czwartek, 9 lutego 2012

Rozdział 11 cz 1.

***

<<<< OCZAMI ZAYNA. >>>>

Obudziłem się z bananem na twarzy. Chwilę, zastanawiałem się nad wczorajszym wieczorem. Czułem się doskonale w jej towarzystwie. Chciałbym, mieć ją teraz przy sobie. Przytulić, całować.  Zadowolony wstałem z łóżka i ruszyłem w stronę okna. Ujrzałem ją, moją Kate. Czy nie cudownie to brzmi.. MOJA KATE.. Siedziała na parapecie i.. patrzyła w moją stronę. Nasze oczy się spotkały. Zarumieniła się. Uwielbiam jak to robi, jest przy tym taka słodka. Szeroko się uśmiechnąłem, sięgnąłem po telefon i wysłałem do niej SMS'a.

Ja: Dzień dobry. :* Jak się spało?. :)

Czekałem na jej reakcję. W ręku miała już swój telefon. Czytając wiadomość zaśmiała się. Zerknęła w moją stronę i posłała mi całusa. Dostałem SMS'a.

Kate: Dzień dobry. :* Spało się całkiem dobrze, miałam bardzo przyjemny sen.

Szybko odpisałem.

Ja: Mam nadzieję, że w nim byłem.

Naprawdę, miałem nadzieję. :D. Spojrzałem w jej stronę, ale jej już tam nie było.

Kate: Może. :D

Ja: Jak to 'może'?! :D

Nie doczekałem się odpowiedzi. Zszedłem, na dół do kuchni. No i jak myślicie, kogo tam spotkałem? Nie tym razem nie tylko Nialla, ale całą ekipę.
- Czeeeść.  - powiedziałem wszystkim z uśmiechem.
- Obudził się nasz Romeo. - powiedział Louis.
- Stary, opowiadaj jak było! - krzyknął Liam.
Nie odpowiedziałem  nic, tylko się zaśmiałem.
- Zayn?! - Harry.
- Było.. C U D O W N I E !.- teraz to ja się wydarłem.
Zaczęli się śmiać.
- Co wy tam tak długo robiliście? Wróciłeś grubo po północy. - ciekawski Niall.
- Zazdrosny?. - śmiałem się.
- On nie.. ale ja jestem - powiedział, płaczący Lou.
- Kocie, a JA?! - krzyknął Hazza do Louisa.
- Co ty? O ciebie się nie boje. Nasze Zayniątko, już nie jest tylko naszym Zayniątkiem. - mówił oburzony Lou.
- To co? Tulimy? - genialny Liam.
- Taak! - wydarł się jak dziecko Niall.
Chwile później, się na mnie rzucili. Leżeliśmy wszyscy na podłodze, zwijając się ze śmiechu.
- Zakochany Zayn, to już nie ten sam Zayn. - dodał jeszcze Hazza.
Nie skomentowałem tego.
- Co wy na to, żebym zaprosił do nas dzisiaj Kate? - zapytałem.
- No nie. Zaczyna się.! - powiedział śmiejąc się Lou
- Ja jestem za. - Niall
- Ja też. - krzyknęli w tym samym momencie Liam i Loczek.
- Oczywiście, niech wpadnie. - poprawił się Lou.- Ale tak na poważnie polubiłem tą małą blondyneczkę.
- Niestety zauważyłem. - odparłem.
- Ooo. Już zazdrosny. - śmiał się. -  Nie bój się, traktuje ją jak siostrę. Trochę z nią wczoraj pogadałem.
- Mówiła coś o mnie? - zarumieniłem się.
- Debilu, cała rozmowa była o Tobie!. - roześmiał się.
Teraz to walnąłem jeszcze większego buraka.
- A tak po za tym, to śmiesznie złożyło się z jej ojcem  - mówił Hazza.
- Śmiesznie to może nie. Ale go poznała. - poprawiłem Lokowatego
- No tak, a nasz Mistrzu jest fajnym gościem. - dokończył Niall
- Yhym i świetnie razem tańczyli. - Liam.
- Kate jest w porządku - skomentował z za lodówki Niall
Uśmiechnąłem się do blondynka. Tak.. miałem prawdziwych przyjaciół.
- No leć do niej! - szturchnął mnie Louis. - I zapraszaj Ją tu, zapraszaj.!

***

1 komentarz: