wtorek, 28 lutego 2012

Uwaga !!

PO PIERWSZE.:
 Dziękuje.!! 
- Dziękuje autorkom bloga Quick Dance. :** za wspaniały wpis. :))
http://quickdance9883.blogspot.com/

-Dziękuję Wszystkim obserwującym, komentującym - ogólnie czytającym.  :)


PO DRUGIE.:
DO WSZYSTKICH FANEK LOUISA I NIE TYLKO.!
Zapraszam na blog  http://immpossible-dominiaa.blogspot.com/.
Twórczyni to moja kochana Dominiaa. Która uważa, że nie ma talentu, pomóżcie mi ją przekonać, że nie ma racji.! :D Blog jest oczywiście o One Direction, a w szczególności o Lou. :)
ZAPRASZAM.!!!


PO TRZECIE.:
Wiem, że rzadko dodaje rozdziały, ale ostatni nie mam tyle czasu. Mam nadzieje, że w tym tygodniu pojawi się kolejny. :)





niedziela, 26 lutego 2012

Rozdział 13

***

Spojrzałam na zegarek - godzina 18. Za chwile przyjdzie po mnie Zayn. Ostatni raz spojrzałam w lustro. Nie wyglądałam nawet tak źle. Blado-różowa prześwitująca koszula, wpuszczona w bordowe rurki. Szpile koloru koszuli, delikatny makijaż, rozpuszczone włosy.
Usłyszałam dzwonek do drzwi, poprawiłam włosy i zbiegłam na dół. Otworzyłam drzwi. Naprzeciw stał MÓJ przystojniak,
- hey koch.. - przerwał mi pocałunkiem. - kochanie - dokończyłam, gdy się ode mnie oderwał
- cudownie wyglądasz. - uśmiechnął się.
- dziękuje. muszę jakoś wyglądać przy takim ciachu. - westchnęłam
Chłopak się zaśmiał. Złapał mnie za dłoń i szliśmy w stronę ich domu.
- Zayn, gdzie jest Moron? Nie widzę go już od tygodnia. - spojrzałam na chłopaka.
- zawiozłem go do rodziców - powiedział ze smutkiem.
- szkoda. Polubiłam tego psiaka.
- On Ciebie też.  Ale tam mu będzie lepiej. Nas często nie ma w domu, a Mor to bardzo towarzyskie zwierze. - zaśmiał się
Szliśmy jeszcze chwile, słysząc muzykę dochodzącą z domu. W środku, było mnóstwo ludzi. Mnóstwo? to za mało powiedziane. Byli wszędzie. Taniec, rozmowy alkohol, wygłupy.
Przywitałam się z resztą chłopaków. Trochę wypiliśmy CZEGOŚ. No tak, nawet nie wiedziałam co to jest, ale nie byłam pijana, czego nie można było powiedzieć  o Louisie i Harrym. Impreza się rozkręciła. Tańczyłam to z Zaynem to z.. nie wiem kim. Było przyjemnie, ba było rewelacyjnie. Nagle przerwano muzykę, a z głośników dało się słyszeć głos pijanego Louisa.
-Zappprrprpraszam tu dooo mnie wszy.. wszystkie panieee ubraaane na popomarańczcczowo. - bełkotał.
Spojrzałam na mojego chłopaka. Wybuchnęliśmy śmiechem
- co on wyprawia? - zapytałam.
- nie mam pojęcia. - Zayn, śmiał się dalej
Podeszliśmy bliżej naszego przyjaciela. Stał na środku, a wokół niego było pełno dziewczyn z pomarańczowymi bluzkami, spodniami, sweterkami. Jedna zdjęła bluzkę bo miała pomarańczowy stanik, inna natomiast paradowała w majtkach, tego samego koloru. Patrzyłam na to z miną  typu 'wtf?'
Pogłośnili muzykę.
- Jestem w raaaaaaaaaaaaaaaaju! Żywe march-chhewki! - darł się Lou
- mu na dzisiaj chyba wystarczy - powiedziałam do Zayna.
- raczej tak. chodź pomożemy mu. - nie mógł opanować śmiech.
Odciągnęliśmy Lou, od jego 'marchewek', zaprowadziliśmy do pokoju i powróciliśmy do tańca.
Leciała jakaś wolniejsza nutka. Wtuliłam się w mojego ukochanego. Rozejrzałam się po istotach żywych. Tańczyło wiele par, inni pili, jedli, rozmawiali. Przeleciałam wzrokiem po wszystkich.. i w tedy mnie zamurowało, moje spojrzenie padło na bruneta o niebieskich oczach.
- O cholera! - przeklęłam, chowając twarz w ramiona Zayna.
- Co się stało.?- zapytał troskliwie, przestając tańczyć.
- Emm.. Zayn ja już idę. pa.- dałam mu buziaka, odwróciłam się, miałam już iść, ale złapał mnie za rękę.
- Co się stało?- powtórzył pytanie
- Kiedy indziej Ci powiem, teraz już muszę iść, naprawdę.- chciałam jakoś uciec
- Nie ma mowy. - i już byłam w jego ramionach.
- Zayn.. puść mnie. To nie jest śmieszne. - mówiłam - nie tym razem - dopowiedziałam ciszej
 Nie odpowiedział nic, tylko zaniósł mnie do siebie do pokoju. Posadził na łóżku. Sam przykucnął na ziemi na przeciwko  mnie. Złapał za dłonie, popatrzył mi w oczy.
- No to teraz mów o co chodzi.
Przełknęłam ślinę. Nerwowo przeczesałam włosy, spojrzałam na Zayna.
- Widziałeś tego bruneta, z  koszulą w kratę.? - chciałam jakoś zacząć.
- Chodzi ci o Paula?            
- Świetnie!. To jeszcze go znasz. - mówiłam wkurzona
- No tak, to jest jakiś znajomy Nialla. Kate nie rozumiem.
- To mój były. - powiedziałam jednym tchem.
Zayn zadrżał. Po moim policzku, poleciała pierwsza łza. Wszystkie wspomnienia powróciły. Schowałam twarz w dłonie, które przed chwilą wyjęłam z objęć Zayna.
- Kate?
- Przepraszam.- wyszeptałam - Ja go nie widziałam więcej niż pól roku temu. Byliśmy szczęśliwą parą. Kochałam go. Zależało mi na nim jak nigdy. Zrobiłabym bym dla niego wszystko. Chodziliśmy ze sobą jakiś rok. A to naprawdę długo. Pewnego dnia znikł. Nikt nie wiedział gdzie jest. Później dowiedziałam się że wyjechał z rodzicami z kraju. Nawet się nie pożegnał. Nie raczył poinformować, że mnie zostawia. Nie dzwonił, nie odzywał się. Tęskniłam za nim, tak cholernie tęskniłam za tym dupkiem... - rozryczałam się.
- Kate, spokojnie.. - Zayn mnie przytulił. - nie mówiłaś mi o nim.
- Nigdy nie pytałeś.
Odsunął mnie od siebie, tak aby spojrzeć mi w oczy.
- Kochasz go? - zapytał z nutką rozpaczy.
- Nie.. chyba nie. Nie! Nie kocham tego debila! - mówiłam to tak trochę do siebie.
Kaśka ty idiotko!. Co ty mówisz?! Masz Zayna. Paul?! Dawno z nim skończyłaś, zdążyłaś o nim zapomnieć. Opanuj się!.- Krzyczałam na siebie w myślach.
Spojrzałam na Zayna, nie patrzył na mnie, miał pochyloną głowę.
- Zayn? - nie zareagował.
Położyłam dłonie na jego twarzy i delikatnie podniosłam.
- Zayn kocham Cię. I Nic nie czuje do Paula. To już tylko wspomnienie.
Pocałowałam go. On przeją pałeczkę. Po chwili, leżałam już na jego łóżku, a on był nade mną. Całował mnie z taką siłą. Nie, nie chodzi mi tu o siłę fizyczną, chodzi mi o ten natłok uczuć, które przekazywał w pocałunku. Rozpacz, miłość, smutek, radość. Był cały roztrzęsiony.
Robiło się coraz namiętniej, dało się wyczuć pożądanie. Wplotłam ręce w jego włosy. Jego jedna dłoń, obejmowała mój rozgrzany policzek. Druga rozmasowywała moje plecy. Czułam jego oddech na szyi. Przybliżył usta do mojego ucha. Delikatnie musnął płatek.
- Kate.. tak bardzo Cię kocham. Nie mogę, nie chce Cię stracić. - wyszeptał.
Spojrzał na mnie. Nie odpowiedziałam, tylko go pocałowałam. Przygryzł moją dolną wargę. Moje ciało, przechodziły przyjemne dreszcze. Ują moją prawą dłoń i położył na klatce piersiowej, czułam jego przyspieszone bicie serca. Nawet nie zauważyłam, kiedy jego t-shirt wylądował, obok nas. Zayn rozpinał guzik mojej koszuli i wtedy do pokoju wpadł Liam.
- Kate, Zayn?! Jesteście tu? Musisz poznać Danielle... ups.. przepraszam nie wiedziałem, że wy tu.. ten.. yy..czekam na dole.- oblał sie rumieńcem i wyszedł        
Spojrzałam na Zayna, wybuchnęliśmy śmiechem.
- Zayn, ja zapoznam się tylko z Danielle i wrócę do domu. - oznajmiłam.
- Nie ma mowy. Chcesz sobie przez tego kretyna zmarnować wieczór.?
- No nie.. ale
- Nie ma żadnego ale, zostajesz. - powiedział po czym znowu mnie pocałował.


***


Dziękuje!! :* 
Dziękuję za wszystkie komentarze, za wszystkie wejścia. - jesteście naprawdę kochani. <3. Przepraszam, że dopiero dzisiaj dodałam rozdział, ale wcześniej nie maiłam za bardzo czasu. ;/











środa, 22 lutego 2012

Rozdział 12

***

Otworzyłam oczy i ujrzałam oczy <?!> Dopiero po chwili zorientowałam się, że to Zayn. Pocałował mnie w czoło.
-Zayn co ty robisz u mnie w łóż.. to znaczy co ja robię u Ciebie w łóżku ?- rozejrzałam się, tak, to był jego pokój. Spojrzałam pytająco na chłopaka. Ten się tylko zaśmiał.
- Zasnęłaś w trakcie filmu, nie chciałem Cię budzić i przeniosłem Cię tu. - wyjaśnił.
- Cholera.. mama się pewnie martwiła. - skrzywiłam się.
- Spokojnie, wczoraj zadzwoniłem do Marty, miała przekazać, że zostajesz u nas. - mówił.
- Dziękuje, jesteś kochany. - powiedziałam kładąc z powrotem głowę na poduszkę. w dalszym ciągu, chciało mi się spać.
- Wiem. - szeroko się uśmiechnął.  i przekręcił się, a więc był nade mną. Dopiero teraz zauważyłam, że był w samych bokserkach. Nie powiem, ciało miał boskie. Namiętnie mnie pocałował.
- Emm.. to było miłe.
- Yhym - dalej mnie całował.
- Ekhym chyba wam nie przeszkadzam co nie? - krzyknął Lou
Natychmiast się od siebie oderwaliśmy. Marchewka się tylko zaśmiał.
- Co tam Lou? - przerwałam ciszę.
- Nic, stęskniłem się - rzucił się na łóżko między nami z bananem na buźce.
- ten to ma wyczucie czasu - wymamrotał Zayn.
- Słyszałem! - Lou.
- Ja też.! - dodałam zadowolona
- No dobrze słodziaki. Harry robi śniadano. Jeżeli chcecie coś zjeść to radzę się pośpieszyć. Przypominam, że zaraz obudzi się Nialler. - Lou.
- Zaraz zejdziemy - powiedział Zayn.
Ja tylko kiwnęłam głową. Louis wstał z łózka i powoli odszedł. Słyszałam już jego kroki na schodach. Przykryłam się kocem, nakrywając twarz. Nie było mi dane poleżeć tak dłużej. Po chwili Zayn ściągnął koc
- Przynieść Ci tu śniadanie? - zapytał.
- Nie. No coś ty. - uśmiechnęłam się.
Pocałował mnie jeszcze raz.
- Idę wziąć prysznic. - powiedziałam
- Jasne. Tylko przyjdź zaraz do nas.
Wstaliśmy z łóżka. Zayn podszedł do swojej garderoby. Wow.. garderoba w pokoju chłopaka. No tak zapomniałam, że to Zayn Malik - chłopak dbający o wygląd. Nie przeszkadzało mi to, a wręcz przeciwnie. Wyszedł, trzymając w dłoniach dresy i t- shirt, z flagą USA
- Przydadzą Ci się jakieś ciuchy. Nie znalazłem nic lepszego. Wybacz. - dał mi buźaka.
- Nie wybaczę. - zaśmiałam się i pokierowałam się w stronę łazienki.


<<<< OCZAMI ZAYNA. >>>>
Z bananem na twarzy wybrałam się do kuchni. Przy stole siedział Liam i Lou. Harry robił naleśniki. A Niall zapewne jeszcze spał.
- Hey. - uśmiechnąłem się do wszystkich.
- Jak tam noc z blondyneczką Kate?- spytał Liam.
- Miła. 
- Miłaa.. Kate czy noc? - zaciekawił się Harry znad patelni.
- I Kate i noc. 
- Miła? spodziewałam się od ciebie raczej odpowiedzi.. upojna, ostra
- Louis!- przerwałem chłopakowi.
- No co tak bez seksu?
- Lou! - spiorunowałem go wzrokiem.
- Zayn! - droczył się. - przecież tylko żartuje. - poprawił się
- Jakie plany na dzisiaj? - Harry spojrzał na Tatuśka. ( czyt. Liama. )
- O 13 próba w studio. Później spotkanie z managerem. Myslę, że o 17 będziemy już wolni. A co?
- Może byśmy zrobili imprezę? - zapytał z nadzieją.
- Czemu nie - powiedział.
- Kogo zapraszamy?- zapytałem.
- Wszystkich! - wydarł się Hazza.
- Mi pasuje - szeroko uśmiechnął się Lou.
W drzwiach stanęła Kate. Przyduże dresy i mój dla Niej luźny t- shirt. Nie mówiłem jej, ale to mój ulubiony. Tak mam swoje ulubione, 'szczęśliwe' ciuszki. Ona wyglądała w tym zestawie.. mrr.. bardzo przyjemnie...
- Cześć chłopaki - uśmiechnęła się
- Witamy Mrs Malik. - Liam, puścił jej oczko. Kate zaśmiała się  i usiadła na przeciwko mnie.
- Pomóc ci coś Harry? - zapytała.
- Nie ma w czym. - postawił na stole talerz pełen naleśników.
Rozszedł się przyjemny zapach,  już po chwili wbiegł Niall. Jego mina była bezcenna. Taki błogi wyraz twarzy, gdy spoglądał na naleśniki. Wybuchliśmy śmiechem.
- Hey. - powiedział krotko i rzucił się na jedzonko.
- Kate wpadniesz dzisiaj do nas na imprezę? - powiedział Harry.
Ech, ja miałem się jej o to zapytać.
- A chcesz? - zapytała śmiesznie poruszając brwiami.
- Oh, kocie marze o tym. - podbiegł do niej Harry, dając jej buziaka w policzek.
- Mrr.. w takim razie będę. - zaśmiała się.
Reszta patrzą na nich, też wybuchła śmiechem. Ja tylko się uśmiechnąłem. Tak naprawdę pilnowałem się, żeby nie wstać od stołu i podejść do Harrego. Czy to możliwe, że już byłem zazdrosny? i to o taką błahostkę?! Człowieku oszalałeś. Nerwowo przeczesałem ręką włosy. Kate to zauważyła. Łagodnie się do mnie uśmiechnęła. A ja momentalnie poczułem się lepiej.
Po posiłku. Liam zmył naczynia. Niall poszedł spać dalej. Lou i Hazza, wygłupiali się w salonie.
- Zayn ja już będę zmykać.- Kate.
- Już? - posmutniałem.
- Yhym. Dziękuje. - dałam mi buziaka w usta. Ach te jej usta.. Człowieku Ziemia!!
- Za co mi dziękujesz?- zapytałem rozkojarzony.
Zaśmiała się.
- za wszystko - odpowiedziała wymijająco. - Później oddam Ci ubrania.
- Jasne. - uśmiechnąłem się. - To przyjdziesz na dzisiejszą imprezę?
- A kto będzie? - zapytała
- Nie wystarczę Ci ja? - zrobiłem smutne oczka.
- Niee. - przekrzywiła twarz, zadziornie się uśmiechając.
Nie powstrzymałem się. Po prostu pocałowałem ją. Nie wiem co się ze mną dzieje w jej towarzystwie. Gdy jest blisko..
Uśmiechnęła się.
- Chodź odprowadzę cię -  powiedziałem.
- " Ekhym, chciałabym zauważyć, że mieszkacie tuż obok , powinnam sama trafić " - zacytowała słowa z naszego drugiego spotkania. Pamiętam dokładnie każda chwilę.
- "No ale wypada, żebym odprowadził dziewcz... " teraz mogę spokojnie powiedzieć, żebym odprowadził SWOJĄ dziewczynę. - zaznaczyłem to słowo. Kate popatrzyłam na mnie szczęśliwa.
- Pamiętasz - stwierdziła z uśmiechem
- Oczywiście. A ty mnie sprawdzasz - to nie było pytanie. Ale jeżeli mnie sprawdza, to znaczy, że jej na mnie zależy. Yeaaahh. Kate, moja kochana Kate.
Nie usłyszałem odpowiedzi. Poczułem jej wargi na moich. zdecydowanie lepsze, niż jakieś odpowiedzi. Złapałem ja za dłoń  i ruszyliśmy w stronę jej domu.
- Pa Zayn. - powiedziała już przy drzwiach.
- Do zobaczenia na imprezie. Dałem jej buziaka w czoło i odeszła.

***


Dziękuje, moim kochanym czytelnikom. No tak nie ma ich za wiele. Ale są przecudowni. :** Macie rację, będę pisała dla siebie, dla was. :).
Wasza motywacja - bezcenna. :)

Zaszczytem jest pisać dla Was. :D. :)




poniedziałek, 20 lutego 2012

!!! UWAGA !!!

OGŁOSZENIE.!

To tak.. ach.. zastanawiam się nad usunięciem tego bloga. Nie widzę sensu kontynuowania go. I tak tego nikt nie czyta..  a przynajmniej nie pozostawia śladu. ( chodzi mi o komentarze. )

PISZCIE W KOMENTARZACH CO O TYM SĄDZICIE.!

MAM USUNĄĆ BLOG?

I jeszcze jedna mała prośba. Jeżeli piszecie opowiadania o Zaynie, to podajcie mi linki - z chęcią bym przeczytała. ;))

No i oczywiście kocham osoby które to czytają xx. :)

niedziela, 12 lutego 2012

Rozdział 11 cz 2

Siedziałam u Marty na łóżku. Moja kochana siostrzyczka, słuchała opowieści, o wczorajszym cudownym wieczorze.
- Zazdroszczę Ci tego Zayna. Szczęścia - powiedziała.
- Sama nie wiem. On jest wielką gwiazdą. Wyobrażasz sobie reakcję fanek, jak dowiedzą się, że ma dziewczynę. - mina trochę mi zbledła
- Dziewczyno On Cię KOCHA! Co Cię reszta obchodzi?! - krzyknęła z uśmiechem.
Usłyszałyśmy dzwonek do drzwi.
- Niech zgadnę twój Romeo. - wyszczerzyła się.
- Myślę, że nie.
- Przekonasz się jak otworzysz drzwi. - śmiała się.
- Idę, idę. - zbiegłam po schodach. Na wszelki wypadek, przeczesałam ręką włosy. Głęboki wdech. Nacisnęłam na klamkę. Marta miała rekcję, Na zewnątrz stał uśmiechnięty Zayn.
- Hey - uśmiechnął się zadziornie ( Kuwa, ale On jest przystojny :D )
- Cześć. Wejdziesz? - zapytałam
- Tak właściwe, to chciałem Cie zabrać do nas. - jego oczka zabłysnęły.
- Emm..
- Proszę. - błagająca minka.
Pewnie nawet nie uświadamiał sobie jak on na mnie działa
- Poczekaj chwilę. Powiem tylko Marcie, że wychodzę. Rozgość się. - wskazałam na salon. Pobiegłam do siostry.
- Idę do chłopaków. - rzekłam stojąc w progu jej pokoju.
- Wiedziałam, że to Zayn. - odparła ze śmiechem.
- Idę.! - krzyknęłam przez śmiech. Wstąpiłam do łazienki, trochę się ogarnęłam i zeszłam do chłopaka. Rozejrzałam się po salonie, nie było go.
- Zayn? - zawołałam.
Poczułam, czyjś oddech na szyi. Uśmiechnęłam się.
- Stęskniłem się - powiedział szeptem.
Odwróciłam się w jego stronę.
- Nie widzieliśmy się tylko kilka godzin. - zaśmiałam się.
- Tylko?! dla mnie to wieczność.  - powiedział zasmucony.
- Już dobrze .- Pocałowałam go w usta
- Od razu lepiej. - odwzajemnił pocałunek
'Kaśka wracamy na ziemię!' - pomyślałam. Przerwałam mu. Odsunęłam się.
-Zayn idziemy? - zaśmiałam się
- Yhym. - pociągnął mnie lekko za nadgarstek. Wybiegliśmy przed dom. Chłopak zwolnił, objął mnie i tak przeszliśmy do sąsiedniego domu. Weszliśmy do nich. Chłopcy jak zwykle się wygłupiali. Kochałam ich za to. Podbiegł do nas Louis, trzymał w ręku marchewkę. Rzucił ją za siebie tak, że uderzyła po głowie Liama. Pan Marchewka, z szerokim uśmiechem, na tej cudownej buźce wziął mnie na ręce.
- Hey siostrzyczko.- Zaczął całować mnie raz w jeden policzek, raz w drugi. Wybuchłam śmiechem.
- Część braciszku. - teraz to ja go całowałam po policzkach.
- Dawno się nie widzieliśmy.
- No tak... wczoraj. - dalej się śmiałam. - Postawisz mnie na ziemi.
- Niee! - krzyknął. - Dzisiaj jest dzień noszenia na rękach Kate. - uśmiechnął się w stronę chłopców. - Wchodzicie w to One Direction??!! - wdarł się.
- Taaaaaak! - powiedzeieli jednocześnie.
- Zayn ratuuuj! - popatrzyłam na niego.
- Przepraszam skarbie. Ale Loiusa pomysł jest bardzo dobry - Uśmiechnął się
- Ey.!! Pożałujesz tej decyzji.
- Już się nie mogę doczekać. - przygryzł dolną wargę. Co bardzo rozśmieszyło pozostałych.
Wybuchnęliśmy śmiechem. Niall, aż podpierał się Hazzy. Mój Romeo, się trochę speszył. Słodziak.
- Louis, powtarzam puść mnie!
- Niee -  przerzucił mnie przez ramię i zaczął biegać po całym domu.
- Louis! - wydzierałam się na niego.
Biegliśmy.. tzn on biegł ze schodów i się potknął. Miałam nadzieje, że uda mi się jakoś w tej sytuacji uciec. ale gdy spadałam z Lou, złapał mnie Harry.
- No nie! Ty też?!.
- Oczywiście. - wyszczerzył swoje ząbki.
- Loczek proszeeee.
- Nie daj się na te słodkie oczka Stary - krzyknął  Liam
- Sam się nie daj, no.. Kurdę nie patrz tak na mnie. Nie mam litość! - śmiał się. - Wytrwaaam! - darł się, i latał miedzy chłopakami, lezącymi ze śmiechu.
- Zaraz Ci się to znudzi. - powiedziałam do Hazzy.
Ten szeroko się uśmiechnął.
- Liam?! Złapiesz tą ślicznotę? - spojrzał w stronę chłopaka stojącego od nas dwa, góra trzy metry.
- Jasne. - odpowiedział szczerząc się.
- Co?!  nieeee!. - darłam się.
Harry, podniósł mnie wyżej.
- Błaaaaagam.! - darłam się. - Liam jak mnie nie złapiesz to Cię zabijee!!
Czułam, że Loczek chce mną rzucić. Zamknęłam oczy, przeleciałam jakoś, zaznaczam JAKOŚ i wylądowałam w ramionach Liama.
- Dziękuje Boże.! -powiedziałam i wzniosłam w górę oczy. - No Tobie też Liam. - poprawiłam się.
- Proszę. - usmiechnął się, i zaraz byłam w ramionach Niall.
- To co idziemy cos zjeść? - zapytał
- Jak mnie postawisz na ziemi, to zrobie Ci do jedzenia na co tylko masz ochotę.
- Hym.. opłaca się...
- Niall, nieeeee! - krzyknął Lou. - znowu trafiłam na jego ramiona.
- Dobra poddaje się. W końcu wam się znudzi i mnie postawicie na ziemi- powiedziałam
- Nie maleńka. Jak nam się znudzi to oddamy Cię Malikowi - spojrzeliśmy na niego, siedział na blacie stołu z uśmiechem od ucha do ucha.
- Yhym.. a ja się nigdy nie znudzę - uśmiechnął się cwaniacko.
- Też Cię kocham. - odpowiedziałam.
- Lou, pojedz tu, z tym moim kochaniem. - powiedział Zayn.
- Sie robi!- zasalutował i podeszliśmy do niego.
Pocałował mnie, zaśmiałam się spojrzałam na chłopaków. Niall się cieszył jak głupi. Liam zasłonił Hazzie oczy. A sam się na nas tak uroczo gapił.
- Ooo jak słodko. - odezwał się Louis.
Nie odpowiedziałam nic, tym razem to ja pocałowałam Zayna. On się odwdzięczył. Wplótł dłonie w moje włosy.Ja za wiele, możliwości to nie miałam bo w dalszym ciągu byłam na rękach Lou.
- Ekhym, może już wystarczy? - zaśmiał się Liam.
Spojrzeliśmy na niego gniewnie.
- Nie! - odpowiedzieliśmy jednocześnie. Zerknęłam na Zayna, po czym wybuchliśmy śmiechem.
- Powiedziałem, że oddamy cię Malikowi, jak się znudzimy.. ale się jeszcze nie znudziliśmy! - wypalił Lou, przekazując mnie Niallowi.
- No to może Ci coś ugotuje?- zapytałam śmiesznie poruszając brwiami.
- Dzięki Skarbie, ale tez mam rączki - śmiał się
- Och. - wyjęłam z kieszeni telefon. - To wy mnie noście na rekach, a ja zadzwonię do przyjaciółki. - uśmiechnęłam się triumfalnie, z Anką zawsze gadam godzinami. :D.

//////// Rozmowa telefoniczna //////
- Część słońce. - krzyknełam.
- Hey, co tam u Ciebie? Jak tam ten Twój Zayn? Co robi Harry? Matko jak ja się stęskniłam.
- Też tęsknie. Ech.. jak ja dawno nie mówiłam po polsku - pożaliłam się
- Jak to? A Marta, mama?
- Oj cały czas gadamy po angielsku. Nawet mówią do mnie Kate, a nie Kaśka - zaśmiałam się.
- Twoja mama też?!
- Yhym.. A teraz Cie zaskoczę.
- Dajesz.
- Poznałam swojego ojca.
Cisza w telefonie.
- Ania?! Jesteś tam?
- Tak. Boże.. Jak się czujesz? Jaki on jest? Co na to twoja mama.. Marta?
- Spotkałam się z nim tylko raz. Jest.. choreografem.
- Cooo?
- Słyszałaś.. i to do tego jest najpopularniejszy wśród gwiazd. Czaisz, że jak tam weszłam to tańczył Pattinson. Ale on już jest staryy..
- On jest dopiero po dwudziestce.- zaśmiała się .- Ale jaki jest twój ojciec.?              
- Chyba fajny.. tańczyałm z nim.
- To bardzo dobrze.
- Ma zajęcia z chłopakami. Widziałam jak tańczą.
- Jak tańczy Harry?
- Seksownie - zaśmiałam się
Założę się, że go sobie teraz wyobraża.
- Aniu, będę kończyła bo zrobiło się dziwnie cicho. Pewnie coś przeskrobali.
- No jasne. Pa - zaśmiała się.
//////// Koniec rozmowy ////////

- Harry Ania cie pozdrawia.- zaśmiałam się pod nosem - Ymm.. to znaczy was. - poprawiłam się.
- Dzieki. - wybełkotał, przez śmiech.
Świrował coś z Zaynem.
- Mam ochotę na jakiś film - powiedział Liam.
- Tak, na coś romantycznego -  Lou.
- Ja tez chce, się wzruszyć.- dodał Niall.
- No to idziemy. - zakończył Zayn
Przeszliśmy do salonu. Siedziałam na sofie miedzy Lou i Zaynem. Niall poszedł do kuchni po żarcie. Natomiast Liam szukał filmu. Tak jak prosili włączył jakąś komedie romantyczną.
Ja osobiście byłam padnięta, i chyba tak w połowie odpłynęłam, oparta o mojego 'braciszka'. ( Louisa )

<<<< OCZAMI ZAYNA >>>>

Spojrzałem na Kate w trakcie filmu. Zasnęła oparta o Louisa.
- Chłopcy, zabiorę Kate do siebie.- powiedziałem szeptem, żeby się nie obudziła.
- Jasne. - odszepnął mi Lou.
Wziąłem, ją na ręce. Była taka delikatna. Pomaszerowałem, z nią do mojego pokoju. Delikatnie płożyłem na łóżku i przykryłem kocem. spojrzałem na telefon była już 23.
Pomyślałem, że wypada poinformować kogoś od niej  z domu że jest u nas. Miałem telefon do jej siostry. Odebrała po drugim sygnale. Wyjaśniłem, że Kate u nas zasnęła i nie chce jej budzić. Marta, powiedziała, że przekaże mamie. Odłożyłem telefon i spojrzałem na blondynkę. Szeroko się uśmiechnąłem, i położyłem się tuż obok, przytulając z całych sił. No i tak mógłbym zasypiać codziennie.






czwartek, 9 lutego 2012

Rozdział 11 cz 1.

***

<<<< OCZAMI ZAYNA. >>>>

Obudziłem się z bananem na twarzy. Chwilę, zastanawiałem się nad wczorajszym wieczorem. Czułem się doskonale w jej towarzystwie. Chciałbym, mieć ją teraz przy sobie. Przytulić, całować.  Zadowolony wstałem z łóżka i ruszyłem w stronę okna. Ujrzałem ją, moją Kate. Czy nie cudownie to brzmi.. MOJA KATE.. Siedziała na parapecie i.. patrzyła w moją stronę. Nasze oczy się spotkały. Zarumieniła się. Uwielbiam jak to robi, jest przy tym taka słodka. Szeroko się uśmiechnąłem, sięgnąłem po telefon i wysłałem do niej SMS'a.

Ja: Dzień dobry. :* Jak się spało?. :)

Czekałem na jej reakcję. W ręku miała już swój telefon. Czytając wiadomość zaśmiała się. Zerknęła w moją stronę i posłała mi całusa. Dostałem SMS'a.

Kate: Dzień dobry. :* Spało się całkiem dobrze, miałam bardzo przyjemny sen.

Szybko odpisałem.

Ja: Mam nadzieję, że w nim byłem.

Naprawdę, miałem nadzieję. :D. Spojrzałem w jej stronę, ale jej już tam nie było.

Kate: Może. :D

Ja: Jak to 'może'?! :D

Nie doczekałem się odpowiedzi. Zszedłem, na dół do kuchni. No i jak myślicie, kogo tam spotkałem? Nie tym razem nie tylko Nialla, ale całą ekipę.
- Czeeeść.  - powiedziałem wszystkim z uśmiechem.
- Obudził się nasz Romeo. - powiedział Louis.
- Stary, opowiadaj jak było! - krzyknął Liam.
Nie odpowiedziałem  nic, tylko się zaśmiałem.
- Zayn?! - Harry.
- Było.. C U D O W N I E !.- teraz to ja się wydarłem.
Zaczęli się śmiać.
- Co wy tam tak długo robiliście? Wróciłeś grubo po północy. - ciekawski Niall.
- Zazdrosny?. - śmiałem się.
- On nie.. ale ja jestem - powiedział, płaczący Lou.
- Kocie, a JA?! - krzyknął Hazza do Louisa.
- Co ty? O ciebie się nie boje. Nasze Zayniątko, już nie jest tylko naszym Zayniątkiem. - mówił oburzony Lou.
- To co? Tulimy? - genialny Liam.
- Taak! - wydarł się jak dziecko Niall.
Chwile później, się na mnie rzucili. Leżeliśmy wszyscy na podłodze, zwijając się ze śmiechu.
- Zakochany Zayn, to już nie ten sam Zayn. - dodał jeszcze Hazza.
Nie skomentowałem tego.
- Co wy na to, żebym zaprosił do nas dzisiaj Kate? - zapytałem.
- No nie. Zaczyna się.! - powiedział śmiejąc się Lou
- Ja jestem za. - Niall
- Ja też. - krzyknęli w tym samym momencie Liam i Loczek.
- Oczywiście, niech wpadnie. - poprawił się Lou.- Ale tak na poważnie polubiłem tą małą blondyneczkę.
- Niestety zauważyłem. - odparłem.
- Ooo. Już zazdrosny. - śmiał się. -  Nie bój się, traktuje ją jak siostrę. Trochę z nią wczoraj pogadałem.
- Mówiła coś o mnie? - zarumieniłem się.
- Debilu, cała rozmowa była o Tobie!. - roześmiał się.
Teraz to walnąłem jeszcze większego buraka.
- A tak po za tym, to śmiesznie złożyło się z jej ojcem  - mówił Hazza.
- Śmiesznie to może nie. Ale go poznała. - poprawiłem Lokowatego
- No tak, a nasz Mistrzu jest fajnym gościem. - dokończył Niall
- Yhym i świetnie razem tańczyli. - Liam.
- Kate jest w porządku - skomentował z za lodówki Niall
Uśmiechnąłem się do blondynka. Tak.. miałem prawdziwych przyjaciół.
- No leć do niej! - szturchnął mnie Louis. - I zapraszaj Ją tu, zapraszaj.!

***

sobota, 4 lutego 2012

Rozdział 10

***

Jest godzina 19. W samochodzie pożegnałyśmy się z chłopcami. Do drzwi odprowadził nas Zayn.
- Em... no to ja zostawiam was samych -Marta spojrzała na mnie - Pa Zayn. - skierowała wzrok na chłopaka
- Do zobaczenia - Uśmiechnął się.
Moja siostra powolnym krokiem weszła do domu. Przed drzwiami zostaliśmy sami.
- Zayn... wracając do naszej rozmowy...
- Cii - przerwał mi i ują dłońmi moją twarz.
Zawsze gdy tak robił, przechodził mnie przyjemny dreszcz.
- Czy mógłbym Cię o coś spytać. - powiedział lekko się rumieniąc
- Już się boje
- Chciałbym się dowiedzieć co do mnie czujesz.- rzekł niepewnie
Teraz to ja się zarumieniłam, a on to niestety zauważył. Szeroko się uśmiechnąl
- Myślę, że wyrażam się dosyć jasno - wskazałam na moje rumieńce.
Zaśmiał się.
- Przepraszam, ale chciałem być pewny - wytłumaczył a jego brązowe oczka zapłonęły.
- Miałeś jakieś wątpliwości?. Głupku, oczywiście, że Cię kocham.
Uśmiechnął się zadowolony.
- Em.. to co dasz się zaprosić na kolację?
- Ale dzisiaj? Nie jesteś zmęczony po tak wyczerpującym dniu?
- Ani troszeczkę.
- Oh, no dobrze. Ale muszę się trochę ogarnąć.
- Po co? I tak wyglądasz przepięknie.
- Dobra.. dobra, daj mi trochę czasu. - uśmiechnęłam  się
Spojrzał na zegarek
- Będę o 20. Wyrobisz się? - .zapytał.
- zobaczymy - i zniknęłam za drzwiami.

<<<< OCZAMI ZAYNA >>>>

- Zapytałem ją co do mnie czuje - zwierzałem się chłopakom. Są szalonymi wariatami, bardzo kochanymi wariatami. I Jeżeli przychodzi co do czego okazują się świetnymi przyjaciółmi.
- No i co odpowiedziała? - zapytał się Niall
- Mów! - krzyknął zniecierpliwiony Harry.
- Powiedziała, że mnie kocha.
- Oh.. ktoś tu się rumieni - zaśmiał się Liam.
- Do stu tysięcy zjedzonych marchewek, nasze Zayniątko się zakochało.! - krzykął Louis
- No i to nawet bardzo - dodał Loczek szeroko się uśmiechająć.
- Chłopaki, potrzebuje waszej pomocy. - powiedziałem
- Wal - odpowiedzieli jednocześnie
- Zaprosiłem, ją dzisiaj na kolacje... za godzinę.
- To co która restauracja? -zapytał Niall
- No właśnie.. chce coś oryginalnego.. coś..
- Romantycznego - dokończył Liam.
- O stary! Ale cię wzięło - zaśmiał się Harry.
- Mam już pomysł, ale bez waszej pomocy nie wyrobie się. - odpowiedziałem.
- Co mamy zrobić? - zaciekawił się Niall
- No to tak: Chce przygotować coś wyjątkowego.. i proszę was o to, żebyście załatwili mi trochę wiecej czasu - zrobiłem słodkie oczka.
Podbiegł do mnie Lou. Złapał mnie za twarz.
- Oh.. skarbie, dla ciebie wszystko.
- Dziękuje przyjacielu. - powiedziałem śmiejąc się.
- Przyjacielu? liczyłem na coś więcej - powiedział, ze smutną minką
Wybuchliśmy śmiechem.
- To co pomożecie? - zapytałem.
- Jasne. - odpowiedzieli chórem.
- Tylko, jak mamy to zrobić? - zapytał Liam.
- Przywieziecie Kate na podany adres. Wyślę wam SMS-em. A drogę trochę przedłużycie. Liczę na waszą bujną wyobraźnie. Pójdźcie  po nią o 20. I dajcie mi jakieś pół godziny. Chciałbym aby wszystko było idealne.
- Nie poznajcie Cię - śmiał się Hazza. - Ale, oczywiście możesz na nas liczyć.
- Dzięki - wstałem z fotela - No to ja idę do siebie, po kilka rzeczy i już zmykam.,
- No to Romeo trzymamy kciuki, - powiedział Niall
- Tyko nie schrzań tego! - - usłyszałem głos Liama.
Zaśmiałem się i wpadłem do pokoju. Zabrałem gitarę, szybko się przebrałem. Sprawdziłem czy mam portfel
i wybiegłem z domu. Byłem podekscytowany, chciałem, żeby Kate była zachwycona. Zasługiwała na to. Jest wyjątkowa. Nigdy nie czułem, czegoś tak.. mocnego do dziewczyny. To prawda, miałem kilka partnerek ale to nie to samo. Ona jest.. ym .. taka delikatna. Potrzebuje mojego wsparcia. A  ja spędzam z nią najlepsze chwile życia.
No dobrze. Do roboty.! - pomyślałem.


<<<< Wracamy do głównej bohaterki: OCZAMI KATE >>>>

- Marta.!! - krzyknęłam
- Co tam?? - przestraszona wbiegła do mojego pokoju.
- Nie mam w co się ubrać. - powiedziałam załamana.
Musiałam wyglądać naprawdę żałośnie. Siedziałam na podłodze, a w całym pokoju były porozwalane ciuchy.
Spojrzałam na siostrę.
- No dobra. Pomogę Ci - zaśmiała się
- Dzięki - powiedziałam z ulgą.
- No to gdzie Cie ten twój Romeo zaprosił.?- zapytała.
- Na kolację.
- Domyśliłam się. Przydałaby się dokładniejsza informacja. Trzeba zastanowić się nad dostosowaniem ubrania..
- Ale On mi nic nie powiedział. Niespodzianka - westchneam.
- No to coś uniwersalnego - rzekła spokojnie.
- Jakiś pomysł? - zaciekawiłam się.
- Daj mi 10 min. Poszukam coś u siebie
- Okeej. Czekam.
Wróciła dość szybko. Niosła ze sobą śliczną kremową sukienkę. Rękawki 3/4,  wykończenia koronkowe..
- Nakładaj.! - podała mi te cudo.
- Marta na pewno? Ona jest śliczna..
- Dlatego ją nakładaj. - śmiała się.
- Jeszcze raz dziękuje. - uśmiechnęłam się do niej i pobiegłam do łazienki.
Założyłam sukienkę, pasowała idealnie. Zrobiłam delikatny makijaż, podkręciłam końcówki włosów. Do małej, czarnej kopertówki, włożyłam najpotrzebniejsze rzeczy. Usłyszałam dzwonek do drzwi, byłam u siebie w pokoju.
- Ja otworze - krzyknęła Marta
Zakładałam właśnie czarne szpilki z platformą, gdy do mojego pokoju wbiegli chłopcy. Nie ukrywam, zdziwiłam się.
- Wow - wyrwało się Liamowi.
- Kate.. pięknie  wyglądasz. - powiedział Harry
- Dzięki. - uśmiechnęłam się do niego.
- Chłopaki, nie wiem jak wy ale ja zazdroszczę Zaynowi. - spojrzał na mnie Louis.
Zaśmiaam się.
- No właśnie, a gdzie jest Zayn? - zapytałam zaciekawiona.
- Spokojnie, zawieziemy Cie do niego - odezwał się Niall.
- Mogę się czegoś napić.? - zapytał Liam i mrugnął do chłopaków.
Nie wiem co to miało znaczyć, ale co tam może mi się wydawało.
-Jasne. - odpowiedziałam prowadząc ich do kuchni.
- Kate idę na chwilę do toalety. Poczekajcie na mnie - rzekł Harry.
- No dobrze.. - odpowiedziałam.
Siedzieliśmy przy stole czekając na Loczka. Liam pił sok pomarańczowy. Po dłuższej chwili z łazienki wrócił Hazza.
 - To co możemy już jechać? - zapytałam zniecierpliwiona.
- Chyba tak - odpowiedział Lou.
Wgramoliliśmy się do auta. Gdy wszyscy już siedzieliśmy Niall, powiedział że zostawił u mnie w pokoju telefon. Oczywiście, musieliśmy na niego czekać, bardzo długo. Spojrzałam na zegarek w telefonie była 20. 15.
- Chłopcy, możemy się pospieszyć. Jestem już spóźniona. - odezwałam się
- Jak kocha to poczeka - odparł spokojnie Liam.
- taa.. tyko czy kocha? - powiedziałam pod nosem.
Myślałam, że nikt tego nie usłyszał, myliłam się
- Oczywiście, że kocha. Kocha jak szalony - powiedział do mnie szeptem Louis.
- Skąd to możesz wiedzieć?
- Oj uwierz, że mogę. Znam go kilku lat, przebywam z nim dzień, w dzień. Mówimy sobie wszystko, jesteśmy jak bracia. A Zayn, jest w tobie zakochany. Teraz powinienem powiedzieć JEŻELI GO KIEDYKOLWIEK SKRZYWDZISZ POŻAŁUJESZ TEGO ale to jest niepotrzebne. Wiem, że coś do niego czujesz i że jesteście dla siebie stworzeni.- uśmiechnął się.
- Miło, że tak myślisz - odpowiedziałam, i znowu spojrzałam na zegarek była już 20.25.
- Kate, Malik powiedział, żebyśmy Ci tym przewiązali oczy - Harry podał apaszkę Lou, siedzącemu, najbliżej mnie.
- Muszę?- spojrzałam na niego słodkimi oczkami
- Musisz.! - śmiał się Louis.
Założył mi apaszkę.
- Widzisz coś?- zapytał
- Yhym. Ciemność- odpowiedziałam.
- Nie uciska Cię?
- Nie, założyłeś idealnie. - uśmiechnęłam się
- Jesteśmy na miejscu. - powiedział Liam.
- Miłego wieczoru - krzyknęli równocześnie Harry i Niall.
- Dziękuje.
- Em.. pomogę Ci wyjść - zaproponował Louis.
- Yhym.
Za chwilę byłam już na dworze.
- No to ja lęcę. Pa - powiedział i się oddalił.
- Ej Louis.! Czekaj! -krzyknęłam, ale usłyszałam odjeżdżające auto. - No świetnie. - zaklęłam pod nosem.
Właśnie chciałam rozpleść apaszkę, gdy poczułam, że od tyłu ktoś mnie przytula. .
- Dobry wieczór Kate.- szepnął mi do ucha, w dalszym ciągu się przytulając.
- Zayn.. hey. - powiedziałam.
- Jak tam spisał się zespół?- zapytał.
- Całkiem nieźle, tylko strasznie wszystko przedłużali.
Usłyszałam jak się zaśmiał. Czekałam na wytłumaczenia.. i się nie doczekałam. Mniejsza o to.
- Mogę zdjąć, tę apaszkę.?
- Jeszcze nie. - objął mnie w pasie. - Wyglądasz cudownie.
- Dziękuje.
- Emm, tak będzie lepiej - powiedział, a ja po chwili byłam w powietrzu na jego ramionach.
- Niee.! Postaw mnie na ziemię.! - krzyknełam.
- Nie ma mowy. - jeszcze mocniej przycisnął mnie do swojego ciała.
- Proszę. - powiedziałam dość błagalnym tonem.
Nic nie odpowiedział, tylko niósł mnie tak przez jakiś czas.
- Zayn?
- Tak?
- Gdzie idziemy?
- Zaraz sama zobaczysz. Jesteśmy już blisko - powiedział.
Postawił mnie na ziemi. Poczułam, że stoi za mną i rozplątuje apaszkę. Powoli ją zdjął.
- Wow. - zdobyłam się tylko na to.
Staliśmy na olbrzymiej kładce. Nad jakimś stawem. Wszędzie były porozstawiane świece.. mniejsze, większe.. było ich mnóstwo. Rozświetlały otoczenie. Na środku leżał koc, a na nim wielkie, czerwone poduchy. Obok mały stoliczek, z ogromnym pucharem pełnym owoców i czekolada.. a więc czekoladowe fondue ( tzn kawałki owoców maczane w czekoladzie. ).
Odwróciłam się do Zayna, który w dalszym ciągu stał za mną. westchnęłam tylko, przybliżyłam się i pocałowałam go. Przerwał mi.
- To znaczy, że się podoba? - zapytał uśmiechnięty.
- Jeszcze się pytasz. Tu jest cudownie.
- No to zapraszam. - wskazał ręką na koc.
Usiedliśmy na przeciw siebie.                            
- Jak zdążyłeś to wszystko zrobić? - sekundę później wszystko zrozumiałam  - No tak przedłużanie chłopaków. - zaśmiałam się
- trzeba sobie jakoś radzić. - rzekł zadowolony.
Siedzieliśmy tak prze chwilę, gadając o głupotach i zajadając pyszności. Później Zayn wymyślił, wzajemne karmienie. Taa.. genialny pomysł. :D
- Coś ci pokażę. - wyciągnął zza pleców gitarę.
- Em.. myślałam, że tylko Niall gra. - zdziwiłam się.
- No bo.. tylko chłopcy o tym wiedzą.. ym.. i teraz Ty. - uśmiechnął się.
Chciałam coś powiedzieć, ale właśnie zaczął grać. Wychodziło mu naprawdę świetnie, zaraz do gry dołączył jego przepiękny głos. Była to bardzo stara piosenka Erica Claptona. Brzmiało to cudownie. Co jakiś czas spoglądał na mnie. Chyba dopiero teraz uświadomiłam sobie, co do niego czuje. Chociaż znaliśmy zaledwie dwa tygodnie, bardzo go kochałam. Skończył grac. Wytarłam kilka łez spływających po moim policzku.
Odłożył gitarę i mocno mnie przytulił. Odsunął się na taka odległość, aby spojrzeć mi w oczy.
- Ty naprawdę się wzruszyłaś.
- Dlaczego, nie grasz na koncertach? - zapytałam zmieniając temat.
- Nialler jest od tego - zaśmiał się. - A tak naprawdę, gitara jest dla mnie czymś intymnym, to jest tylko moje. Nie chce na tym zarabiać. - powiedział
- Rozumiem
Pocałował mnie. Na początku delikatnie, później już coraz bardziej namiętnie. W końcu wylądowałam, na plecach, a on był nade mną. Przerwałam mu. 
- Chyba, zapomniałeś o tym, że czasem musimy oddychać - zaśmiałam się.
- Przepraszam, ale przy tobie.. - nie dokończył, nad czymś się zastanawiał.
- O czym myślisz?- zapytałam zaciekawiona
- Nie chcesz wiedzieć. - zawadiacko, się uśmiechnął, przygryzając przy tym dolną wargę.
No tak, mogłam się domyśleć. W jego oczach, dało zauważyć, się.. pożądanie.
Pocałował mnie, wplótł dłonie w moje włosy. Teraz całował mnie po szyi, schodził coraz niżej, było mi dobrze..  Odsunęłam się.
- Zayn.. robi się późno - zaśmiałam się.
- Tak.. robi się późno - powtórzył moje słowa, po czym też się zaśmiał.
Usiadłam, zarzuciłam włosy do tyłu. Zayn usiadł na przeciw. Ujął dłońmi moją twarz ( dlaczego moja reakcja, zawsze była taka sama??.. te dreszcze..)  Spojrzał mi w oczy.
- Kate, nigdy bym nie zrobił nic, wbrew twojej woli. - powiedział
- Wiem, ufam Ci. - uśmiechnęłam się do niego.
- Chcesz już jechać do domu? - zapytał
- Nie, ale mam chęć sie przejść.
- Twoje, rzeczenie, moim rozkazem. - wstał i podał mi rękę.
Zaśmiał się.
- Jesteśmy w parku?
- Yhym. Tylko od strony, niedostępnej dla ludzi. - śmiał się.
- Łaa.. mam się czuć wyjątkowo.?
- Oczywiste. W stronę miasta?
- Tak. - uśmiechnęłam się.
Zeszliśmy z kładki.
- Tylko że te wyjątkowe miejsce ma kilka minusów. - rzekł Zayn. - A mianowicie dojście.
No i wtedy zauważyłam mały dopływ. Chłopak wziął mnie na ręce.
- W tych butach raczej nie przeskoczysz. - spojrzał na moje szpile.
 Postawił mnie na ziemię, dopiero jak weszliśmy na chodnik. Była już noc. Chodziliśmy po Londynie, wygłupiając się, śmiejąc, rozmawiając. W pewnym momencie, Zayn zdjął swoją marynarkę.
- nie, nie, niee. Mi jest ciepło - powiedziałam.
- oczywiście, właśnie widzę. - mówił śmiejąc się i jednocześnie zarzucił na mnie swoją marynarkę
- Teraz ty zmarzniesz. - powiedziałam zmartwiona.
- Przy tobie. Nigdy. - uśmiechnął się.
Szliśmy już w stronę mojego domu. Zatrzymaliśmy się przed drzwiami.
- Dziękuje, za ten wieczór - pocałowałam w policzek Zayna.
Chłopak się uśmiechnął. Zanim zdarzył coś powiedzieć. Ja byłam już po drugiej stronie drzwi. Spojrzałam w wizjer, stał zadowolony gapiąc się w podłogę. Oparłam się o ścianę.
-Ach - westchnęłam
Powolnym krokom, pomaszerowałam do pokoju.Położyłam się na łóżku, a chwilę później odpłynęłam.
   

***

 


Przepraszam, że dopiero teraz dokończyłam ten rozdział. Wcześniej nie miałam możliwości. 
Pozdrowienia dla czytających. :**





czwartek, 2 lutego 2012

Rozdział 9

 ____
Była godzina wpół do 16. Chłopcy zaraz kończą zajęcia. Przez ten czas, gadałam z siostrą. Trochę o tacie, trochę o tym jakby było gdyby on do nas wrócił... Przerwał nam jego głos.
- No dzisiaj już koniec. Aaa no i jeszcze zobaczymy filmik z waszych zajęć.
- I taniec Kate - przypomniaała Marta.
- Ale po co? - lubię tańczyć, ale nie uważam abym potrafiła robić to dobrze.
- Bo chcę aby Ci kolesie - Zayn wskazał na resztę zespołu - wiedzieli jaką mam utalentowaną dziewczynę - uśmiechnął się
- Oni już to wiedzą - powiedziałam śmiejąc się.
- Koniec dyskusji. Oglądamy - powiedział stanowczo tato
- Eh.. no dobrze. Ale macie się ze mnie nie śmiać.
Pokiwali tyko głowami. Ale niestety zdążyłam już ich poznać.
Przeszliśmy do pomieszczenia obok. Po jednej stronie była sofa, jakieś fotele i duże poduchy po drugiej wielki ekran, zajmujący całą ścianę.  
- Wow - wyrwało się Marcie.
Zaśmiałam się i siadłam na środku sofy. Przy mnie siedział oczywiście Zayn, z drugiej strony Louis. Na fotelach Niall, Liam, Marta i Tato. Na podłodze, tuż pod moimi nogami położył się Harry.
Lou coś świrował, czepiając się Loczka.
- Na początek wasze zajęcia. - powiedział tato.
Obejrzeliśmy nagranie. Ojciec omawiał, każdy ich ruch. Krytykował, chwalił.. A tak po za tym to Zayn, naprawdę dobrze tańczy.
 Po około dziesięciu minutach skończyli.
- No to teraz pokaże wam jak się tańczy - zaśmiał się i pościł nasz filmik 
Wow. Nawet nie wiedziałam, że robiliśmy takie.. trudne figury. Niektóre widziałam po raz pierwszy.  Nawet na turniejach, nie tańczyłam, tak.. tak jak z tatą.
Patrzyłam jak zareagują.  Nikt się nie poruszył, oglądali jak zaczarowani. Spojrzałam na ojca on też zauważył ich zachowanie. Uśmiechnął się do mnie.
Filmik się skończył
- I jak? - zapytałam niepewnie 
- Ekhym - chrząknął Liam.
Nie ma jak wyczerpująca odpowiedz, nie? ;D
- Kate to byłaś, naprawdę ty? - zdziwił się Harry
- A co aż tak że? - Zaśmiałam się.
- Niee. To było.. było.. piękne
- Naprawdę, genialnie tańczysz - powiedział Liam
- Dzięki - powiedziałam rumieniąc się
Zayn, objął mnie. Na każdym kroku pokazywał, że mu na mnie zależy.

- Przepraszam, ale ja już muszę iść do następnej grupy - powiedział tato
-To my się zbieramy - oznajmiła Marta
- Nie poczekajcie, skończę te zajęcia i pójdziemy razem na obiad.
- Emm.. no dobrze
- Możecie zostać, w tym pokoju - powiedział i wyszedł.

- No stary.. Ty to masz dziewczynę- powiedział Niall, klepiąc Zayna po ramieniu.
- Wiem, wiem i jestem z niej bardzo dumny - szeroko się uśmiechnął.
W pewnej chwili, poczułam, że jestem w powietrzu. No tak. To był Lou, Trzyma mnie w ramionach.
- błagam... postaw mnie na ziemię.
- Mam lepszy pomysł
Zamiast tego, położył mnie na sofie, a moja głowa znalazła się na nogach Zayna
- A tak nie lepiej?- zapytał zadowolony Lou
- No.. mi pasuje - uśmiechnął się szeroko Zayn, bawiąc się moimi włosami.

Przesiedzieliśmy tak trochę czasu. Była godzina 17. Wpadł do nas tato
- Przepraszam was dzieci, ale nie pójdę dzisiaj z wami do knajpy.
- Emm.. a coś się stało? - zapytałam.
- Nie, nie. po prostu zadzwonił do mnie  Johny czyli drugi nauczyciel w naszej szkole, że źle się czuje i czy mógłbym go zastąpić. zgodziłem się.
- No dobrze. To my idziemy - powiedziala lekko zawiedziona Marta.
- Jeszcze się spotkamy - uśmiechnął się i pożegnał się ze wszystkimi.

Wyszliśmy z budynku.
- No to co robimy? - zapytał Niall
- Nie  wiem jak wy. Ale ja potrzebuje zakupów.- powiedziała Marta.
- No to my idziemy do jakiejś galerii. - oznajmiłam.
- Pa chłopaki - pożegnaa się i poszła w druga stronę.
- Emm Marta, poczekaj.! - krzyknełam.
- Co tam? - zapytała.
- A Ty wiesz, gdzie chcesz iść. Mieszkamy tu zaledwie dwa tygodnie. I nie byłyśmy jeszcze, same w centrum. - zaśmiałam się.
- Oj tam.. poradzimy sobie.
- Chwila. - spojrzałam w stronę chłopców, z którymi nie zdążyłam jeszcze się pożegnać. Uśmiechnęłam się do Zayna.
- Idziemy z wami - powiedział mój chłopak.
- Nie.. chciałam się tylko spytać w którą mamy iść stronę - wyjaśniłam.
- A może jednak z wami pójdziemy - powiedział Lou
- Ja jestem za. Wstąpimy do jakiejś knajpy. - powiedział Niall radośnie.
- Emm.. dobry pomysł ja też sobie kupię jakieś ciuszki - powiedział Liam
Zaśmieliśmy się.
- Ale wasze fanki..
- One są zawsze, ale już się do tego przyzwyczailiśmy. - przerwał mi Hazza
- Nie masz co się nimi przejmować - powiedział  Lou
- A paparazzi? - zapytała Marta - będą pytać kim jesteśmy.
- Damy radę - powiedział Niall
- No to idziemy - oznajmił Liam.
Pierwszy ruszył Lou i Harry. Zaraz za nimi Niall Liam i Marta która się z nimi zaprzyjaźniła. I z tego co zauważyłam czuła się dobrze w ich towarzystwie. Ja z Zaynem szliśmy na końcu. Tak aby nie słyszeli o czym rozmawiamy.
- Emm.. Kate.. poszłabyś dzisiaj ze mną wieczorem na kolację? - zapytał uciekając wzrokiem.
- Zapraszasz mnie na randkę? - zaśmiałam się
- Właściwie, to tak.
- Zayn musimy porozmawiać - przystanełam.
- Tak?
- Bo to wszystko, dzieje się tak  szybko. No wiesz.. my.. znamy się tylko tydzień. A zaszło już calkiem daleko..
- No waśnie.. chciałem to naprawić. Chce Bardziej o Ciebie dbać. Pominąłem tyle rzeczy...
- Nie o to mi chodzi. Zrozum.. nie wiem czy będę umiała poradzić sobie z twoimi fankami. Jak one dowiedzą się, że jesteśmy razem, to mnie zabiją i wcale nie żartuje. Ja.. nie jestem pewna, czy będę odpowiednią dziewczyną dla ciebie. Nie jestem sławna, ani nawet bogata..
Uciekam wzrokiem w dół, wiem że to co mówię to prawda.
- Kate.. Kate spójrz na mnie.
A jeżeli on teraz zrozumie to co mu powiedziałam.. i mnie zostawi..
Ują dłońmi moją twarz. Spojrzał na mnie.
- Kate nigdy więcej tak nie mów. Rozumiesz? Kocham Cię. I właśnie dlatego jesteś najodpowiedniejszą dziewczyną dla mnie.
- Poczekaj, - zdjęłam jego dłonie z mojej twarzy - ale wiesz jak to może się skończyć. Media rozgłoszą, że jestem z tobą dla pieniędzy, albo sławy.
- Udowodnimy im, że to kłamstwo. Ale, jeżeli chodzi o mnie, to nie ma znaczenia co mówią ludzie.
Z powrotem położył dłonie na mojej twarzy. Pocałował mnie. Zaraz później przytulił
- Przepraszam, za to że jestem tak bardzo egoistyczny. I myślę o sobie. Ale nie przeżyłbym bez Ciebie ani jednego dnia. Chyba za bardzo Cię kocham - powiedział szeptem cały czas mnie przytulając.
- Ze wzajemnością - nie widziałam jego twarzy, ale czułam, że się uśmiecha.
Między nami, nie wiem skąd pojawił się Lou
- Ekhym.. gołąbeczki.. trochę już na was czekamy.
Odwróciłam się stali, przy nas wszyscy. Harry, Liam, Niall, Lou i Marta. Spojrzałam na Zayna, trochę się zaczerwienił, ale uśmiech nie znikał z jego twarzy.
- Em.. no to idziemy.! - pociągnęłam  Zayna za nadgarstek. Reszta ruszyła za nami. Doszliśmy do centrum. Tam wybraliśmy galerie. Na początek zajrzeliśmy do jakiejś knajpki bo Niall jak zwykle płakał z głodu. Następne dwie godziny spędziliśmy na zakupach. O 19. chłopcy odwieźli nas do domu.





____