wtorek, 31 stycznia 2012

Rozdział 8

***
Wygramoliliśmy się jakoś z limuzyny. Chyba zaczynałam się denerwować, przed spotkaniem z tatą. Zayn to zauważył.
- Kate spokojnie. wszystko będzie dobrze. Jestem przy Tobie. - powiedział uspokajająco chłopak
- Taa.. pocieszające - uśmiechnęłam się, a on zaśmiał.
- Gołąbeczki, pośpieszcie się - powiedział Hazza, dając mi buziaka w policzek.
- Jestem zazdrosny - rzekł z naburmuszoną miną Louis.
- No właśnie ja też. - powiedział Zayn.
 Popatrzyłam na loczka ten się śmiał.
- No to tak, my mamy jeszcze pół godziny do zajęć tanecznych. A dziewczyny muszą już iść na spotkanie z ojcem - powiedział Liam
- To co będziemy przez te 30 minut robić? - zapytał Niall - Może jakieś jedzonko? - uśmiechnął się
- Niee.! - krzyknął Liam i Harry w tym samym momencie.
- Przecież dopiero co jedliśmy w domu - zbulwersowany Lou
- No tak, ale mój brzuszek czuje się taki pusty - powiedział smutny Naill, głaszcząc się po brzuchu.
- No to wy idźcie do jakiejś knajpy, a ja pójdę z dziewczynami - zaproponował Zayn.
- taaak.! - ucieszył się Naill
- Jesteś kochany, ale damy sobie radę - powiedziałam do Zayna - idź z chłopakami.
- Nie ma mowy - powiedział stanowczo. - Kto będzie trzymał Cie za rękę, żebyś nie uciekła - powiedział do mnie szeptem.
- Emm.. no dobrze.
- To my zmykamy. - powiedział Liam.
- jedzonko, kochane jedzonko - powtarzał blondynek szeroko uśmiechnięty.
We trojkę skierowaliśmy się do budynku. Zayn znał bardzo dobrze, każdy zakamarek. mieli tam spotkanie dwa razy w tygodni ( z moim tatą.) Dopasowywali układ do piosenek, ćwiczyli poszczególne kroki, Ponoć przyjeżdżał do nich na plan do teledysków.
- Jaki on jest? - zapytałam chłopaka w windzie. Znał go o wiele lepiej
- Jest.. naprawdę spoko. Wiesz kiedyś wstydziłem się tańczyć, myślałem, że robię to okropnie.
- Ty.? -zdziwiłam się - przecież tańczysz doskonale.
- To wszystko sprawka twojego taty. Przez taniec, stałem się bardziej otwarty i może trochę bardziej pewny siebie - mówił trzymając mnie mocno za rękę. Wyszliśmy z windy. Drugą ręką złapałam Martę. Cała się dygotała.
 Doszliśmy do jednej z sal. była tam grupka ludzi, ćwiczyli jakiś układ, po środku stał.. Robert Pattinson?!. Na przeciw nich.. nauczyciel... ojciec?! 
Wszyscy obrócili się w naszą stronę, trochę im przerwaliśmy.
- Tato?- zapytała niepewnie Marta.
Podszedł bliżej. Ja cały czas trzymałam się kurczowo Zayna. Mój ojciec, jak na 38-latka wyglądał nieźle. Jakoś tak nawet..ym.. młodzieżowo. Miał na sobie biały, obciśnięty T-shit, szare dresy ze ściągaczami na dole i conversy. 
- Martusia. - podbiegł do niej i mocno przytulił. 
Ja dalej stałam w bezruchu. Widziałam jak uronił kilka łez. Odsunął się od niej, i podszedł do mnie. A ja nie mogłam się przełamać, czułam do niego złość, gniew, nienawiść. 
- Kasiu?- powiedział. Miał ten sam głos co w tedy, lekko zachrypnięty, ale przyjazny. 
Zauważył, że nie jestem przekonana.
- Cześć Zayn - skierował wzrok na chłopaka.
- Dzień dobry.- odpowiedział.
- Kasiu.. przepraszam. - znowu spojrzał na mnie i załamał mu się głos. - ja postąpiłem źle, wiem, że to nie będzie łatwe.. będzie nawet bardzo trudne... zawiodłem was.. przepraszam.. - złapał mnie za rękę. 
Spojrzałam na niego.. był smutny. przybliżyłam się.
- Postąpiłeś źle?! Postąpiłeś okropnie. jak można zostawić własna rodzinę.. ukochaną.. dzieci.? Zawsze obrzydzali mnie tacy ludzie. mama tak mocno cie kochała, Marta.. wiesz co przeżyłyśmy?? Rozumiesz to choć w najmniejszym stopniu? pewnie nawet nie wiesz o czym mówię.. - wyrzucałam z siebie.
A on nic nie powiedział, tylko podszedł jak gdyby nigdy nic i mnie przytulił. 
- Przepraszam, byłem głupi - szepnął.
Nie miałam siły odpowiadać. Odeszłam od niego przy mnie pojawiła się Marta, a moją rękę już ściskał Zayn. Wiedział, że jest mi teraz bardzo potrzebny.  
- Chyba Ci przeszkodziliśmy - powiedziałam. 
- Ani troszeczkę.- uśmiechnął się. - Kasiu rozmawiając z Martą dowiedziałam się że kochasz taniec.
- Rozmawiałaś z nim? - spojrzałam z wyrzutem na siostrę.
- tak, musiałam dowiedzieć się czegoś więcej. To było zaraz po rozmowie z mamą. - wyjaśniła
- Zatańczysz ze mną?- zapytał.
- Słucham?! - powiedziałam trochę za ostro.
- Przepraszam.. miałem nadzieję, że będzie nam łatwiej, tak niż.. słowami. - słowa taty.
Zaczynało mi się to już podobać. Taniec dla mnie dużo znaczył.
- Emm.. no dobrze. Co tańczymy? 
- A no co masz ochotę.?- zapytał uśmiechając się.
- Może coś spokojnego.. walc angielski? - zapytałam niepewnie.. ale w tym tańcu czułam się doskonale.   
Tony proszę włącz "Sunrise, Sunset" 
- Oczywiście.. już - odpowiedział męski głos.
Rozległa się muzyka.  Nagłośnienie było rewelacyjne. Nic dziwnego, to przecież, jedna z najlepszych szkół tanecznych w Anglii. 
Tato podszedł do mnie, podałam mu dłoń. Rama, lekkie odchylenie od pantera.. moja głowa w lewo.. spojrzenie w dal. Odliczanie w myślach do taktu. Zaczęliśmy. na początku kroki podstawowe. Płynęłam... prowadził genialnie. Nie czułam, nawet jakie robimy kroki. Wirowałam. Nagle powiew, jestem w powietrzu.  To znowu na ziemi. czułam że jesteśmy "jednością". Rozumiemy się. 
- Świetnie tańczysz córeczko - powiedział szeptem. 
Delikatnie się uśmiechnęłam.
- Musiałam, po kimś to odziedziczyć. Prowadzisz całkiem nieźle tato - pierwszy raz do niego powiedział tato. Dziwne uczucie. 
- Dzięki - zaśmiał się prawie niesłyszalnie. 
Wirowaliśmy tak jeszcze kilka minut. Doskonale.. 
Muzyka się skończyła. Dostaliśmy wielkie brawa. Nawet od samego Pattinsona. Kiedyś byłam jego fanką. 2 lata temu, pewnie bym do niego podbiegła i rzuciła się na szyje.. ale teraz to nie miało znaczenia.
Podbiegł do nas Zayn.
- Emm.. nie wiedziałem, że tańczysz tak... tak.. 
- pięknie - dokończył Pattinson.
- Pięknie?! to za mało powiedziane- poprawił Zayn. 
- Zayn ma rację. Masz talent - wtrącił się tato.
- Mówiłam, że Ci się spodoba - powiedziała Marta. Z tego grona tylko ona wiedziała o moim zamiłowaniu do tańca.
- No tak.. a my się chyba jeszcze nie znamy. - powiedział Robert.
- Ty mnie może nie.. - zaśmiałam się.. on też.
- To tak: Kate- moja młodsza córka. - wskazał na mnie tato 
Podał mi rękę
- Marta - starsza córka 
Również się przywitał. 
- A Zayna chyba znasz.
- Oficjalnie nie. Ale Ty jesteś z tego zespołu.. One Direction?  - zapytał Pattinson.
- Owszem.. Ty natomiast jesteś tym słynnym wampirem. 
Wybuchliśmy śmiechem
- Tak. ale wole być Robem Pattinsonem - podał mu dłoń.
- No tak. Zayn Malik- przedstawił się mój chłopak
Spojrzałam na Zayna. Blado się uśmiechnęłam, ten natomiast wyszczerzył ząbki.
- tato? Możemy porozmawiać? 
- oczywiście kochanie. Przepraszamy na chwilę - rzekł do reszty. Bo doszli do nas pozostali tancerze z tej grupy.
- Przepraszam, że się na Ciebie tak zdenerwowałam. - Powiedziałam, gdy odeszliśmy trochę dalej. 
- To ja powinienem przepraszać. Gdy miałaś 5 lat. Dostałem propozycję wyjazdu do Londynu. Kariera taneczna była dla mnie ważniejsza. Teraz wiem, że popełniłem błąd. Nie powiedziałem nic wam,wyjechałem bez słowa to była największa głupota.
- Oo tak.. - odpowiedziałam tylko tyle. 
- O tym porozmawiamy kiedyś, wszyscy we czwórkę. A teraz zmienię temat. Czy Zayn jest twoim.. no.. ymm.. chłopakiem? 
Zaśmiałam się. 
- Tak. To źle? - odpowiedziałam radośnie. 
- Wręcz przeciwnie.To bardzo dobrze. Znam Zayna od roku. A ostatnimi dniami bardzo się zmienił. Jest bardziej otwarty na świat, ludzi. Jest szczęśliwy. Coś mi się wydaje że to twoja sprawka - powiedział 
Zarumieniłam się. 
- Poznałam go kilka dni temu. Ale bardzo mnie wspiera. A ja go kocham. jak jeszcze nigdy dotąd.
- A jak się czuje twoja mama.? - zapytał uciekając wzrokiem.
- Pytasz o chorobę czy o ostatnia rozmowę z tobą? Bo to bardzo przeżyła. - odpowiedziałam.
Nasza rozmowę przerwały śmiechy dobiegające z wejścia do sali. Oczywiste, To chłopcy z One Direction
- no tak dochodzi 12.30. mam teraz z nimi zajęcia. 
- Wiem, wiem. ale jeszcze wrócimy do tej rozmowy. - powiedziałam stanowczo. 
Podbiegł do nas Lou
- Witam, mistrza. - zaśmiał się - Czy coś nas ominęło? 
- Przepiękny taniec - powiedziała Marta.
- Niee. całe zajęcia są nagrywane - wskazał na kamerkę tato
- Tylko nie to.! - krzyknęłam 
- Dziesięć minut pod koniec zajęć obejrzymy go - powiedział 
- Nie ma mowy. - powiedziałam przeczącą. 
- Skarbie, przecież tańczyliście cudownie - powiedział Zayn.
Chwilkę później stał przy nas cały zespół. ustaliliśmy, że z Matą siądziemy na ławce, i będziemy ich obserwować. Chłopcy tańczyli całkiem nieźle. Był to nowoczesny układ do ich piosenki. A mój tato w tym rodzaju tańca, również był rewelacyjny. widać, że kocha to co robi. 

***
                         

A to fragment piosenki "Sunrise, Sunset". Melodia dosyć stara, ale bardzo popularna, jeżeli chodzi o walc angielski. ;) 












9 komentarzy:

  1. Będzie krotko: KOCHAM TO!
    Szalona
    S&S
    1d-spelnieniemarzen.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Super blog.Jesteś tancerką.bo znasz takie określenia ;-) :-D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow, nie spodziewałam sie tu Pattinsona ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest super.
    Bardzo ładne.
    Najbardziej z zespołu podoba mi się Zayn, dlatego właśnie wczułam się w to opowiadanie, jako bohaterka. heh.
    Naprawdę, bardzo ładnie.
    Pozdrawiam,
    Justyna
    :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Swietne opowiadanie ..na poczatku napisałas ze bohaterka przeprowadziła sie spod Zamościa , ja tez jestem z tamtad i tez tańcze od dwóch lat ..czekam na kolejne rozdziały :) Camille

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny blog ;*
    Czekam na następne :D

    OdpowiedzUsuń
  7. fajny blog będe wpadać tu częsciej ;)
    dodałam do obserwoanych
    zapraszam do mnie ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. swietne opowiadanie :) czekam na nastepny rozdzial :)

    OdpowiedzUsuń