdziale się rozpłynęłam, przeuroczy Zayn.. 
- Kaiss - opowiadanie raz się zyje - niestety tez już kończysz, było cudowne 
- More This Then - Dominika i Harry, Asia i Lou.. ah, szkoda mi Nialla
- Inflamara - Zayn ratujący swoja dziewczynę, cholera, ja tez tak chce! 
- Alice...
- Dream - świetny blog, z Zaynem w roli głównej
- dziwna inaczej
- agnes - ja che już trzynasty rozdział, niech Tośka wybaczy Zaynowi 
- Wiktoria.
- Agattka_1D
- Invisible < jakiś szlaczek, którego nie wiem jak wstawić> :D
- Julaa
- ola25006
- SzalonaSzurnięta&amp;amp;Stuknięta - Świetnie się uzupełniacie. A część o Zaynie jest genialna - pozdrowienia dla Szalonej 
- adrianna
- Lila - Nie no niech Zoey będzie w końcu z Harrym.! Proszę. 
- olusia
- kaaarina
- Anonimowej Kasi (Bohaterka dziękuje za pozdrowienia :D )
Wszystkim innym anonimowym. :) 
Dodałam jeszcze moje komentarze co do waszych blogów. Uwielbiam was.!!! 


Aż się cholera wzruszyłam ;'(






piątek, 20 kwietnia 2012

Rozdział 18

***

<<<< OCZAMI ZAYNA >>>>

Czyli mamy całe 40 minut na rozmowę.. Spojrzałem na Kate. Usiadła niepewnie, opierając się plecami o szklaną szybę kapsuły. 
- Porozmawiamy? - zapytałem , po dłuższej chwili ciszy. 
Pokiwała głową, zgadzając się na moją propozycję.
- A więc.. - nabrałem powietrze do płuc - Fuck. - zakląłem pod nosem - Kate, nie wiem co mogę jeszcze powiedzieć. Jest mi naprawdę przykro z powodu tego incydentu. Wiesz, dobrze że ta dziewczyna nic dla mnie nie znaczy. Kocham Cię. Chciałbym, żebyśmy znowu byli razem.. - spłynęła mi pojedyncza łza, którą natychmiast zmyłem. - Tęsknie za Tobą - dokończyłem, 
- A tak do tych romantycznych scen, zmierzając. To wiesz że w ostatnim odcinku, w Pamiętnikach Wampirów, byłam pewna, że Elena wróci do Stefana, a Ona mu nagle wypala, z tekstem, że kocha Damona. No dobra może koleś jest seksowny, zadziorny i taki złowrogi, ale to Stefan jest jej przeznaczony. A po za tym, Stefan jest, to znaczy był, no bo teraz się zmienił pod wpływem Clausa. no.! A Claus chyba się zakochał w Caroline.. - szybko zdawała relację Kate
Stałem zdezorientowany. O czym Ona mówi? 
- Kate! - przerwałem jej
Nawet nie zwróciła uwagi, na mnie
- na czym to ja.. a no, Claus chyba się zakochał w Caroline. Nawet fajnie, tylko że polubiłam Tylera.. 
- Kate!
- Tak.. przystojny wilkołak, z niego. Ale ostatnio stał się jakoś dziwny..
- Do jasnej cholery Kate o czym Ty mówisz?! - wrzasnąłem 
- No właśnie, dlaczego mówi się do jasnej cholery a nie do ciemnej? Mi jakoś bardziej pasuje ta "ciemniejsza" wersja. Tak, od dziś będę tak już mówiła. 


<<<< OCZAMI KATE >>>>

Spoglądał na mnie jak na idiotkę. Po prostu, próbowałam zmienić temat. Wiem,  to było żenujące. Okey, Kaśka daj spokój. Przecież Ty bez Niego już dłużej nie wytrzymasz. - mówiłam do siebie. Skierowałam wzrok na Zayna
- Też Cię kocham - odezwałam się, uśmiechnięta
- Możesz powtórzyć? - zapytał z uroczym bananem na buźce
- Zastanawiam się dlaczego mówi się do 'jasnej cholery' a nie do 'ciemnej cholery' - zaśmiałam się
- Nie o to mi chodziło. to co powiedziałaś później. 
- Postanowiłam, że od dziś będę mówiła  do ciemnej cholery
Wywrócił oczami. Wstałam, podeszłam do niego dość blisko.
- Kocham Cię - szepnęłam
- Nie usłyszałem, możesz jeszcze raz powtórzyć.? - zapytał zadowolony
- Do ciemniej cholery Zaynie Maliku KOCHAM CIĘ.! - krzyknęłam 

<<<< OCZAMI ZAYNA >>>>

I znowu, byłem najszczęśliwszym mężczyzną na ziemi, ba na całej galaktyce. Delikatnie pocałowałem Kate. Tak mi brakowało jej słodkich warg. Znowu była MOJA. Moje serducho coraz szybciej ruchało płuco. Waliło jak szalone. Nasze pocałunki przeobrażały się, na bardziej namiętne. W pewnym momencie przerwała.
- Zayn, przepraszam. - powiedziała
- Za co? - spytałem zdezorientowany
- Za to, że byłam na Ciebie zła po tym pocałunku. Że tak na Ciebie naskoczyłam no i najważniejsze: przepraszam, że Ci nie zaufałam.
- Przeprosiny przyjęte. A teraz możemy wrócić do poprzedniej czynność? - uśmiechnąłem się zadziornie
- Zastanowię się - odpowiedziała 
- Kobieto, wiesz że uzależniasz? - wypaliłem
- Staram się jak mogę - zaśmiała się
Pocałowałem ją znowu, po czym skierowałem się z pocałunkami w stronę szyi
- Nigdy, więcej mnie nie zostawiaj - szepnąłem i delikatnie przygryzłem płatek jej ucha. Drgnęła, co mnie usatysfakcjonowało.
 Złapałem ją za dłoń. Siadłem na podłodze. Kate usiadła między moimi nogami, plecami opierając się o mój tors. Siedzieliśmy przytuleni, ciesząc się błogą ciszą. Uśmiechnąłem się do pod nosem. Zastanawiałem się nad tym co teraz czuje. Odgarnąłem włosy Kate, po czym całowałem ją po karku. 

- Zayn chyba już wychodzimy - odezwała się po chwili
Otworzyły się szklane drzwi. Wysiedliśmy trzymając się za dłonie. Kapsuła odjechała i przyjechała następna, z której wypadli nasi przyjaciele. 
- Czyli mamy rozumieć, że sobie wybaczyliście - powiedział Paul, patrząc na nasze splecione ręce. 
Przytaknęliśmy, a oni rzucili się na nas, dosłownie się rzucili. 
- No to musimy jakoś to uczcić. - powiedział Lou
- Impreza?! - zachęcał Hazza
- Chłopaki, przepraszam ale nie dzisiaj. Ja osobiście jestem zmęczona - powiedziała Kate
- Ekhym.., Zayn co wyście robili w tej kapsule?! - rzucił Nialler, na co wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem

- No dobra, to ja zmykam do domu, a wy idźcie gdzieś do klubu. - Kate
- Nie, nie, nie - szybko zaprzeczyłem - ja idę do Ciebie, Oni idą do klubu. - wskazałem na debili 

Będąc już pod domem, ukochana pociągnęła za klamkę, ale drzwi były zamknięte
- Dziwne. Przecież w domu powinna być Marta i mama - rzekła
- nie masz kluczy? - zapytałem
- No nie. Nie były mi potrzebne. - odpowiedziała
Wyjęła telefon, zadzwoniła do swojej matki, lecz ta nie odbierała. Następnie zadzwoniła do siostry.. 

***

Okey jest  rozdział 18.! No wiem, wiem że krótki - tak jakoś wyszło. :D
Dziękuje wszystkim za wszystko. :* :D 









środa, 11 kwietnia 2012

Rozdział 17 cz. 2

***

<<<<OCZAMI KATE>>>>

- Idziemy z Lucy do Niallera, idziesz z nami. - oznajmił mi  Paul
- Do chłopaków.? tam może być Zayn. - powiedziałam z grymasem
- Nie może tylko na pewno będzie. To przecież jego dom. - zaśmiał się.
- Nigdzie nie idę. - westchnęłam.
- Boże, dziewczyno co Cie obchodzi, że on tam będzie. Nie każe Ci przecież, rzucać mu się na szyję, czy uprawiać dziki seks. Nawet Cie nie proszę żebyś z nim rozmawiała. Chcę spędzić miły dzień w gronie znajomych. Idziemy tam.! Przecież to twoi przyjaciele. Liam, Louis Hazza i Niall. Przynajmniej tak mi mówiłaś.
- Są, to znaczy byli. Nie widziałam ich odkąd zerwałam z Zaynem. - odpowiedziałam.
- Cholera! No bo nie odbierałaś od nich telefonu! - Paul, chyba powoli zaczął tracić cierpliwość.
- Nie krzycz na mnie. Nie mam ochoty tam iść. - wycedziłam
- Przepraszam, ale mnie już wkurzasz. Kurdę, Zayn Cie kocha, stara się o Ciebie. A Ty nawet nie masz do niego zaufania. Raz go pocałowała jakaś napalona panna, a ty go już posądzasz o zdradę. Kate, naprawdę Cie uwielbiam jesteś najlepsza, ale tym razem przesadzasz. Zastanów się nad swoim zachowaniem.! - wydarł się.
Złapał Lucy za rękę, i wyszedł z mojego domu. Patrzyłam oszołomiona na Paula. Co za debil jeszcze mnie poucza! Pieprzony idiota, który myśli, że jest mądry i zna się na ludziach.!
- Kurwa.! - przeklęłam, czego nie robię często.
Wyszłam przed dom, siadłam na schodkach.

Poczułam czyjąś dłoń na ramieniu, i kogoś siadającego obok mnie. Podskoczyłam przerażona i spojrzałam w jego stronę, to Liam. Odetchnęłam z ulgą.
- Nie chciałem Cie przestraszyć. Cześć Kate. - uśmiechnął się.
- Cześć Liam. - odwzajemniłam uśmiech.
- Paul, jest u nas. - powiedział.
- tak, wiem.
- Mówił, że się na Ciebie wydarł i że przesadził.
- Nie, nie przesadził. Najgorsze jest to że ma rację. - westchnęłam
Nie odpowiedział, tylko pokiwał głową.
- Liam, posłuchaj muszę was przeprosić. Was wszystkich, chyba mi odbiło ostatnio. - zaśmiałam się.- Przepraszam, że nie odbierałam telefonów, przepraszam że nie dawałam znaków życia, przepraszam, że nie chciałam się z wami spotkać. Po prostu PRZEPRASZAM. - uśmiechnęłam się.
- Dużo tego. Nie ma sprawy. Tu nie chodzi o nas, my Ci wybaczamy. To sprawa pomiędzy Tobą a Zaynem. Myślę, że powinnaś z nim porozmawiać.
- eh.. jak ON się czuje? - zapytałam niepewnie.
- Szczerze?
- Tak.
- Beznadziejnie. Nie śpi po nocach, jest jakiś nieobecny. Wiem że to tylko cztery dni, ale on się rozsypał. - Liam spojrzał na mnie, uśmiechnął się. - wy nie umiecie, bez siebie żyć.
Przymknęłam oczy, przełknęłam ślinę po czym ocknęłam się.
- Dzięki za rozmowę, jesteś kochany. - zwróciłam się do przyjaciela
- Wiem maleńka. - poruszył śmiesznie brwiami i przytulił mnie.
- No dobra chodż idziemy do was. Mam nadzieję, że jestem zaproszona.?
- Jasne.

Przeszliśmy z Liamem do domu obok. Chłopak przepuścił mnie w drzwiach, niepewnie weszłam do środka. Wszystkie pary oczu spoglądały teraz na mnie. Widziałem wcinającego coś Nialla, a przy nim Paula. Na kanapie Harrego i Louisa, jak zwykle się "gwałcących", ale tym razem obok nich kręciła się siostra Paula, Lucy - mimowolnie się uśmiechnęłam, brakowało mi tu tylko Jego. Brązowookiego przystojniaka, który zawładnął moim serduchem.
- Do stu tysięcy zmarnowanych marchewek.! Siostraaaaa.! - krzyknął Loui, po czym momentalnie znalazł się u mojego boku. Wziął mnie w ramiona, przytulał, całował...
- Też za tobą tęskniłam "braciszku".
- Kate.! - krzyknął Lokowaty
- jak dobrze, że jesteś - powiedział Niall.
- Mam nadzieje, że nie jesteś na mnie zła - odezwał się Paul
- Jasne, że nie. Jak zwykle masz rację. - uśmiechnęłam się
Chłopcy spojrzeli na mnie złowrogo, po czym rzucili się na mnie. i zaczęli się przekrzykiwać. Wyłapałam  tylko poszczególne urywki.:
- Cholera.! Dlaczego się do nas nie odzywałaś.?
- Wybacz Zaynowi.!
- Zayn Cie kocha.!
Stałam pośrodku tych oszołomów i słuchałam.
- Musicie być razem.!
- Powinniśmy się na Ciebie obrazić, za to że nas olałaś.!
Westchnęłam Popatrzyli się na mnie po czym czule uśmiechnęli i zrobili grupowego przytulaska
- Przepraszam. - zdołałam tylko tyle powiedzieć.
Ktoś chrząknął za nami. Co ja gadam to nie KTOŚ to Zayn. Odwróciłam się w jego stronę, chłopaki rozstąpili się.
- Witaj Zayn. - odezwałam się po chwili.
- Witaj Kate. - uśmiechnął się.
Cholera, ale on się cudownie uśmiechał. Najchętniej podeszłabym do niego i pocałowała. Ugh, dlaczego to jest takie trudne.

<<<<OCZAMI ZAYNA>>>>

Przyszła, przywitała się ze mną.. może.. może.. jeszcze coś do mnie czuje. Staliśmy na przeciwko siebie, patrząc głęboko w oczy. Chyba wzajemnie próbowaliśmy z nich wyczytać co czujemy. Chłopaki stali jak kołki przy nas i szturchali się znacząco. Chciałem już coś powiedzieć, ale Kate była szybsza, wyminęła mnie i podeszła do Lucy. Przykucnęła przy niej, wyglądała wyjątkowo słodko.
- Chłopaki mamy na dzisiaj jakieś plany? - zapytała tym głosem, który tak na mnie działał.
- Tak sobie myślę, że może London Eye.? Tak szczerze mówiąc to jeszcze na nim nie byłem. - odezwał się Paul.
- Taaak.! - wydarł się Loui.
Reszta chłopaków też się zgodziła. Mnie również pasowało. Spojrzeliśmy na Kate.
- Sorki, ale ja się nie piszę. - zaczerwieniła się.
- No nie mów że się boisz.? - spytał roześmiany Hazza.
Przygryzła wargę. No cholera, cholera, cholera.! Kate dlaczego jesteś taka seksowna, dlaczego tak na , mnie działasz.?!
- A jednak się boisz.- dokończył Harrry.
- Nie boje się. Idę.! - zaprzeczyła szybko.
Wybuchnęliśmy śmiechem. Była taka zawzięta, taka.. pociągająca. Nie.! Nie.! Nie.! Nie o tym teraz mówiliśmy. Spojrzałem na nią ukradkiem, znowu przygryzała wargę - denerwowała się. Tym razem ona, przyjrzała się mi, ale widząc, że się na nią patrze zarumieniona odwróciła głowę. Czułem się tak jak naszego pierwszego spotkania.
- Okey, no to idziemy. - ucieszył się Niall
- Odprowadzimy jeszcze Lucy do domu, myślę że rodzice już wrócili. - powiedział Paul
- Jasne.
- Ale ja nie chcę, jesce iść. - mała tupnęła nogą.
Uwielbiam, tą małą, może dlatego, że przypomina mi moją siostrę. Podszedłem do niej, kucnąłem z drugiej strony. Kate popatrzyła na mnie, a później z powrotem na Lucy.
- Mówisz, że nie chcesz iść tak.? - zapytałem się Lucy
- No tak. - odpowiedziała niepewnie.
- Dlatego Cie poniosę. -zaśmiałem się, po czym przerzuciłem sobie małą przez ramię, Zaczęła się głośno śmiać.
Wyszliśmy przed dom, szlem na przodzie z tą małą królewną, za nami wlokła się reszta. Zacząłem się zastawiać, nad tym jakby tu porozmawiać z Kate.
- podoba Ci się.? - przerwała mi Lucy.
- Słucham.? - udawałem że nie rozumiem.
- Podoba Ci się Kate. - powtórzyła.
- Skąd wiesz.? - zapytałem zdziwiony
- psecies nie jestem ślepa. - powiedziała oburzona Lucy
- kilka dni temu była moją dziewczyną, ale wszystko zepsułam. - powiedziałem jej szeptem
- Na pewno nie. Lubi Cię - uśmiechnęła się.
- Mam nadzieje. - odwzajemniłem uśmiech
- Stoop.! Jesteśmy niesplawiedliwi.! - krzyknęła w stronę reszty Lucy.
Popatrzyłem na nią, nie rozumiałem o co tej małej istocie chodzi.
- Kate, ja idę w lamiona (ramiona) mojego blaciska, a Ty wskakuj na Zayna. - powiedziała uśmiechnięta
Takie małe, a tak dobrze kombinuje, wszyscy się zaśmieliśmy. Lucy zeskoczyła ze mnie i już siedziała na ramionach Paula. Spojrzałem na Kate, stała zdezorientowana. Podszedłem do niej.
- Mogę,? - wystawiłem dłonie.
- Zayn nie żartuj. Bez przesady. Przecież mam swoje nogi. - zaśmiała się nerwowo.
- Nie ma tak. bo się oblazę.! - powiedziała w naszą stronę Lucy. - psynajmniej do nasego domu. - dokończyła.
- Chyba nie masz wyjścia. - szepnąłem w stronę Kate
- Ale ja jestem ciężka, a to kawałek drogi. - odpowiedziała
- Nie jesteś ciężka. Nie wierzysz we mnie? - zapytałem uśmiechnięty i pokazałem jej umięśnione ramie
- Wierzę, ale.. - spojrzała błagalnie w stronę chłopaków, na co oni się zaśmieli i udawali że tego nie widzą.- nie ma jak liczyć na przyjaciół. - mruknęła pod nosem.
- Nie marudź. - wyszczerzyłem się,  wziąłem ją na ramiona i przycisnąłem do torsu.
Ukochana blisko twojego sera, równa się bezcenne uczucie. Po moim ciele przechodziły dreszcze.

Doszliśmy w ciszy do domu Paula. Odstawiliśmy Lucy. Była godzina siedemnasta. Kate, szła już samodzielnie u boku Louisa, wydurniając się z nim.
 London Eye prezentował się jak zwykle rewelacyjnie. Liam poszedł kupić bilety. Do kapsuły pierwsza weszła lekko przestraszona Kate, zaraz za nią ja i byłem pewny że za mną ciągnie się Harry i reszta. Weszliśmy do środka, odwróciłem się, a drzwi momentalnie się zamknęły.
- Co jest do cholery.? - zapytałem sam siebie
- Dlaczego jesteśmy sami w tej kapsule?! I Dlaczego nie ma tu chłopaków.? - krzyknęła Kate.
- Sam chciałbym wiedzie.. - przerwałem sam sobie - no tak. - powiedzieliśmy razem z Kate, po czym zaśmieliśmy się.
Nasi cudowni przyjaciele, chcą nas pogodzić i muszę przyznać, że mają całkiem niezłe pomysły... Czyli mam całe 40 minut na rozmowę. ..

***

Okeey. Jest kolejna część rozdziału siedemnastego.
Dziękuje wszystkim za wszystko - to chyba będzie już mój stały tekst. xd :D
Pozdrowiaaaam. :)





czwartek, 5 kwietnia 2012

Rozdział 17 cz. 1

***


<<<<OCZAMI PAULA>>>>

Mój przyjemny sen, z jakąś seksowną brunetką w roli głównej przerwał telefon. Spojrzałem niechętnie na ekran. Nazwa tego osobnika, narażającego się na własne życie: ZAYN.
"- Czego? Mam nadzieję, że to coś cholernie ważnego. - mówiłem zaspany.
- Cześć Paul. Jeżeli jeszcze spałeś to sory.
- Jasne, że nie spałem. kto śpi o godzinie - spojrzałem na zegarek. - drugiej nad ranem? - zapytałem sarkastycznie.
- Wiem że jest wcześnie, ale muszę porozmawiać o Kate. - mówił.
- No to gadaj nieszczęśliwy kochanku. - przymknąłem jedno oko chcące dalej spać.
- Czy ty COŚ do niej czujesz ? - zapytał po chwili ciszy.
- A co to znaczy COŚ.?
- Chodzi mi o to czy ją kochasz.?
- kocham. - powiedziałem.
Cisza w telefonie. usłyszałem, że przełkną ślinę.
- Kocham, kocham jak siostrę. - dokończyłem.
- Co?! - krzyknął.
- Nie drzyj się. To co słyszałeś. Kiedyś ją kochałem, ale to przerodziło się w przyjaźń.
- To znaczy, że do niej nie zarywasz.?
- To znaczy, że do niej nie zarywam. - powiedziałem rozbawiony.
Odetchnął.
- Jak myślisz mam u niej jeszcze jakieś szanse.?
- To zależy. - odpowiedziałem.
- Od czego.?
- Od tego czy ją kochasz i czy Ci na niej zależy.
- Jasne, że ją kocham i chcę ją odzyskać. - mówił.
- Okey Malik, porozmawiamy później. Przyjdę do was o dziesiątej. Dzięki za zaproszenie.
- Oczywiście, wpadaj. - zakończył rozmowę."
Boże, Boże, Boże... co ta miłość robi z ludźmi. Pokręciłem głową, po czym od razu zasnąłem.

Godzina później...
Niestety, ta brunetka nie skończyła tego co zaczęła we wcześniejszym śnie. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Do kolejnego snu wplątała się zadziorna rudowłosa... CHOLERA! Znowu telefon.
Tym razem: Kate :)
"- Błagam was, zejdzie się bo przez was nie mogę spać. - wycedziłem.
- Słucham? - zapytała zdziwiona.
- Nic, nie ważne. - odpowiedziałem.
- No dobrze. Posłuchaj wiem, że jest trzecia ale nie mogę spać. - pożaliła się.
- Niech zgadnę, myślisz o Zaynie? - byłem pewny odpowiedzi.
- Yhy.. no ale co ja na to poradzę, że kocham tego dupka.?
- Nic na to nie poradzisz. A więc, wybacz mu. Bądźcie szczęśliwą parą, naróbcie sobie gromadkę bachorów i dajcie ludziom spać.
- Paul o co Ci chodzi.?
- Mówiłem, że o nic, po prostu przerwałaś mi piękny sen.
- Blondynka, ruda czy brunetka.? - zaśmiała się.
Przygryzłem wargę.
- No nie przesadzaj, co ty sobie myślisz. Śniła mi się moja babcia. - rozbawiła mnie moja odpowiedź.
- Tak, jasne. Chyba muszę Ci znaleźć dziewczynę.
- Sama się znajdzie. Nie słyszałaś o przeznaczeniu.?
- Prawdę mówiąc to nie. A kto to jest.?.
- Bardzo śmieszne. Dam Ci przykład przeznaczenia. - powiedziałem
- No dawaj.
- Twoim przeznaczeniem jest Malik.! - krzyknąłem.
Westchnęła.
- Idę spać, dobranoc Paul.
- Zmieniasz temat, ale tym razem Ci pozwolę bo mi też che się spać. "
Żartujecie sobie? Drugi telefon jednej nocy.? Oh.. oni się zejdą jeszcze przed wprowadzeniem mojego planu w życie. Jaka szkoda... Znowu pokręciłem głową i zasnąłem.

Jakiś czas później..
Tym razem śniła mi się babcia. Cholera. Uwielbiam babcię, no ale.. ALE.
- Ei ty malutki psystojniaku, wstawaaj.! Słysys.? Wstaaawaj.! - coś zaczęło mi się drzeć do ucha
Po chwili to coś, wskoczyło mi na łóżko i zaczęło po mnie skakać. Niepewnie otworzyłem oczy i ujrzałem moją młodszą 'kochaną' siostrzyczkę Lucy. Popatrzyłem się na nią chwilę i znowu zamknąłem oczy.
- Nie udawaj ze spis. - przekrzywiła główkę po czym się nachyliła.
Zaczęła palcami otwierać mi powieki.
- Maluchu, zaraz mi wydłubiesz moje seksowne oczy.!
Uśmiechnęła się z satysfakcją, a na jej twarzyczce pojawiło się niezrozumienie.
- Co to znacy seksowne.?
Wybuchłem śmiechem. .
- Nie lozumiem z cego ty sie smiejesz.! - krzyknęła.
- Z niczego, po prostu Cię lubię. - powiedziałem i zacząłem ją łaskotać.
 Mała, miała taki słodziutki śmiech.
- Paul.! Lucy.! Śniadanie.! - krzyknęła z dołu mama.
- koniec tego dobrego. Idziemy jeść. - zakomunikowałam.
- ocywiście koniku. - zasepleniła i skoczyła mi na barana.
Zjedliśmy śniadanie, przygotowane przez naszą rodzicielkę. Po czym zostałem poinformowany, że ciocia nie może przyjść i muszę zająć się Lucy. Trochę  pomarudziłem, ale się zgodziłem.
- Lucy, pójdziemy po Kate i do moich znajomych dobrze.?
- Jasne blacisku. A Kate jest twoją dziefczyną.?
Zaśmiałem się.
- Kate jest dla mnie jak siostra. Dla Ciebie też nią może być.
- Aha no to choćmy do siostsycki.
Po jakimś czasie byliśmy już u naszej 'siostsycki' Przywitała nas z usmiechem
- Lucy.! Jak ja cię dawno nie widziałam.
- ceść siostsycko.! - krzyknęła po czym rzuciła się na nią                
Kate popatrzyła się na mnie zdziwiona. Bez głośnie powiedziała 'siostsycka?' na co ja wzruszyłem ramionami.
- Idę do Niallera. Idziesz ze mną - oznajmiłem.
- Do chłopaków.? Tam może być Zayn...


***



Dzięki jak zwykle :)
Sorki że taki krótki.







piątek, 30 marca 2012

Rozdział 16

***

<<<<OCZAMI ZAYNA>>>>

Siedzieli na trawniku, Kate chyba płakała, a ten KRETYN ją pocieszał. Co ja mówię.. kto tu jest kretynem, to jakże cudowne przezwisko idealnie pasuje do mnie. Podszedłem w ich stronę. Gdy Kate mnie zobaczyła momentalnie przetarła ręką łzy. Spojrzałem na jej towarzysza, zmroziłem go wzrokiem na co ten się uśmiechną. 
- Hey. Kate możemy porozmawiać?. - zacząłem niepewnie 
- To ja wam nie będę przeszkadzał. - odezwał się Paul
Wstał chcąc już odejść, ale głos dziewczyny na chwile go zatrzymał.
- Paul, poczekaj. Idę z tobą, nie mam o czym z nim rozmawiać. - spojrzała na mnie oschle.
Westchnąłem, spuściłem głowę.
- Mi się wydaje, że masz o czym. - powiedział Paul. Popatrzył jeszcze raz na nas i odszedł.
- Kate.. Kate proszę wysłuchaj mnie. - mówiłem dość błagalnym tonem.
- Zayn.. ja jeszcze chyba nie jestem gotowa na tą rozmowę. - powiedziała cichutko.
Przybliżyłem się, chwyciłem jej dłoń. Poczułem ten przyjemny dreszczyk, ale nie nacieszyłem się nim za długo. Po chwili wyśliznęła się z moje ręki.  
- Rozumiem, ale chce żebyś wiedziała, że nadal Cię kocham i tamten pocałunek nic dla mnie nie znaczył. To serce w dalszym ciągu bije tylko..
- Skończ.- przerwała mi. - uszanuj moją decyzję i daj mi trochę czasu. 
Popatrzyłem w jej oczy.
- Będę czekał, bo warto - uśmiechnąłem się
- Do zobaczenia Zayn. - wyszeptała.
- Mam nadzieję. Kocham Cię Kate. - powtórzyłem się.
Nie odpowiedziała.. tylko odeszła. Usiadłem w tym miejscu gdzie przed chwilą siedziała. Schowałem twarz w dłoniach i zacząłem płakać. Nie mogę jej stracić. muszę ją odzyskać... 
Mijały godziny, a ja nie ruszałem się z miejsca.. tu było mi dobrze. Idealne miejsce, aby nad wszystkim pomyśleć.


<<<< W tym samym czasie: OCZAMI PAULA >>>> 

Odchodziłem od nich. Czułem że ta rozmowa do niczego nie doprowadzi. Kate jest uparta, a Zayn.. Zayna nie znam. Ale wiem, że się bardzo kochają, to po prostu widać. Trzeba im pomóc. Tylko jak.? Dobre pytanie.
 Zmierzam właśnie do domu Niallera i reszty. Są jego przyjaciółmi.. może oni coś wykombinują. 
- Siemka Niall. - powiedział, gdy otworzył mi drzwi.
- Paul.! Witam, witam. - powiedział z czymś w ustach. 
- Smacznego - zaśmiałem się. 
- Właź. No i opowiedz skąd ty znasz Kate.? I dlaczego Kate nie chce rozmawiać z Zaynem. Dlaczego ona mu nie wierzy.? Przecież to nie jego wina, że jakaś psychofanka, rzuciła mu się na szyję i zaczęła go miziać. Oni byli taką cudowna parą.. i teraz to ma wszystko przepadnąć? - nabrał powietrza.
- Spokojnie Irlandczyku. Zaraz Ci wszystko wytłumaczę. 
Usiedliśmy na sofie. Zaraz do nas przyłączyła się reszta  1D. Gdy się wszyscy przywitali, opowiedziałem im historie moją i Kate. Byli w szoku. Później przekazałem im moje spostrzeżenia dotyczące chwilowej 'przerwy' Malików. (Zayna & Kate)
- No własnie gdzie jest Zayn.? - zapytał Lou.
Opowiedziałem jeszcze o spotkaniu w parku. Chłopaki, zgodzili się ze mną, że teraz się nie dogadają. 
- Nie mogę patrzeć jak Kate cierpi. Ona go naprawdę kocha. Naszym obowiązkiem jest im pomóc. - powiedziałem
- Masz rację- odezwał się Hazza.
- Wyczuwam niecny plan. - wyszczerzył się Loui. - wchodzę w to - dodał.
- Ja również. - uśmiechnął się Liam.
- My też. - powiedzieli Hazza i Irlandczyk
- Coś już wymyśliłem.. tylko musimy go dopracować. - poruszyłem złowieszczo brwiami.
- No to do roboty.!- wrzasnął Pan Marchewka.
- Powiedz nam co już wykombinowałeś. - powiedział Liam. 
Zacząłem opowiadać. Wszyscy w skupieniu słuchali, co jakiś czas, dodając przydatne uwagi.  Gdy wszystko mieliśmy już ustalone, pożegnałem się.
- Dobra, ja spadam. Nie chce, żeby mnie widział Zayn.
- Zdzwonimy się- powiedział Niall '
- Narka.! - krzyknąłem już w drzwiach.
'No to będzie się działo' - pomyślałem idąc w stronę domu... 


<<<< OCZAMI KATE.>>>>

Wracałem do domu. Zastanawiałam się nad słowami Zayna. Czy ja kiedykolwiek będę w stanie mu wybaczyć? Mówią, że miłość przetrwa wszystko.. ale czy owa miłość naprawdę istnieje.? Nigdy nie zastanawiałam się nad tym pytaniem. Przyglądając się mojemu życiu, kilka razy mogłabym zmienić zdanie na ten temat. A w tej chwili jestem rozdarta. Sama nie wiem co czuje. Oczywiste, ze kocham Zayna. Dla mnie to było coś więcej niż zwykłe 'chodzenie'. Wiązałam z nim przyszłość. Było, wiązałam.. mówię o nas już w przeszłości.. czyli to wszystko naprawdę się już skończyło.? Czyżbym wybudziła się z pięknego snu.? 
Kiedy rozmawiałam z nim w parku. Serce podpowiadało mi, żebym się na niego rzuciła i nigdy więcej nie puszczała. Rozum natomiast, przypominał mi o zdradzie, o tym jak to bardzo boli. Tym razem naprawdę nie wiem jak mam się zachować. Kogo mam posłuchać..
Weszłam do domu. przywitałam się z wszystkimi  po czym podreptałam w stronę mojego pokoju. W ubraniu, położyłam się na łóżku. Spojrzałam jeszcze na JEGO zdjęcie, po czym wyczerpana dniem usnęłam. 


<<<< OCZAMI ZAYNA>>>>

Przemarznięty, wróciłem do domu. Pogadałem chwilę z chłopcami i udałem się do pokoju. Pokręciłem się po nim, nie wiedząc co ze sobą zrobić spojrzałem w okno. W okno pełne wspomnień.  
Za szybą sąsiedniego domu, jest JEJ pokój. Ciekawe co robi.? Czy tak bardzo jak ja pragnie byśmy znowu stali się parą. Byśmy znowu się dotknęli, pocałowali, a nawet porozmawiali o pogodzie. Brakuje mi JEJ. Jej osoby, zachowań, jej sposoby bycia. Bycia przy mnie...

***


Jak zwykle DZIĘKUJE wszystkim, za wszystko. :* :]

No i co wy na to.? Bo ja sama nie wiem. :D 
Jak myślcie, jaki to będzie ten ' niecny plan'.? 

Tak szczerze mówiąc to jeszcze go nie wymyśliłam, liczę na jakieś sugestie co do niego. :D 




piątek, 23 marca 2012

Rozdział 15


***
- Zayn ? - wypowiedziałam jego imię z największym obrzydzeniem na jakie było mnie stać.
- Kate.. to nie tak.. Kate. - coś tam gadał, ale zdążyłam zrobić obrót o 180 stopni i wybiec z ich domu.
Wiedziałam, że biegł tuż za mną. Rzuciłam się przez ogrodzenie i już byłam u siebie. Cały czas słyszałam jego błagający krzyk. cholerny dupek.! Nie mam zamiaru go wysłuchiwać. W pośpiechu otworzyłam drzwi i zatrzasnęłam je równo przed nim. Oparłam się o nie, a następnie cała zaryczana osunęłam się na podłogę. Z kuchni wyszła mama.
- Co się stało kochanie.? - zapytała troskliwie.
Podbiegłam do niej i się wtuliłam.
- Czy faceci muszą być tak beznadziejni?- zapytałam.
- Mnie się pytasz - powiedziała z sarkazmem.
No tak ojciec.. A więc sama odpowiem na to pytanie. WSZYSCY MĘŻCZYŹNI SĄ BEZNADZIEJNI. przynajmniej w moim życiu..
- Idę do siebie. - westchnęłam.
- Skarbie, ale wiesz, że..
- tak mamo, wiem, że mogę na Ciebie liczyć. - przerwałam jej.
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie również mamo. - nie wysiliłam się na uśmiech.
Podreptałam do pokoju, a następnie położyłam się na łóżku. Zaczęłam myśleć o Zaynie i tej dziewczynie. Kto to w ogóle był? Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Obudziłam się nawet wcześnie. Spojrzałam na telefon 20 nieodebranych połączeń i 16 wiadomość. Przeglądałam.. większość była od Zayna. A tych nie miałam zamiaru czytać. Jedno połączenie od Danielle, jedno od Lou, a no i jeszcze jedna wiadomość od Paulla. Przeczytałam ją:
Kate, martwię się o Ciebie. Nie mam pojęcia o co chodziło z tym pocałunkiem, ale na pewno sobie to wyjaśnicie. Obiecałaś mi przyjaźń, a więc jako przyjaciel chce się spotkać. Pogadamy.. będzie wszystko dobrze. Wpadnę dzisiaj do Ciebie.  xx  
Cholera.! a ten czego chce.. no dobra przesadzam. Odpisałam szybko.:
Przepraszam, że uciekłam musiałam to przemyśleć. Do zobaczenia xx 
Nie musiałam długo czekać na opowiedz.:
Będę za godzinę. Trzymaj się Mała. :)


Mama była w pracy, Marta na uczelni, co oznacza.. wielką miskę lodów, dużo łez, wspomnień, porozwalanych chusteczek i głupie komedie romantyczne.
Poszłam do kuchni, zabrałam wszystko co przypominało lody, z zamrażalnika. Zaopatrzyłam się w chusteczki i wylądowałam przed telewizorem. W jednej dłoni znalazł się pilot, w drugiej pełna łyżeczka..
W trakcie, drugiego romansidła usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie miałam ochoty, wstawać, a przede wszystkim z nikim rozmawiać. Usłyszałam donośny głos Paulla.
- Kate wiem, ze tam jesteś. Wpuść mnie, przecież się umawialiśmy. - ciągnął.
O fuck.! Zapomniałam.! Szczegół.. i tak mi się nic nie chce.
- Właź.! - krzyknęłam.
Usłyszałam otwieranie drzwi. Paul wszedł do salonu. Podszedł do mnie.
- Uhuh.. no to masz ciekawy melanżyk.. brakuje tylko alkoholu i mężczyzn. - śmiał się.
- Zabawne, naprawdę zabawne. - odpowiedziałam.
- Dobra dziewczyno koniec tego. Wstawaj.! Idziemy się przejść.
- Ja się nigdzie nie wybieram.
- Nie przyjmuje wymówek.
- Ugh.. wkurzasz mnie.
- Dzięki. A teraz pójdziesz się ubrać, umyć ta piękną buźkę, zabrudzoną lodami i tuszem. A ja tu sobie grzecznie poczekam.
- Nie odczepisz się.. nie.? - zrobiłam minę męczennika
- Niee.! - szeroko się uśmiechnął.
- Ty naprawdę chcesz się zaprzyjaźnić. - stwierdziłam.
- Skrzywdziłem Cię i wiem, ze już nigdy nie będziemy razem. Ale chce być blisko Ciebie, nawet jako przyjaciel.
- Dziękuję, naprawdę. - uśmiechnęłam się
- Dosyć tych czułości, idź się ogarnąć. Później idziemy na spacer i na spokojnie pogadamy o Zaynie.
- Ehh. - skrzywiłam się.

<<<<OCZAMI ZAYNA.>>>>

- Zayn.! Otwórz te cholerne drzwi.!
- Zaaaayn.!!
Słyszałem głosy chłopaków, ale nie chciało mi się z nimi gadać, wolałem ich ignorować. Leżałem na łóżku i zastanawiałem się nad tym jak wszystko może się spieprzyć w przeciągu pięciu minut, ba w przeciągu dwóch minut, bo ten pocałunek nie trwał dłużej. Dlaczego się jej nie wyrwałem. Jestem kretynem. Chyba za bardzo się przejąłem tym Paulem, żeby kontaktować, a ta panna to wykorzystała.
- Zayn.! Otwieraj.!
Czy oni nigdy nie dadzą mi spokoju? Powolnym krokiem wstałem z łóżka, podszedłem do drzwi, otworzyłem je..
-Auć.! Choleraa.! debile.! - krzyczałem
Wpadli na mnie wszyscy, chcąc mnie chyba przytulić, a w rezultacie poleciałem na podłogę, a oni na mnie.
- Możecie wstać ze mnie?. - zapytałem
- tak. - odezwał się Nialler i przycisną mnie swym cielskiem jeszcze bardziej.
- Niall.. ja chce żyć.. albo i nie.- wykrztusiłem.
- Co Ty powiedziałeś?! Chcesz popełnić samobójstwo?! - wydarł się Loui
Chciałem, zaprzeczyć.. ale wciął mi się Loczek
- Nie.. Zanuś.. nie rób tego, nie warto - i zaczął ryczeć.
- Są przecież inne sposoby, nawet nie rozmawiałeś z Kate. Zabraniam Ci się zabijać.! - krzyknął Liam
- Ruszcie te dupy i złaście.! - powiedziałem dosyć głośno.
Jak na rozkaz, posłusznie wstali. Podając mi dłonie do pomocy.  Co za idioci.. no bo jest już ze mną tak źle, że potrzebuje czterech par dłoni na raz. Mather of God.!
- Zayn wracając do tematu.. - zaczął Liam.
- Nie chce popełnić samobójstwa.! - przerwałem mu.
- Ale mówiłeś.. - paplał Niall
- Źle mnie zrozumieliście, a teraz przepraszam was, ale idę się przejść. - wyminąłem ich.
- Ej Mulat może pójdziemy z tobą.? - zapytał już nie płaczący Harry.
- Nie dzięki chłopaki, ale chce pobyć sam.
Kierowałem się w stronę parku, zmierzałem w miejsce, gdzie byłem po raz pierwszy na prawdziwej randce z Kate. Mijali mnie ludzie, szczęśliwi, smutni.. zakochani. Była dość ładna pogoda, po wąskich uliczkach biegały roześmiane dzieci, szczęśliwe pary, zajmowały ławeczki. Staruszek z psem, jakaś młoda kobieta ze słodkim bachorkiem..
I.. czy ja dobrze widzę... Moja piękna Kate.. wyglądała teraz tak nieszczęśliwie - przeze mnie. Miała na sobie idealny delikatny make-up, ale te piękne tym razem przekrwawione od płaczu oczy.. zdradzały jej uczucia. Zawsze mogłem w nich wszystko wyczytać. Chciałem do niej podejść, ale zauważyłem obok niej Paulla. Czyli znalazła już pocieszenie? Siedzieli na trawniku, Kate chyba płakała, a ten KRETYN ja przytulał. Co ja mówię.. kto tu jest kretynem, to jakże cudowne przezwisko idealnie pasuje do mnie.


***


Przepraszam, naprawdę przepraszam, że tak dawno dodawałam. -_-

Jesteście cudowni.! Jak zwykle DZIĘKUJE za wejścia, za komentarze. :3.  :))







niedziela, 11 marca 2012

Rozdział 14 cz. 2



***

- Zayn to nie ma sensu. - przytrzymałam go, a on pod wpływem mojego dotyku lekko się rozluźnił.
- Kate czy możemy porozmawiać w cztery oczy.? - wtrącił się Paul
- Nie mamy o czym rozmawiać. - powiedziałam, trzymając jeszcze Zayna
- Mi się wydaje, że jednak mamy. - mówił spokojnie
- Nie wiem czy mam na to ochotę.
- Daj mi tylko chwilkę. Proszę. - powiedział łamliwym głosem. Czyżby się przeją?!
- Chyba Ci powiedziała, że nie chce. - nerwowo mówił Zayn
- Kate? ja muszę Ci to wytłumaczyć.
Zayn spojrzał na mnie pytająco. Blado się uśmiechnęłam i kiwnęłam głową.
- Dobrze. Ale masz dosłownie dziesięć minut. - odpowiedziałam
- Dziękuje. Wyjdziemy może na zewnątrz. Tu jest trochę za głośno
Przytaknęłam.

 Siadłam na schodkach, od strony tarasu. podkuliłam nogi. Paul usiadł obok mnie.
- Zawsze tak siadałaś, jak się denerwowałaś. - szepnął
- Nie o tym mieliśmy rozmawiać. Czekam na wyjaśnienia - powiedziałam oschle.
- Kate nie udawaj, że się ani trochę nie przejęłaś tym, że się spotkaliśmy. Nic w Tobie nie drgnęło? Żadnych wspomnień?!  Nie wytrzymuje twojego tonu głosu, jak się do mnie zwracasz.. z takim obrzydzeniem.. tak chłodno.
- Dziwisz się? Ja cię naprawdę kochałam, a ty mnie bez słowa zostawiłeś. - głos mi zadrżał, ale zapanowałam nad nim. - Teraz już nic do Ciebie nie czuje.. jesteś tylko przeszłością.
- Błagam nie mów tak, ja musiałem tak postąpić, ale to nie może przekreślić naszych uczuć.
- Człowieku co ty pieprzysz?! jakich uczuć? Ja o tobie zapomniałam.. minął prawie rok.
- Kate.. jesteś w stanie mi wybaczyć? - popatrzył mi w oczy.
- Nie mam pojęcia.. ja nawet nie wiem dlaczego tak się stało?
- Słyszałem o twojej mamie..
- Co to ma wspólnego? - przerwałam mu
- Daj mi skończyć. Byłem w podobnej sytuacji. Byłam na badaniach.. okazało się, że mam białaczkę. Lekarze mówili, że nie mam szansy na przeżycie...
- Mam jakieś schizy.. co ty powiedziałeś? - krzyknęłam. - jak to masz białaczkę? Dlaczego ja o tym nic nie wiem? Jak mogłeś tak postąpić? Co Ty sobie wyobrażasz?.
- Kate, Kate spokojnie. - pomasował mi plecy, żebym się uspokoiła, strzepnęłam jego dłonie - Nie chciałem, żebyś się nade mną litowała.. żebyś patrzyła jak.. jak umieram. Poprosiłem, rodziców żebyśmy się przeprowadzili. Ojciec znalazł pracę, tu w Londynie. Miałem regularne badania.. przeszedłem kilka przeszczepów szpiku kostnego i żyję. Według lekarzy to cud. A według mnie była to nadzieja, że jeszcze kiedyś będę miał możliwość bycia blisko Ciebie, trzymania Cie za dłoń. - złapał mój nadgarstek jego ręce drżały. Odsunęłam się delikatnie.
- Paul ja nie wiedziałem, że jesteś.. to znaczy byłeś chory. Przepraszam, że tak na Ciebie naskoczyłam. Ale to nie zmienia faktu, że ja..
- Tak wiem, że nic do mnie nie czujesz. - przerwał
- Jestem szczęśliwa, znalazłam osobę, którą kocham nad życie. I to jest prawdziwe uczucie, uczucie powiązane z miłością, zrozumieniem, szczerością, wzajemnym zaufaniu.
- Niech zgadnę, tym szczęściarzem jest Zayn, przyjaciel Niallera - mówił zrezygnowany
- Tak, i ja nie mogę, nie chce z niego zrezygnować.
- Rozumiem. Nie będę naciskał. Możemy przynajmniej zostać przyjaciółmi? - zapytał.
- Ale tylko przyjaźń? - upewniłam się
- Tylko - powiedział trochę smutnie
- No dobrze. Ale teraz wracajmy, muszę porozmawiać z Zaynem
- Jasne. Kate?- zapytał niepewnie
- Słucham?
- Mogę Cie przytulić? - zatrzymał się. - tak po przyjacielsku, oczywiście. - dodał
- Jasne. - uśmiechnęłam się
Przybliżył się do mnie i mocno wtulił. Teraz coś we mnie drgnęło, ale nie na tyle, żebym znaczyło to coś więcej dla mnie. Miłość do Zayna jest silniejsza. Paul.. to tylko przyjaciel, tak TYLKO przyjaciel.
- Brakowało mi Ciebie - mówił szeptem.
W odpowiedzi tylko się lekko uśmiechnęłam.
- Wracajmy. - powtórzyłam.

<<<<OCZAMI ZAYNA>>>.

Rozmawiali już dłuższy czas. Moja kochana Kate i ten kretyn Paul. Boje się, ze mogę ją stracić. "Czy ON dla niej znaczy coś więcej niż ja?" To pytanie mnie nurtowało. Pogrążony we własnych myślach, siedziałem na sofie nie zwracając uwagi co się dzieje wokół mnie. Po chwili poczułem czyjeś usta na moich. chwila.. to nie były usta Kate, otworzyłem oczy. Szok. Cholera kto to jest?! Czułem jej nachalny język, błądzący po moim podniebieniu. Usłyszałem głos stojący tuz za mną. To była Kate. Ocknąłem i wyrwałem się tej pannie Spojrzałem w stronę ukochanej. Stał obok niej Paul, jej oczy momentalnie się zaszkliły.
- Zayn... - wypowiedziała z obrzydzeniem moje imię...


***


Dziękuję za wszystko! :** :D 
Dream dla Ciebie szczególne podziękowanie. :* (Oczywiście, za świetny rozdział dedykowany dla mnie) :))









poniedziałek, 5 marca 2012

Rozdział 14 cz. 1

***

Zeszliśmy do salonu. Impreza się rozkręciła na całego. Zapomniałam nawet o Paulu. Podbiegł do nas Liam, z Brunetką. Dziewczyna, miała burzę loków, brązowe oczka, była naprawdę śliczna.
-No.. Kate Chciałem Ci przedstawić, moją dziewczynę. A więc to jest Danielle. Danielle to jest wybranka Zayna Kate.
- Miło mi. Słyszałam o Tobie dużo dobrych rzeczy. - powiedziała, z uśmiechem.
- A Ty jesteś jeszcze ładniejsza, niż na zdjęciach. - wypaliłam.
Zaśmiałyśmy się, po czym dałyśmy sobie po buziaku w policzek.
- Kochanie, opuszczamy was. - powiedziała brunetka patrząc na Liama i pociągnęła mnie za rękę.
- Coś się stało? - zapytałam
- Muszę Cie trochę poznać. A przy nich obie się nie możemy skupić. - zaśmiała się.
- No tak, w tym masz rację.
Wyszłyśmy na taras. Oh.. potrzebowałam świeżego powietrza. Usiadłyśmy na huśtawce, niczym dwie małe dziewczynki. Zaczęłyśmy rozmawiać, a ja nie wiem czemu czułam, że mogę jej zaufać. Opowiadała mi historię, jak to poznała Liama, jak się w nim zakochała. Mówiła mi też o tym, że brakuje jej kogoś do takich rozmów, jak ta. wspomniała o tym, że jak zaczęła robić karierę jako tancerka. Dziewczyna sławnego chłopaka. Jej "przyjaciółki" ją opuściły. Tak, ludzie za bardzo kierują się zazdrością, zawiścią zamiast cieszyć się ze szczęścia innych. Nadeszła moja kolej. Moja historia z Zaynem. Coś wspomniałam o chorobie mamy, o przeprowadzce z Polski, o nagłym powrocie taty. No i jeszcze o rozstaniu z moimi przyjaciółkami. Utrzymujemy kontakt, ale to nie to samo. Ja chce je mieć tutaj przy mnie. Danielle była świetną słuchaczką i rozmówczynią.  Obie potrzebowałyśmy pokrewnej duszy.
Po jakiejś godzinie, znaleźli nas nasi chłopcy. Mówiąc, że przegadamy całą imprezę, zamiast się bawić. Przyznaliśmy im rację i poszliśmy tańczyć.  Zabawa była przy tym niezła. Liam i Zayn, poszli po coś do picia, a my dalej się wygłupiałyśmy. Nagle ktoś wypowiedział moje imię.
- Kasia.? - wyszeptał je po polsku.
Odwróciłam się. to był on, wcześniej wspomniany Paul. Zrobiłam skwaszoną minę.
- co Ty tu robisz? - zapytał radosny
- Raczej.. co Ty tu robisz?!.- prawie, że krzyknęłam.
- Kaaasia. - wolno wymawiał moje imię, uśmiechając się przy tym. - jak ja dawno Cię nie widziałem.
- Co Ty nie powiesz?! Jakoś nie zauważyłam, że zostawiłeś mnie bez słowa.- powiedziałam z sarkazmem, nerwowo się śmiejąc.
-To nie tak.. ja naprawdę musiałem wyjechać. - mówił, niebezpiecznie się przy tym przybliżając. - Jak.. ja za Tobą tęskniłem.
- Mogłeś się przynajmniej pożegnać, powiedzieć, że z nami koniec. - czułam, że do oczu napływają mi łzy.
- Zrozum, nie mogłem. Nie przeżyłbym ostatniego spotkania, rozstania.. Musiałem o Tobie zapomnieć, co mi nie wyszło. Stałem się typowym imprezowiczem. Pije, by zapomnieć, o miłości do Ciebie, o Twoim uśmiechu.
- Cholera przestań.! - krzyknęłam. - nic mnie to nie obchodzi. - dodałam trochę się uspokajając.
- Kto to jest.? -zapytała Danielle.
- Nikt ważny.- odwróciłam się od niego, odchodziłam, ale złapał mnie za nadgarstek. odwróciłam się gwałtownie.
- Puść mnie!.
- nie do póki mnie , nie wysłuchasz.
- Nie mam zamiaru niczego słuchać. i nie masz prawa mnie dotykać, chciałam wyszarpać rękę, ale on ja zacisną jeszcze bardziej.
- Nie możemy, się tak po prostu, przywitać, przytulic na powitanie.? - mówiąc to stał bardzo blisko mnie.
- Nie!! puść mnie!.
- Nie wiem kim jesteś. Ale masz ją natychmiast zostawić.! - krzyknęła Danielle
- Jesteś głuchy, chyba Ci coś powiedziała. -dodał głos z bliska, to był Zayn.
- Zayn. - powiedziałam szczęśliwa, patrząc się w stronę mojego przystojniaka
- nie wtrącaj się pedale. - odezwał się Paul.
- Nie masz prawa, go obrażać. - prychnęłam na niego. - powtarzam po raz ostatni puść mnie.
- Oy skarbie, czy aż tak Cie drażnię. - mówił uśmiechnięty, puszczając moją dłoń.
Zamknęłam oczy. Mu nie można nic wytłumaczyć. Niczym się nie przejmuje. Otworzyłam powieki, Zayn chciał mu przywalić w twarz, szybko zareagowałam.
- Zayn to nie ma sensu, przytrzymałam go. A on pod wpływem mojego dotyku, lekko się rozluźnił.

***

Dzięki za wejścia. :**  Wiem, że krótko ale chciałam coś dodać, to na razie pierwsza część tego rozdziału. :) 

wtorek, 28 lutego 2012

Uwaga !!

PO PIERWSZE.:
 Dziękuje.!! 
- Dziękuje autorkom bloga Quick Dance. :** za wspaniały wpis. :))
http://quickdance9883.blogspot.com/

-Dziękuję Wszystkim obserwującym, komentującym - ogólnie czytającym.  :)


PO DRUGIE.:
DO WSZYSTKICH FANEK LOUISA I NIE TYLKO.!
Zapraszam na blog  http://immpossible-dominiaa.blogspot.com/.
Twórczyni to moja kochana Dominiaa. Która uważa, że nie ma talentu, pomóżcie mi ją przekonać, że nie ma racji.! :D Blog jest oczywiście o One Direction, a w szczególności o Lou. :)
ZAPRASZAM.!!!


PO TRZECIE.:
Wiem, że rzadko dodaje rozdziały, ale ostatni nie mam tyle czasu. Mam nadzieje, że w tym tygodniu pojawi się kolejny. :)





niedziela, 26 lutego 2012

Rozdział 13

***

Spojrzałam na zegarek - godzina 18. Za chwile przyjdzie po mnie Zayn. Ostatni raz spojrzałam w lustro. Nie wyglądałam nawet tak źle. Blado-różowa prześwitująca koszula, wpuszczona w bordowe rurki. Szpile koloru koszuli, delikatny makijaż, rozpuszczone włosy.
Usłyszałam dzwonek do drzwi, poprawiłam włosy i zbiegłam na dół. Otworzyłam drzwi. Naprzeciw stał MÓJ przystojniak,
- hey koch.. - przerwał mi pocałunkiem. - kochanie - dokończyłam, gdy się ode mnie oderwał
- cudownie wyglądasz. - uśmiechnął się.
- dziękuje. muszę jakoś wyglądać przy takim ciachu. - westchnęłam
Chłopak się zaśmiał. Złapał mnie za dłoń i szliśmy w stronę ich domu.
- Zayn, gdzie jest Moron? Nie widzę go już od tygodnia. - spojrzałam na chłopaka.
- zawiozłem go do rodziców - powiedział ze smutkiem.
- szkoda. Polubiłam tego psiaka.
- On Ciebie też.  Ale tam mu będzie lepiej. Nas często nie ma w domu, a Mor to bardzo towarzyskie zwierze. - zaśmiał się
Szliśmy jeszcze chwile, słysząc muzykę dochodzącą z domu. W środku, było mnóstwo ludzi. Mnóstwo? to za mało powiedziane. Byli wszędzie. Taniec, rozmowy alkohol, wygłupy.
Przywitałam się z resztą chłopaków. Trochę wypiliśmy CZEGOŚ. No tak, nawet nie wiedziałam co to jest, ale nie byłam pijana, czego nie można było powiedzieć  o Louisie i Harrym. Impreza się rozkręciła. Tańczyłam to z Zaynem to z.. nie wiem kim. Było przyjemnie, ba było rewelacyjnie. Nagle przerwano muzykę, a z głośników dało się słyszeć głos pijanego Louisa.
-Zappprrprpraszam tu dooo mnie wszy.. wszystkie panieee ubraaane na popomarańczcczowo. - bełkotał.
Spojrzałam na mojego chłopaka. Wybuchnęliśmy śmiechem
- co on wyprawia? - zapytałam.
- nie mam pojęcia. - Zayn, śmiał się dalej
Podeszliśmy bliżej naszego przyjaciela. Stał na środku, a wokół niego było pełno dziewczyn z pomarańczowymi bluzkami, spodniami, sweterkami. Jedna zdjęła bluzkę bo miała pomarańczowy stanik, inna natomiast paradowała w majtkach, tego samego koloru. Patrzyłam na to z miną  typu 'wtf?'
Pogłośnili muzykę.
- Jestem w raaaaaaaaaaaaaaaaju! Żywe march-chhewki! - darł się Lou
- mu na dzisiaj chyba wystarczy - powiedziałam do Zayna.
- raczej tak. chodź pomożemy mu. - nie mógł opanować śmiech.
Odciągnęliśmy Lou, od jego 'marchewek', zaprowadziliśmy do pokoju i powróciliśmy do tańca.
Leciała jakaś wolniejsza nutka. Wtuliłam się w mojego ukochanego. Rozejrzałam się po istotach żywych. Tańczyło wiele par, inni pili, jedli, rozmawiali. Przeleciałam wzrokiem po wszystkich.. i w tedy mnie zamurowało, moje spojrzenie padło na bruneta o niebieskich oczach.
- O cholera! - przeklęłam, chowając twarz w ramiona Zayna.
- Co się stało.?- zapytał troskliwie, przestając tańczyć.
- Emm.. Zayn ja już idę. pa.- dałam mu buziaka, odwróciłam się, miałam już iść, ale złapał mnie za rękę.
- Co się stało?- powtórzył pytanie
- Kiedy indziej Ci powiem, teraz już muszę iść, naprawdę.- chciałam jakoś uciec
- Nie ma mowy. - i już byłam w jego ramionach.
- Zayn.. puść mnie. To nie jest śmieszne. - mówiłam - nie tym razem - dopowiedziałam ciszej
 Nie odpowiedział nic, tylko zaniósł mnie do siebie do pokoju. Posadził na łóżku. Sam przykucnął na ziemi na przeciwko  mnie. Złapał za dłonie, popatrzył mi w oczy.
- No to teraz mów o co chodzi.
Przełknęłam ślinę. Nerwowo przeczesałam włosy, spojrzałam na Zayna.
- Widziałeś tego bruneta, z  koszulą w kratę.? - chciałam jakoś zacząć.
- Chodzi ci o Paula?            
- Świetnie!. To jeszcze go znasz. - mówiłam wkurzona
- No tak, to jest jakiś znajomy Nialla. Kate nie rozumiem.
- To mój były. - powiedziałam jednym tchem.
Zayn zadrżał. Po moim policzku, poleciała pierwsza łza. Wszystkie wspomnienia powróciły. Schowałam twarz w dłonie, które przed chwilą wyjęłam z objęć Zayna.
- Kate?
- Przepraszam.- wyszeptałam - Ja go nie widziałam więcej niż pól roku temu. Byliśmy szczęśliwą parą. Kochałam go. Zależało mi na nim jak nigdy. Zrobiłabym bym dla niego wszystko. Chodziliśmy ze sobą jakiś rok. A to naprawdę długo. Pewnego dnia znikł. Nikt nie wiedział gdzie jest. Później dowiedziałam się że wyjechał z rodzicami z kraju. Nawet się nie pożegnał. Nie raczył poinformować, że mnie zostawia. Nie dzwonił, nie odzywał się. Tęskniłam za nim, tak cholernie tęskniłam za tym dupkiem... - rozryczałam się.
- Kate, spokojnie.. - Zayn mnie przytulił. - nie mówiłaś mi o nim.
- Nigdy nie pytałeś.
Odsunął mnie od siebie, tak aby spojrzeć mi w oczy.
- Kochasz go? - zapytał z nutką rozpaczy.
- Nie.. chyba nie. Nie! Nie kocham tego debila! - mówiłam to tak trochę do siebie.
Kaśka ty idiotko!. Co ty mówisz?! Masz Zayna. Paul?! Dawno z nim skończyłaś, zdążyłaś o nim zapomnieć. Opanuj się!.- Krzyczałam na siebie w myślach.
Spojrzałam na Zayna, nie patrzył na mnie, miał pochyloną głowę.
- Zayn? - nie zareagował.
Położyłam dłonie na jego twarzy i delikatnie podniosłam.
- Zayn kocham Cię. I Nic nie czuje do Paula. To już tylko wspomnienie.
Pocałowałam go. On przeją pałeczkę. Po chwili, leżałam już na jego łóżku, a on był nade mną. Całował mnie z taką siłą. Nie, nie chodzi mi tu o siłę fizyczną, chodzi mi o ten natłok uczuć, które przekazywał w pocałunku. Rozpacz, miłość, smutek, radość. Był cały roztrzęsiony.
Robiło się coraz namiętniej, dało się wyczuć pożądanie. Wplotłam ręce w jego włosy. Jego jedna dłoń, obejmowała mój rozgrzany policzek. Druga rozmasowywała moje plecy. Czułam jego oddech na szyi. Przybliżył usta do mojego ucha. Delikatnie musnął płatek.
- Kate.. tak bardzo Cię kocham. Nie mogę, nie chce Cię stracić. - wyszeptał.
Spojrzał na mnie. Nie odpowiedziałam, tylko go pocałowałam. Przygryzł moją dolną wargę. Moje ciało, przechodziły przyjemne dreszcze. Ują moją prawą dłoń i położył na klatce piersiowej, czułam jego przyspieszone bicie serca. Nawet nie zauważyłam, kiedy jego t-shirt wylądował, obok nas. Zayn rozpinał guzik mojej koszuli i wtedy do pokoju wpadł Liam.
- Kate, Zayn?! Jesteście tu? Musisz poznać Danielle... ups.. przepraszam nie wiedziałem, że wy tu.. ten.. yy..czekam na dole.- oblał sie rumieńcem i wyszedł        
Spojrzałam na Zayna, wybuchnęliśmy śmiechem.
- Zayn, ja zapoznam się tylko z Danielle i wrócę do domu. - oznajmiłam.
- Nie ma mowy. Chcesz sobie przez tego kretyna zmarnować wieczór.?
- No nie.. ale
- Nie ma żadnego ale, zostajesz. - powiedział po czym znowu mnie pocałował.


***


Dziękuje!! :* 
Dziękuję za wszystkie komentarze, za wszystkie wejścia. - jesteście naprawdę kochani. <3. Przepraszam, że dopiero dzisiaj dodałam rozdział, ale wcześniej nie maiłam za bardzo czasu. ;/











środa, 22 lutego 2012

Rozdział 12

***

Otworzyłam oczy i ujrzałam oczy <?!> Dopiero po chwili zorientowałam się, że to Zayn. Pocałował mnie w czoło.
-Zayn co ty robisz u mnie w łóż.. to znaczy co ja robię u Ciebie w łóżku ?- rozejrzałam się, tak, to był jego pokój. Spojrzałam pytająco na chłopaka. Ten się tylko zaśmiał.
- Zasnęłaś w trakcie filmu, nie chciałem Cię budzić i przeniosłem Cię tu. - wyjaśnił.
- Cholera.. mama się pewnie martwiła. - skrzywiłam się.
- Spokojnie, wczoraj zadzwoniłem do Marty, miała przekazać, że zostajesz u nas. - mówił.
- Dziękuje, jesteś kochany. - powiedziałam kładąc z powrotem głowę na poduszkę. w dalszym ciągu, chciało mi się spać.
- Wiem. - szeroko się uśmiechnął.  i przekręcił się, a więc był nade mną. Dopiero teraz zauważyłam, że był w samych bokserkach. Nie powiem, ciało miał boskie. Namiętnie mnie pocałował.
- Emm.. to było miłe.
- Yhym - dalej mnie całował.
- Ekhym chyba wam nie przeszkadzam co nie? - krzyknął Lou
Natychmiast się od siebie oderwaliśmy. Marchewka się tylko zaśmiał.
- Co tam Lou? - przerwałam ciszę.
- Nic, stęskniłem się - rzucił się na łóżko między nami z bananem na buźce.
- ten to ma wyczucie czasu - wymamrotał Zayn.
- Słyszałem! - Lou.
- Ja też.! - dodałam zadowolona
- No dobrze słodziaki. Harry robi śniadano. Jeżeli chcecie coś zjeść to radzę się pośpieszyć. Przypominam, że zaraz obudzi się Nialler. - Lou.
- Zaraz zejdziemy - powiedział Zayn.
Ja tylko kiwnęłam głową. Louis wstał z łózka i powoli odszedł. Słyszałam już jego kroki na schodach. Przykryłam się kocem, nakrywając twarz. Nie było mi dane poleżeć tak dłużej. Po chwili Zayn ściągnął koc
- Przynieść Ci tu śniadanie? - zapytał.
- Nie. No coś ty. - uśmiechnęłam się.
Pocałował mnie jeszcze raz.
- Idę wziąć prysznic. - powiedziałam
- Jasne. Tylko przyjdź zaraz do nas.
Wstaliśmy z łóżka. Zayn podszedł do swojej garderoby. Wow.. garderoba w pokoju chłopaka. No tak zapomniałam, że to Zayn Malik - chłopak dbający o wygląd. Nie przeszkadzało mi to, a wręcz przeciwnie. Wyszedł, trzymając w dłoniach dresy i t- shirt, z flagą USA
- Przydadzą Ci się jakieś ciuchy. Nie znalazłem nic lepszego. Wybacz. - dał mi buźaka.
- Nie wybaczę. - zaśmiałam się i pokierowałam się w stronę łazienki.


<<<< OCZAMI ZAYNA. >>>>
Z bananem na twarzy wybrałam się do kuchni. Przy stole siedział Liam i Lou. Harry robił naleśniki. A Niall zapewne jeszcze spał.
- Hey. - uśmiechnąłem się do wszystkich.
- Jak tam noc z blondyneczką Kate?- spytał Liam.
- Miła. 
- Miłaa.. Kate czy noc? - zaciekawił się Harry znad patelni.
- I Kate i noc. 
- Miła? spodziewałam się od ciebie raczej odpowiedzi.. upojna, ostra
- Louis!- przerwałem chłopakowi.
- No co tak bez seksu?
- Lou! - spiorunowałem go wzrokiem.
- Zayn! - droczył się. - przecież tylko żartuje. - poprawił się
- Jakie plany na dzisiaj? - Harry spojrzał na Tatuśka. ( czyt. Liama. )
- O 13 próba w studio. Później spotkanie z managerem. Myslę, że o 17 będziemy już wolni. A co?
- Może byśmy zrobili imprezę? - zapytał z nadzieją.
- Czemu nie - powiedział.
- Kogo zapraszamy?- zapytałem.
- Wszystkich! - wydarł się Hazza.
- Mi pasuje - szeroko uśmiechnął się Lou.
W drzwiach stanęła Kate. Przyduże dresy i mój dla Niej luźny t- shirt. Nie mówiłem jej, ale to mój ulubiony. Tak mam swoje ulubione, 'szczęśliwe' ciuszki. Ona wyglądała w tym zestawie.. mrr.. bardzo przyjemnie...
- Cześć chłopaki - uśmiechnęła się
- Witamy Mrs Malik. - Liam, puścił jej oczko. Kate zaśmiała się  i usiadła na przeciwko mnie.
- Pomóc ci coś Harry? - zapytała.
- Nie ma w czym. - postawił na stole talerz pełen naleśników.
Rozszedł się przyjemny zapach,  już po chwili wbiegł Niall. Jego mina była bezcenna. Taki błogi wyraz twarzy, gdy spoglądał na naleśniki. Wybuchliśmy śmiechem.
- Hey. - powiedział krotko i rzucił się na jedzonko.
- Kate wpadniesz dzisiaj do nas na imprezę? - powiedział Harry.
Ech, ja miałem się jej o to zapytać.
- A chcesz? - zapytała śmiesznie poruszając brwiami.
- Oh, kocie marze o tym. - podbiegł do niej Harry, dając jej buziaka w policzek.
- Mrr.. w takim razie będę. - zaśmiała się.
Reszta patrzą na nich, też wybuchła śmiechem. Ja tylko się uśmiechnąłem. Tak naprawdę pilnowałem się, żeby nie wstać od stołu i podejść do Harrego. Czy to możliwe, że już byłem zazdrosny? i to o taką błahostkę?! Człowieku oszalałeś. Nerwowo przeczesałem ręką włosy. Kate to zauważyła. Łagodnie się do mnie uśmiechnęła. A ja momentalnie poczułem się lepiej.
Po posiłku. Liam zmył naczynia. Niall poszedł spać dalej. Lou i Hazza, wygłupiali się w salonie.
- Zayn ja już będę zmykać.- Kate.
- Już? - posmutniałem.
- Yhym. Dziękuje. - dałam mi buziaka w usta. Ach te jej usta.. Człowieku Ziemia!!
- Za co mi dziękujesz?- zapytałem rozkojarzony.
Zaśmiała się.
- za wszystko - odpowiedziała wymijająco. - Później oddam Ci ubrania.
- Jasne. - uśmiechnąłem się. - To przyjdziesz na dzisiejszą imprezę?
- A kto będzie? - zapytała
- Nie wystarczę Ci ja? - zrobiłem smutne oczka.
- Niee. - przekrzywiła twarz, zadziornie się uśmiechając.
Nie powstrzymałem się. Po prostu pocałowałem ją. Nie wiem co się ze mną dzieje w jej towarzystwie. Gdy jest blisko..
Uśmiechnęła się.
- Chodź odprowadzę cię -  powiedziałem.
- " Ekhym, chciałabym zauważyć, że mieszkacie tuż obok , powinnam sama trafić " - zacytowała słowa z naszego drugiego spotkania. Pamiętam dokładnie każda chwilę.
- "No ale wypada, żebym odprowadził dziewcz... " teraz mogę spokojnie powiedzieć, żebym odprowadził SWOJĄ dziewczynę. - zaznaczyłem to słowo. Kate popatrzyłam na mnie szczęśliwa.
- Pamiętasz - stwierdziła z uśmiechem
- Oczywiście. A ty mnie sprawdzasz - to nie było pytanie. Ale jeżeli mnie sprawdza, to znaczy, że jej na mnie zależy. Yeaaahh. Kate, moja kochana Kate.
Nie usłyszałem odpowiedzi. Poczułem jej wargi na moich. zdecydowanie lepsze, niż jakieś odpowiedzi. Złapałem ja za dłoń  i ruszyliśmy w stronę jej domu.
- Pa Zayn. - powiedziała już przy drzwiach.
- Do zobaczenia na imprezie. Dałem jej buziaka w czoło i odeszła.

***


Dziękuje, moim kochanym czytelnikom. No tak nie ma ich za wiele. Ale są przecudowni. :** Macie rację, będę pisała dla siebie, dla was. :).
Wasza motywacja - bezcenna. :)

Zaszczytem jest pisać dla Was. :D. :)




poniedziałek, 20 lutego 2012

!!! UWAGA !!!

OGŁOSZENIE.!

To tak.. ach.. zastanawiam się nad usunięciem tego bloga. Nie widzę sensu kontynuowania go. I tak tego nikt nie czyta..  a przynajmniej nie pozostawia śladu. ( chodzi mi o komentarze. )

PISZCIE W KOMENTARZACH CO O TYM SĄDZICIE.!

MAM USUNĄĆ BLOG?

I jeszcze jedna mała prośba. Jeżeli piszecie opowiadania o Zaynie, to podajcie mi linki - z chęcią bym przeczytała. ;))

No i oczywiście kocham osoby które to czytają xx. :)

niedziela, 12 lutego 2012

Rozdział 11 cz 2

Siedziałam u Marty na łóżku. Moja kochana siostrzyczka, słuchała opowieści, o wczorajszym cudownym wieczorze.
- Zazdroszczę Ci tego Zayna. Szczęścia - powiedziała.
- Sama nie wiem. On jest wielką gwiazdą. Wyobrażasz sobie reakcję fanek, jak dowiedzą się, że ma dziewczynę. - mina trochę mi zbledła
- Dziewczyno On Cię KOCHA! Co Cię reszta obchodzi?! - krzyknęła z uśmiechem.
Usłyszałyśmy dzwonek do drzwi.
- Niech zgadnę twój Romeo. - wyszczerzyła się.
- Myślę, że nie.
- Przekonasz się jak otworzysz drzwi. - śmiała się.
- Idę, idę. - zbiegłam po schodach. Na wszelki wypadek, przeczesałam ręką włosy. Głęboki wdech. Nacisnęłam na klamkę. Marta miała rekcję, Na zewnątrz stał uśmiechnięty Zayn.
- Hey - uśmiechnął się zadziornie ( Kuwa, ale On jest przystojny :D )
- Cześć. Wejdziesz? - zapytałam
- Tak właściwe, to chciałem Cie zabrać do nas. - jego oczka zabłysnęły.
- Emm..
- Proszę. - błagająca minka.
Pewnie nawet nie uświadamiał sobie jak on na mnie działa
- Poczekaj chwilę. Powiem tylko Marcie, że wychodzę. Rozgość się. - wskazałam na salon. Pobiegłam do siostry.
- Idę do chłopaków. - rzekłam stojąc w progu jej pokoju.
- Wiedziałam, że to Zayn. - odparła ze śmiechem.
- Idę.! - krzyknęłam przez śmiech. Wstąpiłam do łazienki, trochę się ogarnęłam i zeszłam do chłopaka. Rozejrzałam się po salonie, nie było go.
- Zayn? - zawołałam.
Poczułam, czyjś oddech na szyi. Uśmiechnęłam się.
- Stęskniłem się - powiedział szeptem.
Odwróciłam się w jego stronę.
- Nie widzieliśmy się tylko kilka godzin. - zaśmiałam się.
- Tylko?! dla mnie to wieczność.  - powiedział zasmucony.
- Już dobrze .- Pocałowałam go w usta
- Od razu lepiej. - odwzajemnił pocałunek
'Kaśka wracamy na ziemię!' - pomyślałam. Przerwałam mu. Odsunęłam się.
-Zayn idziemy? - zaśmiałam się
- Yhym. - pociągnął mnie lekko za nadgarstek. Wybiegliśmy przed dom. Chłopak zwolnił, objął mnie i tak przeszliśmy do sąsiedniego domu. Weszliśmy do nich. Chłopcy jak zwykle się wygłupiali. Kochałam ich za to. Podbiegł do nas Louis, trzymał w ręku marchewkę. Rzucił ją za siebie tak, że uderzyła po głowie Liama. Pan Marchewka, z szerokim uśmiechem, na tej cudownej buźce wziął mnie na ręce.
- Hey siostrzyczko.- Zaczął całować mnie raz w jeden policzek, raz w drugi. Wybuchłam śmiechem.
- Część braciszku. - teraz to ja go całowałam po policzkach.
- Dawno się nie widzieliśmy.
- No tak... wczoraj. - dalej się śmiałam. - Postawisz mnie na ziemi.
- Niee! - krzyknął. - Dzisiaj jest dzień noszenia na rękach Kate. - uśmiechnął się w stronę chłopców. - Wchodzicie w to One Direction??!! - wdarł się.
- Taaaaaak! - powiedzeieli jednocześnie.
- Zayn ratuuuj! - popatrzyłam na niego.
- Przepraszam skarbie. Ale Loiusa pomysł jest bardzo dobry - Uśmiechnął się
- Ey.!! Pożałujesz tej decyzji.
- Już się nie mogę doczekać. - przygryzł dolną wargę. Co bardzo rozśmieszyło pozostałych.
Wybuchnęliśmy śmiechem. Niall, aż podpierał się Hazzy. Mój Romeo, się trochę speszył. Słodziak.
- Louis, powtarzam puść mnie!
- Niee -  przerzucił mnie przez ramię i zaczął biegać po całym domu.
- Louis! - wydzierałam się na niego.
Biegliśmy.. tzn on biegł ze schodów i się potknął. Miałam nadzieje, że uda mi się jakoś w tej sytuacji uciec. ale gdy spadałam z Lou, złapał mnie Harry.
- No nie! Ty też?!.
- Oczywiście. - wyszczerzył swoje ząbki.
- Loczek proszeeee.
- Nie daj się na te słodkie oczka Stary - krzyknął  Liam
- Sam się nie daj, no.. Kurdę nie patrz tak na mnie. Nie mam litość! - śmiał się. - Wytrwaaam! - darł się, i latał miedzy chłopakami, lezącymi ze śmiechu.
- Zaraz Ci się to znudzi. - powiedziałam do Hazzy.
Ten szeroko się uśmiechnął.
- Liam?! Złapiesz tą ślicznotę? - spojrzał w stronę chłopaka stojącego od nas dwa, góra trzy metry.
- Jasne. - odpowiedział szczerząc się.
- Co?!  nieeee!. - darłam się.
Harry, podniósł mnie wyżej.
- Błaaaaagam.! - darłam się. - Liam jak mnie nie złapiesz to Cię zabijee!!
Czułam, że Loczek chce mną rzucić. Zamknęłam oczy, przeleciałam jakoś, zaznaczam JAKOŚ i wylądowałam w ramionach Liama.
- Dziękuje Boże.! -powiedziałam i wzniosłam w górę oczy. - No Tobie też Liam. - poprawiłam się.
- Proszę. - usmiechnął się, i zaraz byłam w ramionach Niall.
- To co idziemy cos zjeść? - zapytał
- Jak mnie postawisz na ziemi, to zrobie Ci do jedzenia na co tylko masz ochotę.
- Hym.. opłaca się...
- Niall, nieeeee! - krzyknął Lou. - znowu trafiłam na jego ramiona.
- Dobra poddaje się. W końcu wam się znudzi i mnie postawicie na ziemi- powiedziałam
- Nie maleńka. Jak nam się znudzi to oddamy Cię Malikowi - spojrzeliśmy na niego, siedział na blacie stołu z uśmiechem od ucha do ucha.
- Yhym.. a ja się nigdy nie znudzę - uśmiechnął się cwaniacko.
- Też Cię kocham. - odpowiedziałam.
- Lou, pojedz tu, z tym moim kochaniem. - powiedział Zayn.
- Sie robi!- zasalutował i podeszliśmy do niego.
Pocałował mnie, zaśmiałam się spojrzałam na chłopaków. Niall się cieszył jak głupi. Liam zasłonił Hazzie oczy. A sam się na nas tak uroczo gapił.
- Ooo jak słodko. - odezwał się Louis.
Nie odpowiedziałam nic, tym razem to ja pocałowałam Zayna. On się odwdzięczył. Wplótł dłonie w moje włosy.Ja za wiele, możliwości to nie miałam bo w dalszym ciągu byłam na rękach Lou.
- Ekhym, może już wystarczy? - zaśmiał się Liam.
Spojrzeliśmy na niego gniewnie.
- Nie! - odpowiedzieliśmy jednocześnie. Zerknęłam na Zayna, po czym wybuchliśmy śmiechem.
- Powiedziałem, że oddamy cię Malikowi, jak się znudzimy.. ale się jeszcze nie znudziliśmy! - wypalił Lou, przekazując mnie Niallowi.
- No to może Ci coś ugotuje?- zapytałam śmiesznie poruszając brwiami.
- Dzięki Skarbie, ale tez mam rączki - śmiał się
- Och. - wyjęłam z kieszeni telefon. - To wy mnie noście na rekach, a ja zadzwonię do przyjaciółki. - uśmiechnęłam się triumfalnie, z Anką zawsze gadam godzinami. :D.

//////// Rozmowa telefoniczna //////
- Część słońce. - krzyknełam.
- Hey, co tam u Ciebie? Jak tam ten Twój Zayn? Co robi Harry? Matko jak ja się stęskniłam.
- Też tęsknie. Ech.. jak ja dawno nie mówiłam po polsku - pożaliłam się
- Jak to? A Marta, mama?
- Oj cały czas gadamy po angielsku. Nawet mówią do mnie Kate, a nie Kaśka - zaśmiałam się.
- Twoja mama też?!
- Yhym.. A teraz Cie zaskoczę.
- Dajesz.
- Poznałam swojego ojca.
Cisza w telefonie.
- Ania?! Jesteś tam?
- Tak. Boże.. Jak się czujesz? Jaki on jest? Co na to twoja mama.. Marta?
- Spotkałam się z nim tylko raz. Jest.. choreografem.
- Cooo?
- Słyszałaś.. i to do tego jest najpopularniejszy wśród gwiazd. Czaisz, że jak tam weszłam to tańczył Pattinson. Ale on już jest staryy..
- On jest dopiero po dwudziestce.- zaśmiała się .- Ale jaki jest twój ojciec.?              
- Chyba fajny.. tańczyałm z nim.
- To bardzo dobrze.
- Ma zajęcia z chłopakami. Widziałam jak tańczą.
- Jak tańczy Harry?
- Seksownie - zaśmiałam się
Założę się, że go sobie teraz wyobraża.
- Aniu, będę kończyła bo zrobiło się dziwnie cicho. Pewnie coś przeskrobali.
- No jasne. Pa - zaśmiała się.
//////// Koniec rozmowy ////////

- Harry Ania cie pozdrawia.- zaśmiałam się pod nosem - Ymm.. to znaczy was. - poprawiłam się.
- Dzieki. - wybełkotał, przez śmiech.
Świrował coś z Zaynem.
- Mam ochotę na jakiś film - powiedział Liam.
- Tak, na coś romantycznego -  Lou.
- Ja tez chce, się wzruszyć.- dodał Niall.
- No to idziemy. - zakończył Zayn
Przeszliśmy do salonu. Siedziałam na sofie miedzy Lou i Zaynem. Niall poszedł do kuchni po żarcie. Natomiast Liam szukał filmu. Tak jak prosili włączył jakąś komedie romantyczną.
Ja osobiście byłam padnięta, i chyba tak w połowie odpłynęłam, oparta o mojego 'braciszka'. ( Louisa )

<<<< OCZAMI ZAYNA >>>>

Spojrzałem na Kate w trakcie filmu. Zasnęła oparta o Louisa.
- Chłopcy, zabiorę Kate do siebie.- powiedziałem szeptem, żeby się nie obudziła.
- Jasne. - odszepnął mi Lou.
Wziąłem, ją na ręce. Była taka delikatna. Pomaszerowałem, z nią do mojego pokoju. Delikatnie płożyłem na łóżku i przykryłem kocem. spojrzałem na telefon była już 23.
Pomyślałem, że wypada poinformować kogoś od niej  z domu że jest u nas. Miałem telefon do jej siostry. Odebrała po drugim sygnale. Wyjaśniłem, że Kate u nas zasnęła i nie chce jej budzić. Marta, powiedziała, że przekaże mamie. Odłożyłem telefon i spojrzałem na blondynkę. Szeroko się uśmiechnąłem, i położyłem się tuż obok, przytulając z całych sił. No i tak mógłbym zasypiać codziennie.






czwartek, 9 lutego 2012

Rozdział 11 cz 1.

***

<<<< OCZAMI ZAYNA. >>>>

Obudziłem się z bananem na twarzy. Chwilę, zastanawiałem się nad wczorajszym wieczorem. Czułem się doskonale w jej towarzystwie. Chciałbym, mieć ją teraz przy sobie. Przytulić, całować.  Zadowolony wstałem z łóżka i ruszyłem w stronę okna. Ujrzałem ją, moją Kate. Czy nie cudownie to brzmi.. MOJA KATE.. Siedziała na parapecie i.. patrzyła w moją stronę. Nasze oczy się spotkały. Zarumieniła się. Uwielbiam jak to robi, jest przy tym taka słodka. Szeroko się uśmiechnąłem, sięgnąłem po telefon i wysłałem do niej SMS'a.

Ja: Dzień dobry. :* Jak się spało?. :)

Czekałem na jej reakcję. W ręku miała już swój telefon. Czytając wiadomość zaśmiała się. Zerknęła w moją stronę i posłała mi całusa. Dostałem SMS'a.

Kate: Dzień dobry. :* Spało się całkiem dobrze, miałam bardzo przyjemny sen.

Szybko odpisałem.

Ja: Mam nadzieję, że w nim byłem.

Naprawdę, miałem nadzieję. :D. Spojrzałem w jej stronę, ale jej już tam nie było.

Kate: Może. :D

Ja: Jak to 'może'?! :D

Nie doczekałem się odpowiedzi. Zszedłem, na dół do kuchni. No i jak myślicie, kogo tam spotkałem? Nie tym razem nie tylko Nialla, ale całą ekipę.
- Czeeeść.  - powiedziałem wszystkim z uśmiechem.
- Obudził się nasz Romeo. - powiedział Louis.
- Stary, opowiadaj jak było! - krzyknął Liam.
Nie odpowiedziałem  nic, tylko się zaśmiałem.
- Zayn?! - Harry.
- Było.. C U D O W N I E !.- teraz to ja się wydarłem.
Zaczęli się śmiać.
- Co wy tam tak długo robiliście? Wróciłeś grubo po północy. - ciekawski Niall.
- Zazdrosny?. - śmiałem się.
- On nie.. ale ja jestem - powiedział, płaczący Lou.
- Kocie, a JA?! - krzyknął Hazza do Louisa.
- Co ty? O ciebie się nie boje. Nasze Zayniątko, już nie jest tylko naszym Zayniątkiem. - mówił oburzony Lou.
- To co? Tulimy? - genialny Liam.
- Taak! - wydarł się jak dziecko Niall.
Chwile później, się na mnie rzucili. Leżeliśmy wszyscy na podłodze, zwijając się ze śmiechu.
- Zakochany Zayn, to już nie ten sam Zayn. - dodał jeszcze Hazza.
Nie skomentowałem tego.
- Co wy na to, żebym zaprosił do nas dzisiaj Kate? - zapytałem.
- No nie. Zaczyna się.! - powiedział śmiejąc się Lou
- Ja jestem za. - Niall
- Ja też. - krzyknęli w tym samym momencie Liam i Loczek.
- Oczywiście, niech wpadnie. - poprawił się Lou.- Ale tak na poważnie polubiłem tą małą blondyneczkę.
- Niestety zauważyłem. - odparłem.
- Ooo. Już zazdrosny. - śmiał się. -  Nie bój się, traktuje ją jak siostrę. Trochę z nią wczoraj pogadałem.
- Mówiła coś o mnie? - zarumieniłem się.
- Debilu, cała rozmowa była o Tobie!. - roześmiał się.
Teraz to walnąłem jeszcze większego buraka.
- A tak po za tym, to śmiesznie złożyło się z jej ojcem  - mówił Hazza.
- Śmiesznie to może nie. Ale go poznała. - poprawiłem Lokowatego
- No tak, a nasz Mistrzu jest fajnym gościem. - dokończył Niall
- Yhym i świetnie razem tańczyli. - Liam.
- Kate jest w porządku - skomentował z za lodówki Niall
Uśmiechnąłem się do blondynka. Tak.. miałem prawdziwych przyjaciół.
- No leć do niej! - szturchnął mnie Louis. - I zapraszaj Ją tu, zapraszaj.!

***

sobota, 4 lutego 2012

Rozdział 10

***

Jest godzina 19. W samochodzie pożegnałyśmy się z chłopcami. Do drzwi odprowadził nas Zayn.
- Em... no to ja zostawiam was samych -Marta spojrzała na mnie - Pa Zayn. - skierowała wzrok na chłopaka
- Do zobaczenia - Uśmiechnął się.
Moja siostra powolnym krokiem weszła do domu. Przed drzwiami zostaliśmy sami.
- Zayn... wracając do naszej rozmowy...
- Cii - przerwał mi i ują dłońmi moją twarz.
Zawsze gdy tak robił, przechodził mnie przyjemny dreszcz.
- Czy mógłbym Cię o coś spytać. - powiedział lekko się rumieniąc
- Już się boje
- Chciałbym się dowiedzieć co do mnie czujesz.- rzekł niepewnie
Teraz to ja się zarumieniłam, a on to niestety zauważył. Szeroko się uśmiechnąl
- Myślę, że wyrażam się dosyć jasno - wskazałam na moje rumieńce.
Zaśmiał się.
- Przepraszam, ale chciałem być pewny - wytłumaczył a jego brązowe oczka zapłonęły.
- Miałeś jakieś wątpliwości?. Głupku, oczywiście, że Cię kocham.
Uśmiechnął się zadowolony.
- Em.. to co dasz się zaprosić na kolację?
- Ale dzisiaj? Nie jesteś zmęczony po tak wyczerpującym dniu?
- Ani troszeczkę.
- Oh, no dobrze. Ale muszę się trochę ogarnąć.
- Po co? I tak wyglądasz przepięknie.
- Dobra.. dobra, daj mi trochę czasu. - uśmiechnęłam  się
Spojrzał na zegarek
- Będę o 20. Wyrobisz się? - .zapytał.
- zobaczymy - i zniknęłam za drzwiami.

<<<< OCZAMI ZAYNA >>>>

- Zapytałem ją co do mnie czuje - zwierzałem się chłopakom. Są szalonymi wariatami, bardzo kochanymi wariatami. I Jeżeli przychodzi co do czego okazują się świetnymi przyjaciółmi.
- No i co odpowiedziała? - zapytał się Niall
- Mów! - krzyknął zniecierpliwiony Harry.
- Powiedziała, że mnie kocha.
- Oh.. ktoś tu się rumieni - zaśmiał się Liam.
- Do stu tysięcy zjedzonych marchewek, nasze Zayniątko się zakochało.! - krzykął Louis
- No i to nawet bardzo - dodał Loczek szeroko się uśmiechająć.
- Chłopaki, potrzebuje waszej pomocy. - powiedziałem
- Wal - odpowiedzieli jednocześnie
- Zaprosiłem, ją dzisiaj na kolacje... za godzinę.
- To co która restauracja? -zapytał Niall
- No właśnie.. chce coś oryginalnego.. coś..
- Romantycznego - dokończył Liam.
- O stary! Ale cię wzięło - zaśmiał się Harry.
- Mam już pomysł, ale bez waszej pomocy nie wyrobie się. - odpowiedziałem.
- Co mamy zrobić? - zaciekawił się Niall
- No to tak: Chce przygotować coś wyjątkowego.. i proszę was o to, żebyście załatwili mi trochę wiecej czasu - zrobiłem słodkie oczka.
Podbiegł do mnie Lou. Złapał mnie za twarz.
- Oh.. skarbie, dla ciebie wszystko.
- Dziękuje przyjacielu. - powiedziałem śmiejąc się.
- Przyjacielu? liczyłem na coś więcej - powiedział, ze smutną minką
Wybuchliśmy śmiechem.
- To co pomożecie? - zapytałem.
- Jasne. - odpowiedzieli chórem.
- Tylko, jak mamy to zrobić? - zapytał Liam.
- Przywieziecie Kate na podany adres. Wyślę wam SMS-em. A drogę trochę przedłużycie. Liczę na waszą bujną wyobraźnie. Pójdźcie  po nią o 20. I dajcie mi jakieś pół godziny. Chciałbym aby wszystko było idealne.
- Nie poznajcie Cię - śmiał się Hazza. - Ale, oczywiście możesz na nas liczyć.
- Dzięki - wstałem z fotela - No to ja idę do siebie, po kilka rzeczy i już zmykam.,
- No to Romeo trzymamy kciuki, - powiedział Niall
- Tyko nie schrzań tego! - - usłyszałem głos Liama.
Zaśmiałem się i wpadłem do pokoju. Zabrałem gitarę, szybko się przebrałem. Sprawdziłem czy mam portfel
i wybiegłem z domu. Byłem podekscytowany, chciałem, żeby Kate była zachwycona. Zasługiwała na to. Jest wyjątkowa. Nigdy nie czułem, czegoś tak.. mocnego do dziewczyny. To prawda, miałem kilka partnerek ale to nie to samo. Ona jest.. ym .. taka delikatna. Potrzebuje mojego wsparcia. A  ja spędzam z nią najlepsze chwile życia.
No dobrze. Do roboty.! - pomyślałem.


<<<< Wracamy do głównej bohaterki: OCZAMI KATE >>>>

- Marta.!! - krzyknęłam
- Co tam?? - przestraszona wbiegła do mojego pokoju.
- Nie mam w co się ubrać. - powiedziałam załamana.
Musiałam wyglądać naprawdę żałośnie. Siedziałam na podłodze, a w całym pokoju były porozwalane ciuchy.
Spojrzałam na siostrę.
- No dobra. Pomogę Ci - zaśmiała się
- Dzięki - powiedziałam z ulgą.
- No to gdzie Cie ten twój Romeo zaprosił.?- zapytała.
- Na kolację.
- Domyśliłam się. Przydałaby się dokładniejsza informacja. Trzeba zastanowić się nad dostosowaniem ubrania..
- Ale On mi nic nie powiedział. Niespodzianka - westchneam.
- No to coś uniwersalnego - rzekła spokojnie.
- Jakiś pomysł? - zaciekawiłam się.
- Daj mi 10 min. Poszukam coś u siebie
- Okeej. Czekam.
Wróciła dość szybko. Niosła ze sobą śliczną kremową sukienkę. Rękawki 3/4,  wykończenia koronkowe..
- Nakładaj.! - podała mi te cudo.
- Marta na pewno? Ona jest śliczna..
- Dlatego ją nakładaj. - śmiała się.
- Jeszcze raz dziękuje. - uśmiechnęłam się do niej i pobiegłam do łazienki.
Założyłam sukienkę, pasowała idealnie. Zrobiłam delikatny makijaż, podkręciłam końcówki włosów. Do małej, czarnej kopertówki, włożyłam najpotrzebniejsze rzeczy. Usłyszałam dzwonek do drzwi, byłam u siebie w pokoju.
- Ja otworze - krzyknęła Marta
Zakładałam właśnie czarne szpilki z platformą, gdy do mojego pokoju wbiegli chłopcy. Nie ukrywam, zdziwiłam się.
- Wow - wyrwało się Liamowi.
- Kate.. pięknie  wyglądasz. - powiedział Harry
- Dzięki. - uśmiechnęłam się do niego.
- Chłopaki, nie wiem jak wy ale ja zazdroszczę Zaynowi. - spojrzał na mnie Louis.
Zaśmiaam się.
- No właśnie, a gdzie jest Zayn? - zapytałam zaciekawiona.
- Spokojnie, zawieziemy Cie do niego - odezwał się Niall.
- Mogę się czegoś napić.? - zapytał Liam i mrugnął do chłopaków.
Nie wiem co to miało znaczyć, ale co tam może mi się wydawało.
-Jasne. - odpowiedziałam prowadząc ich do kuchni.
- Kate idę na chwilę do toalety. Poczekajcie na mnie - rzekł Harry.
- No dobrze.. - odpowiedziałam.
Siedzieliśmy przy stole czekając na Loczka. Liam pił sok pomarańczowy. Po dłuższej chwili z łazienki wrócił Hazza.
 - To co możemy już jechać? - zapytałam zniecierpliwiona.
- Chyba tak - odpowiedział Lou.
Wgramoliliśmy się do auta. Gdy wszyscy już siedzieliśmy Niall, powiedział że zostawił u mnie w pokoju telefon. Oczywiście, musieliśmy na niego czekać, bardzo długo. Spojrzałam na zegarek w telefonie była 20. 15.
- Chłopcy, możemy się pospieszyć. Jestem już spóźniona. - odezwałam się
- Jak kocha to poczeka - odparł spokojnie Liam.
- taa.. tyko czy kocha? - powiedziałam pod nosem.
Myślałam, że nikt tego nie usłyszał, myliłam się
- Oczywiście, że kocha. Kocha jak szalony - powiedział do mnie szeptem Louis.
- Skąd to możesz wiedzieć?
- Oj uwierz, że mogę. Znam go kilku lat, przebywam z nim dzień, w dzień. Mówimy sobie wszystko, jesteśmy jak bracia. A Zayn, jest w tobie zakochany. Teraz powinienem powiedzieć JEŻELI GO KIEDYKOLWIEK SKRZYWDZISZ POŻAŁUJESZ TEGO ale to jest niepotrzebne. Wiem, że coś do niego czujesz i że jesteście dla siebie stworzeni.- uśmiechnął się.
- Miło, że tak myślisz - odpowiedziałam, i znowu spojrzałam na zegarek była już 20.25.
- Kate, Malik powiedział, żebyśmy Ci tym przewiązali oczy - Harry podał apaszkę Lou, siedzącemu, najbliżej mnie.
- Muszę?- spojrzałam na niego słodkimi oczkami
- Musisz.! - śmiał się Louis.
Założył mi apaszkę.
- Widzisz coś?- zapytał
- Yhym. Ciemność- odpowiedziałam.
- Nie uciska Cię?
- Nie, założyłeś idealnie. - uśmiechnęłam się
- Jesteśmy na miejscu. - powiedział Liam.
- Miłego wieczoru - krzyknęli równocześnie Harry i Niall.
- Dziękuje.
- Em.. pomogę Ci wyjść - zaproponował Louis.
- Yhym.
Za chwilę byłam już na dworze.
- No to ja lęcę. Pa - powiedział i się oddalił.
- Ej Louis.! Czekaj! -krzyknęłam, ale usłyszałam odjeżdżające auto. - No świetnie. - zaklęłam pod nosem.
Właśnie chciałam rozpleść apaszkę, gdy poczułam, że od tyłu ktoś mnie przytula. .
- Dobry wieczór Kate.- szepnął mi do ucha, w dalszym ciągu się przytulając.
- Zayn.. hey. - powiedziałam.
- Jak tam spisał się zespół?- zapytał.
- Całkiem nieźle, tylko strasznie wszystko przedłużali.
Usłyszałam jak się zaśmiał. Czekałam na wytłumaczenia.. i się nie doczekałam. Mniejsza o to.
- Mogę zdjąć, tę apaszkę.?
- Jeszcze nie. - objął mnie w pasie. - Wyglądasz cudownie.
- Dziękuje.
- Emm, tak będzie lepiej - powiedział, a ja po chwili byłam w powietrzu na jego ramionach.
- Niee.! Postaw mnie na ziemię.! - krzyknełam.
- Nie ma mowy. - jeszcze mocniej przycisnął mnie do swojego ciała.
- Proszę. - powiedziałam dość błagalnym tonem.
Nic nie odpowiedział, tylko niósł mnie tak przez jakiś czas.
- Zayn?
- Tak?
- Gdzie idziemy?
- Zaraz sama zobaczysz. Jesteśmy już blisko - powiedział.
Postawił mnie na ziemi. Poczułam, że stoi za mną i rozplątuje apaszkę. Powoli ją zdjął.
- Wow. - zdobyłam się tylko na to.
Staliśmy na olbrzymiej kładce. Nad jakimś stawem. Wszędzie były porozstawiane świece.. mniejsze, większe.. było ich mnóstwo. Rozświetlały otoczenie. Na środku leżał koc, a na nim wielkie, czerwone poduchy. Obok mały stoliczek, z ogromnym pucharem pełnym owoców i czekolada.. a więc czekoladowe fondue ( tzn kawałki owoców maczane w czekoladzie. ).
Odwróciłam się do Zayna, który w dalszym ciągu stał za mną. westchnęłam tylko, przybliżyłam się i pocałowałam go. Przerwał mi.
- To znaczy, że się podoba? - zapytał uśmiechnięty.
- Jeszcze się pytasz. Tu jest cudownie.
- No to zapraszam. - wskazał ręką na koc.
Usiedliśmy na przeciw siebie.                            
- Jak zdążyłeś to wszystko zrobić? - sekundę później wszystko zrozumiałam  - No tak przedłużanie chłopaków. - zaśmiałam się
- trzeba sobie jakoś radzić. - rzekł zadowolony.
Siedzieliśmy tak prze chwilę, gadając o głupotach i zajadając pyszności. Później Zayn wymyślił, wzajemne karmienie. Taa.. genialny pomysł. :D
- Coś ci pokażę. - wyciągnął zza pleców gitarę.
- Em.. myślałam, że tylko Niall gra. - zdziwiłam się.
- No bo.. tylko chłopcy o tym wiedzą.. ym.. i teraz Ty. - uśmiechnął się.
Chciałam coś powiedzieć, ale właśnie zaczął grać. Wychodziło mu naprawdę świetnie, zaraz do gry dołączył jego przepiękny głos. Była to bardzo stara piosenka Erica Claptona. Brzmiało to cudownie. Co jakiś czas spoglądał na mnie. Chyba dopiero teraz uświadomiłam sobie, co do niego czuje. Chociaż znaliśmy zaledwie dwa tygodnie, bardzo go kochałam. Skończył grac. Wytarłam kilka łez spływających po moim policzku.
Odłożył gitarę i mocno mnie przytulił. Odsunął się na taka odległość, aby spojrzeć mi w oczy.
- Ty naprawdę się wzruszyłaś.
- Dlaczego, nie grasz na koncertach? - zapytałam zmieniając temat.
- Nialler jest od tego - zaśmiał się. - A tak naprawdę, gitara jest dla mnie czymś intymnym, to jest tylko moje. Nie chce na tym zarabiać. - powiedział
- Rozumiem
Pocałował mnie. Na początku delikatnie, później już coraz bardziej namiętnie. W końcu wylądowałam, na plecach, a on był nade mną. Przerwałam mu. 
- Chyba, zapomniałeś o tym, że czasem musimy oddychać - zaśmiałam się.
- Przepraszam, ale przy tobie.. - nie dokończył, nad czymś się zastanawiał.
- O czym myślisz?- zapytałam zaciekawiona
- Nie chcesz wiedzieć. - zawadiacko, się uśmiechnął, przygryzając przy tym dolną wargę.
No tak, mogłam się domyśleć. W jego oczach, dało zauważyć, się.. pożądanie.
Pocałował mnie, wplótł dłonie w moje włosy. Teraz całował mnie po szyi, schodził coraz niżej, było mi dobrze..  Odsunęłam się.
- Zayn.. robi się późno - zaśmiałam się.
- Tak.. robi się późno - powtórzył moje słowa, po czym też się zaśmiał.
Usiadłam, zarzuciłam włosy do tyłu. Zayn usiadł na przeciw. Ujął dłońmi moją twarz ( dlaczego moja reakcja, zawsze była taka sama??.. te dreszcze..)  Spojrzał mi w oczy.
- Kate, nigdy bym nie zrobił nic, wbrew twojej woli. - powiedział
- Wiem, ufam Ci. - uśmiechnęłam się do niego.
- Chcesz już jechać do domu? - zapytał
- Nie, ale mam chęć sie przejść.
- Twoje, rzeczenie, moim rozkazem. - wstał i podał mi rękę.
Zaśmiał się.
- Jesteśmy w parku?
- Yhym. Tylko od strony, niedostępnej dla ludzi. - śmiał się.
- Łaa.. mam się czuć wyjątkowo.?
- Oczywiste. W stronę miasta?
- Tak. - uśmiechnęłam się.
Zeszliśmy z kładki.
- Tylko że te wyjątkowe miejsce ma kilka minusów. - rzekł Zayn. - A mianowicie dojście.
No i wtedy zauważyłam mały dopływ. Chłopak wziął mnie na ręce.
- W tych butach raczej nie przeskoczysz. - spojrzał na moje szpile.
 Postawił mnie na ziemię, dopiero jak weszliśmy na chodnik. Była już noc. Chodziliśmy po Londynie, wygłupiając się, śmiejąc, rozmawiając. W pewnym momencie, Zayn zdjął swoją marynarkę.
- nie, nie, niee. Mi jest ciepło - powiedziałam.
- oczywiście, właśnie widzę. - mówił śmiejąc się i jednocześnie zarzucił na mnie swoją marynarkę
- Teraz ty zmarzniesz. - powiedziałam zmartwiona.
- Przy tobie. Nigdy. - uśmiechnął się.
Szliśmy już w stronę mojego domu. Zatrzymaliśmy się przed drzwiami.
- Dziękuje, za ten wieczór - pocałowałam w policzek Zayna.
Chłopak się uśmiechnął. Zanim zdarzył coś powiedzieć. Ja byłam już po drugiej stronie drzwi. Spojrzałam w wizjer, stał zadowolony gapiąc się w podłogę. Oparłam się o ścianę.
-Ach - westchnęłam
Powolnym krokom, pomaszerowałam do pokoju.Położyłam się na łóżku, a chwilę później odpłynęłam.
   

***

 


Przepraszam, że dopiero teraz dokończyłam ten rozdział. Wcześniej nie miałam możliwości. 
Pozdrowienia dla czytających. :**